
Spór o karty zgonu
Resort zdrowia opublikował nowy wzór karty zgonu. Aby dokument dotarł do 160 tys. lekarzy, dał 10 dni. Nowy druk będzie obowiązywać od niedzieli. Jest za mało czasu na rozpowszechnienie informacji – przestrzegają lekarze.
Obawiają się, że w pierwszych tygodniach rodziny zmarłych będą krążyły między lekarzami a urzędami.
-W Polsce dziennie umiera ponad tysiąc osób. Tyle samo kart zgonu musi być wystawionych. A mogą być z tym kłopoty. Środowisko lekarskie wzburzył nowy, kontrowersyjny zapis, który pojawił się w dokumencie. Trzeba wypełnić pole wyjaśniające, jaka była przyczyna zgonu: bezpośrednia, pośrednia czy pierwotna, zaznaczając... liczbę godzin, miesięcy i lat, które minęły od jej pojawienia się – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”
– Może to oznaczać, że stwierdzając zgon w domu u chorego cierpiącego od wielu lat na astmę, ale który zmarł w przebiegu zapalenia płuc powikłanego ostrą niewydolnością oddechową, lekarz będzie miał za zadanie ustalić, kiedy rozpoznano u chorego astmę, kiedy rozpoznano zapalenie płuc, a na koniec przez ile godzin i minut pacjent dusił się, zanim zmarł – opowiada jeden z lekarzy.
A jeśli lekarz nie zna pacjenta, będzie miał trudności z ustaleniem, np. kiedy pojawiły się pierwsze objawy miażdżycy u osoby, u której stwierdzono zawał.
W 2013 r. około 25 proc. zgonów było określonych jako śmierć o niedokładnie określonych przyczynach. -Nieprecyzyjne dane uniemożliwiają też m.in. tworzenie analiz epidemiologicznych. Z powodu fatalnej jakości informacji o przyczynach zgonów Światowa Organizacja Zdrowia wykluczyła Polskę z analiz porównawczych nad umieralnością – zauważa dziennik.
Ale czy tym razem resort nie przegiął w drugą stronę?
-W Polsce dziennie umiera ponad tysiąc osób. Tyle samo kart zgonu musi być wystawionych. A mogą być z tym kłopoty. Środowisko lekarskie wzburzył nowy, kontrowersyjny zapis, który pojawił się w dokumencie. Trzeba wypełnić pole wyjaśniające, jaka była przyczyna zgonu: bezpośrednia, pośrednia czy pierwotna, zaznaczając... liczbę godzin, miesięcy i lat, które minęły od jej pojawienia się – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”
– Może to oznaczać, że stwierdzając zgon w domu u chorego cierpiącego od wielu lat na astmę, ale który zmarł w przebiegu zapalenia płuc powikłanego ostrą niewydolnością oddechową, lekarz będzie miał za zadanie ustalić, kiedy rozpoznano u chorego astmę, kiedy rozpoznano zapalenie płuc, a na koniec przez ile godzin i minut pacjent dusił się, zanim zmarł – opowiada jeden z lekarzy.
A jeśli lekarz nie zna pacjenta, będzie miał trudności z ustaleniem, np. kiedy pojawiły się pierwsze objawy miażdżycy u osoby, u której stwierdzono zawał.
W 2013 r. około 25 proc. zgonów było określonych jako śmierć o niedokładnie określonych przyczynach. -Nieprecyzyjne dane uniemożliwiają też m.in. tworzenie analiz epidemiologicznych. Z powodu fatalnej jakości informacji o przyczynach zgonów Światowa Organizacja Zdrowia wykluczyła Polskę z analiz porównawczych nad umieralnością – zauważa dziennik.
Ale czy tym razem resort nie przegiął w drugą stronę?