Skąd wziąć miliardy złotych na załatanie dziury budżetowej?
| Tagi: | dziura budżetowa, luka budżetowa, NFZ, Jolanta Sobierańska-Grenda, Paweł Żebrowski, Jerzy Gryglewicz, Jakub Kosikowski |
Budżet państwa przekazuje pieniądze do Narodowego Funduszu Zdrowia, ale tych wciąż brakuje (w tym roku 14 mld zł) i nie wiemy, skąd wziąć 23 mld zł na 2026 r. Na najwyższych szczeblach trwają intensywne rozmowy na ten temat. Na 27 października planowane jest spotkanie prezydium Trójstronnego Zespołu do spraw Ochrony Zdrowia.
Po alarmujących doniesieniach przedstawicieli Narodowego Funduszu Zdrowia, że nie ma środków na rozliczenie nadwykonań i zagrożone są kontrakty w części kraju, a według szacunków w przyszłym roku potrzebne byłyby dodatkowe 23 mld zł, zapadła decyzja o zasileniu funduszu kwotą 922 mln zł z rezerw Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Poza tym 2,86 mld zł z kilku rezerw budżetowych ma przekazać Ministerstwo Finansów. To jednak wciąż za mało. Od tego, ile NFZ pozyska pieniędzy z budżetu państwa, zależy finansowanie świadczeń ponad limit ustalony w kontraktach ze szpitalami.
Czy reforma szpitalnictwa i zmiany w koszyku ustabilizują finanse NFZ?
Minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda docelowo chce ustabilizować finanse NFZ. Liczy, że efekty przyniesie reforma szpitalnictwa, zakładająca przekształcenia i konsolidację szpitali, które mają być dostosowane do wyzwań dyktowanych przez demografię. Powodzenie reformy zależy zaś od narzędzi finansowych dla szpitali. Przedstawiciele resortu spotyka się w tej sprawie z Bankiem Gospodarstwa Krajowego.
Rzecznik BGK Paweł Żebrowski mówi, że to jeszcze nie czas, by mówić o konkretnych rozwiązaniach dla szpitali.
– Są pewne propozycje, które muszą być skonsultowane z Ministerstwem Finansów – dodaje.
Ustabilizować finanse NFZ mają zmiany w koszyku świadczeń gwarantowanych. Minister zdrowia poinformowała, że analizowane są przeszacowane procedury.
Koszyk świadczeń należałoby przejrzeć pod kątem zasadności
Dr Jerzy Gryglewicz, ekspert Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie, twierdzi, że koszyk świadczeń należałoby także przejrzeć pod kątem zasadności.
– Mamy refundowane lecznictwo uzdrowiskowe, które nie przynosi istotnych efektów. Korzystniejsza jest rehabilitacja w warunkach uzdrowiskowych – podkreśla ekspert, dodając, że analizie zasadności należałoby także poddać jednostki chorobowe w leczeniu w warunkach szpitalnych, na przykład osteoporozy.
– Jest wiele jednostek chorobowych, które mogłyby być leczone w warunkach ambulatoryjnych, jeśli uniemożliwione byłoby ich leczenie w warunkach szpitalnych – ocenia.
Według Gryglewicza przenoszenie świadczeń do ambulatoryjnej opieki specjalistycznej nie jest realizowane intensywnie, mimo zapisów w Krajowym Planie Odbudowy i w mapach potrzeb zdrowotnych.
– Paradoksalnie zła sytuacja NFZ jest doskonałym argumentem za przeprowadzeniem reform, które od wielu lat były planowane i nie zostały dotychczas zrealizowane – twierdzi Gryglewicz.
Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych w opublikowanym 22 października oświadczeniu sprzeciwia się obniżeniu wycen badań tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego.
MZ chce zmienić przepisy dotyczące pensji minimalnej w ochronie zdrowia
Według minister zdrowia ustawa spełniła swoją rolę w systemie, gdyż przybyło pracujących w zawodach medycznych. Pojawiają się postulaty zamrożenia ustawy na dwa lata, przesunięcia z lipca na styczeń waloryzacji pensji minimalnych, o których resort pod kierownictwem Jolanty Sobierańskiej-Grendy chce rozmawiać z pracownikami i pracodawcami. Minister zdrowia uważa, że należy określić maksymalne wynagrodzenia medyków opłacanych z publicznych pieniędzy.
Na 27 października planowane jest kolejne spotkanie prezydium Trójstronnego Zespołu do spraw Ochrony Zdrowia, w którym ma wziąć udział wiceminister zdrowia Katarzyna Kęcka.
Zamrażanie pensji nic nie da – mówią lekarze
Według lekarza Jakuba Kosikowskiego zamrożenie podwyżek płac minimalnych nie spowoduje, że kłopoty finansowe NFZ znikną i kolejki do świadczeń się skrócą.
– Jeśli zamrozimy pensje pielęgniarkom, nie oznacza to, że mniej wydamy na ich pensje i więcej zostanie NFZ na leczenie. Fundusz za to leczenie będzie dalej płacił tyle samo, po prostu szpital będzie mieć lepszy wynik finansowy. By NFZ mógł kupić więcej wizyt, potrzebna jest w sumie reforma, na którą się nie zanosi, bo za duże ryzyko polityczne – komentuje Kosikowski, który jest rzecznikiem prasowym Naczelnej Izby Lekarskiej.
Dr Gryglewicz wskazuje jednak, że mechanizm podwyżek odbija się na kondycji finansowej funduszu.
– NFZ jest zobligowany do corocznego podnoszenia wyceny procedur. Wraz z wejściem kolejnej podwyżki Narodowy Fundusz Zdrowia dokonuje korekty wyceny świadczeń i podnosi te świadczenia na wszystkich rodzajach, uwzględniając wzrost wynagrodzeń – mówi.
Minister zdrowia nie może liczyć na podniesienie składki zdrowotnej, co zwiększyłoby wpływy do NFZ, bo pod koniec września premier zapowiedział, że rząd nie zaakceptuje takiego ruchu.
– Wierzę, że jeżeli pokażę, jak chcę mądrze i racjonalnie wydać te
pieniądze, to minister finansów i parlamentarzyści wyrażą na to zgodę – odpowiada szefowa resortu zdrowia pytana, czy
będzie w stanie przekonać ministra finansów do większego dotowania systemu.
Przeczytaj także: „Pieniądze nie biorą się ze ściany”.
