
Radomski Szpital Specjalistyczny w długach
Tagi: | Radomski Szpital Specjalistyczny, Radom, zadłużenie, finanse, SOR, Barbara Łopyta, plan naprawczy |
Wynik finansowy Radomskiego Szpitala Specjalistycznego zaniepokoił radnych, którzy zażądali zwołania sesji nadzwyczajnej poświęconej wyłącznie finansom zadłużonej placówki. Nowa dyrektor zapowiedziała, że ma pomysł, jak lecznicę uratować, deklarując, że nie zamierza likwidować oddziałów ani zmniejszać liczby łóżek.
26 maja na sesji rady miasta radni przyjęli „Raport o sytuacji ekonomiczno-finansowej Radomskiego Szpitala Specjalistycznego”. W tym roku po raz pierwszy dokument przedstawiała Barbara Łopyta, która dyrektorem jest od listopada ubiegłego roku.
Łopyta w dużej części omawiała sytuację, za którą odpowiadają jej poprzednicy. Ale też mówiła o obecnej sytuacji lecznicy i planach dotyczących wyprowadzenia jej z bardzo trudnej sytuacji finansowej. – Tak trudnej, że radni zażądali zwołania sesji nadzwyczajnej poświęconej wyłącznie finansom Radomskiego Szpitala Specjalistycznego – poinformowała „Gazeta Wyborcza”.
Radomski szpital w finansowych tarapatach
– Choć nasz szpital jest z założenia miejską placówką, to funkcjonuje jak szpital regionalny i przyjmuje pacjentów z całego regionu. To jeden z czynników, który ma znaczący wpływ na naszą sytuację finansową – mówiła Barbara Łopyta podczas sesji.
W regionie radomskim (obejmującym Radom oraz osiem powiatów) jest kilka szpitali, ale tylko w czterech z nich – obu radomskich oraz w szpitalu w Kozienicach i Grójcu – funkcjonują szpitalne oddziały ratunkowe. Tyle że szpitale w Kozienicach i Grójcu, które mają SOR-y, mają też ograniczony wachlarz świadczeń, a pozostałe szpitale w regionie, jak w Iłży czy Pionkach, przyjmują tylko w trybie planowym, a nie doraźnym. Stąd większość pacjentów, którzy szukają pomocy, kieruje się przede wszystkim do dwóch największych szpitali w regionie, czyli radomskich: RSS przy Tochtermana i do Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego na Józefowie.
– Jest to ogromny wysiłek finansowy dla szpitala. Proszę sobie wyobrazić 43 tys. niespodziewanych gości rocznie. To oznacza, że musimy mieć na SOR pełną obsadę dyżurową 24 godziny na dobę każdego dnia, niezależnie, czy jest to dzień powszedni, czy święto. Szpital cały czas musi być gotowy na przyjęcie pacjenta w ciężkim stanie. Obsada SOR pielęgniarsko-ratownicza to 10 osób w nocy i 10 w dzień, lekarska obsada: jeden albo dwóch internistów, jeden chirurg, jeden ortopeda i lekarze konsultujący z oddziałów – wyliczała Barbara Łopyta.
Szpital w ubiegłym roku odnotował przychody na poziomie niecałych 300 mln zł i straty rzędu 37,6 mln zł, co po odjęciu kosztów amortyzacji daje kwotę 23,6 mln zł na minusie. Zobowiązania wymagalne na 31 marca 2025 wynoszą już 55 mln 830 tys. zł, zobowiązania wobec dostawców mediów 3 mln zł. Główni wierzyciele to firmy medyczne i farmaceutyczne.
Jest też nieco lepsza informacja, szpital w ubiegłym roku miał nadwykonania na ponad 3 mln złotych i NFZ te pieniądze już na konto lecznicy przelał.
Szpital ma szansę zarabiać – będzie nowy plan naprawczy
Szefowa lecznicy odniosła się do ostatniego przyjętego programu naprawczego i stwierdziła, że z niektórymi jego założeniami się nie zgadza. Jak na przykład z pomysłem, by sytuację finansową szpitala ratować, likwidując łóżka na nierentownych oddziałach. W jej ocenie ograniczenie liczby łóżek jest bezcelowe.
– Szpital ma szansę zarabiać, udzielając świadczeń. Ograniczając liczbę łóżek, tej szansy się pozbawia. Powinniśmy przeprowadzić redukcję kosztów w niektórych elementach, ale nie kosztów pracowniczych. Jeśli chodzi o inwestycje, to ten punkt planu realizujemy i to bez opóźnień. Uważam, że powinniśmy rozwinąć usługę karty nowotworowej, zwiększyć liczbę porodów, zwiększyć liczbę zabiegów wstawiania endoprotez, liczbę endoskopii. Nie będzie to łatwe, bo wiele prywatnych podmiotów mających kontrakty z NFZ te świadczenia oferuje, musimy z nimi rywalizować o pacjenta – zwróciła uwagę Barbara Łopyta.
Pomoże akredytacja?
Jak dodała, kolejny ważny element w planie naprawczym to uzyskanie akredytacji Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia.
– Świadczenia wykonywanie w szpitalu z akredytacją są lepiej wyceniane przez NFZ. Uzyskanie akredytacji wiąże się z kosztami, bo trzeba doposażyć szpital, ale to przełoży się na konkretne pieniądze z funduszu – wyjaśniała radnym dyrektor szpitala.
Wskazała także, że inny plan, jakim było utworzenie klinicznego oddziału kardiologicznego, już przełożył się na lepsze finansowanie świadczeń, bo NFZ za leczenie pacjentów na takim oddziale płaci 110 proc. standardowej stawki.
– Nie uda się zniwelować straty, ale chcemy odwrócić niekorzystny trend – wskazała Barbara Łopyta.
Przeczytaj także: „Szpitale powiatowe toną w długach”.