
Projekt ustawy o likwidacji NFZ jest gotowy
- PiS przygotował projekt ustawy likwidującej Narodowy Fundusz Zdrowia i oddającej kontraktowanie świadczeń zdrowotnych w gestię wojewodów - poinformował Bolesław Piecha, senator PiS i były minister zdrowia.
- Ta operacja może zostać rozłożona na kilka miesięcy, ale jest możliwa do przeprowadzenia – mówi Bolesław Piecha. – Najpierw potrzebny jest audyt, bo chcemy wprowadzić uproszczone ofertowanie w kontraktowaniu świadczeń, a uważamy, że obecne konkursy NFZ są nieprzejrzyste, podobnie jak mnogość procedur JGP.
- Likwidacja NFZ nie jest możliwa – mówi Marek Gos, poseł PSL zajmujący się zdrowiem. – Jest tak ze względu na mnogość świadczeniodawców, z którymi Fundusz ma umowy. Oczywiście można byłoby sobie wyobrazić powrót do dystrybucji środków przez wojewodów, ale to by oznaczało powrót do zakładów opieki społecznej. Myślimy, że trzeba wzmocnić oddziały wojewódzkie NFZ, bo to, co się obecnie dzieje, to chowanie się z decyzjami za centralą, podczas gdy centrala wskazuje, że decyzje podejmują oddziały wojewódzkie.
- Pieniądze powinny być wydawane i kontrolowane jak budżet – mówi Bolesław Piecha. - Dziś mamy kuriozalne sprawy sądowe miedzy NFZ a świadczeniodawcami. Gdyby tak było w dystrybucji środków unijnych, to może wykorzystalibyśmy 2 procent. Trzeba z tym skończyć i przywrócić kontrolę społeczną rządu i sejmu nad wydatkowaniem pieniędzy na ochronę zdrowia. Urzędnicy NFZ są bezkarni, a decydują o budżecie 65 mld zł. Ich władczość jest niewspółmierna do kompetencji.
- Fundusz jest zbyt zbiurokratyzowany – przyznaje Marek Gos. – O pieniądzach decyduje system i ciągle słychać, że czegoś nie można, bo system nie pozwala. W tej biurokracji Fundusz poszedł za daleko i powrót do wojewodów jako rozdzielających pieniądze ma na pewno na celu także pokazanie, że może to robić kilkanaście osób. W czasach, kiedy o pieniądzach decydowali wojewodowie, rozpoczęło się zadłużanie szpitali, ale na pewno był przepływ informacji między szpitalami a specjalistyką, usługi były komplementarne.
Można więc czy nie można zlikwidować Narodowy Fundusz Zdrowia? Likwidacja nie musi być łatwiejsza niż tworzenie nowej instytucji. Wszystko zależy zarówno od wielkości środków przeznaczonych na ochronę zdrowia. PiS proponuje 700 euro rocznie na pacjenta i ogólny wzrost wydatków do 6 procent PKB. Czy to wystarczy? Propozycje SLD mówią o 7-procentowych nakładach, ale też bez likwidacji NFZ, a jedynie z wprowadzeniem do rad nadzorczych przedstawicieli kontroli społecznej.
- Likwidacja NFZ nie jest możliwa – mówi Marek Gos, poseł PSL zajmujący się zdrowiem. – Jest tak ze względu na mnogość świadczeniodawców, z którymi Fundusz ma umowy. Oczywiście można byłoby sobie wyobrazić powrót do dystrybucji środków przez wojewodów, ale to by oznaczało powrót do zakładów opieki społecznej. Myślimy, że trzeba wzmocnić oddziały wojewódzkie NFZ, bo to, co się obecnie dzieje, to chowanie się z decyzjami za centralą, podczas gdy centrala wskazuje, że decyzje podejmują oddziały wojewódzkie.
- Pieniądze powinny być wydawane i kontrolowane jak budżet – mówi Bolesław Piecha. - Dziś mamy kuriozalne sprawy sądowe miedzy NFZ a świadczeniodawcami. Gdyby tak było w dystrybucji środków unijnych, to może wykorzystalibyśmy 2 procent. Trzeba z tym skończyć i przywrócić kontrolę społeczną rządu i sejmu nad wydatkowaniem pieniędzy na ochronę zdrowia. Urzędnicy NFZ są bezkarni, a decydują o budżecie 65 mld zł. Ich władczość jest niewspółmierna do kompetencji.
- Fundusz jest zbyt zbiurokratyzowany – przyznaje Marek Gos. – O pieniądzach decyduje system i ciągle słychać, że czegoś nie można, bo system nie pozwala. W tej biurokracji Fundusz poszedł za daleko i powrót do wojewodów jako rozdzielających pieniądze ma na pewno na celu także pokazanie, że może to robić kilkanaście osób. W czasach, kiedy o pieniądzach decydowali wojewodowie, rozpoczęło się zadłużanie szpitali, ale na pewno był przepływ informacji między szpitalami a specjalistyką, usługi były komplementarne.
Można więc czy nie można zlikwidować Narodowy Fundusz Zdrowia? Likwidacja nie musi być łatwiejsza niż tworzenie nowej instytucji. Wszystko zależy zarówno od wielkości środków przeznaczonych na ochronę zdrowia. PiS proponuje 700 euro rocznie na pacjenta i ogólny wzrost wydatków do 6 procent PKB. Czy to wystarczy? Propozycje SLD mówią o 7-procentowych nakładach, ale też bez likwidacji NFZ, a jedynie z wprowadzeniem do rad nadzorczych przedstawicieli kontroli społecznej.