
Potrzebujemy tarczy medycznej na wypadek wojny
Dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego, gen. broni Grzegorz Gielerak, zarekomendował bezzwłoczne rozpoczęcie ogólnokrajowego programu szkolenia personelu medycznego. Zaznaczył, że tylko zintegrowany, odporny na zakłócenia łańcuch opieki – od miejsca urazu po blok operacyjny i oddział intensywnej terapii – pozwoli uratować maksymalną liczbę żołnierzy i cywilów.
Według gen. Gieleraka państwo musi równolegle modernizować instrumentarium militarne i tarczę medyczną.
– Te same zasady – prędkość, zasięg, precyzja – powinny definiować system zabezpieczenia medycznego: prędkość to szybka ewakuacja z pola walki i sprawna segregacja medyczna, zasięg to sieć współpracujących wojskowych i cywilnych ośrodków wsparcia oraz telemedycyna, a precyzja to standaryzacja procedur, wysokie kompetencje personelu i dostęp do nowoczesnych technologii – powiedział.
– To istota odstraszania i odporności państwa: przygotowana służba zdrowia, która nie tylko leczy skutki wojny, lecz także realnie ogranicza jej koszt społeczny i strategiczny – dodał.
Podstawą jest współpraca międzyresortowa
Gen. Gielerak podkreślił, że potrzebne jest przemyślane połączenie kompetencji i zasobów, jakimi dziś dysponują Ministerstwo Obrony Narodowej i Ministerstwo Zdrowia. Według niego obecnie brakuje łącznika między tymi resortami.
– Trudno mówić o wiarygodnym planie zabezpieczenia medycznego bez ścisłego odwołania do planów operacyjnych sił zbrojnych, ponieważ straty sanitarne pojawią się tam, gdzie prowadzone są działania, a ich rodzaj, charakter i skala będą zależeć od profilu operacji – innego w piechocie, innego w wojskach zmechanizowanych, jeszcze innego w pancernych – dlatego klauzulowana dostępem do informacji niejawnej wiedza o planach operacyjnych stanowi fundament planowania zabezpieczenia medycznego wojsk oraz ludności cywilnej, zaś warunkiem sine qua non jest ścisła współpraca Ministerstwa Obrony Narodowej, dysponującego tą wiedzą, z Ministerstwem Zdrowia, które przygotowuje i wydziela niezbędne zasoby do realizacji zadania – dodał.
Gen. Gielerak zarekomendował bezzwłoczne rozpoczęcie ogólnokrajowego programu szkolenia personelu medycznego, przygotowanego przez Wojskowy Instytut Medyczny, opartego na istniejących ośrodkach symulacji.
– W perspektywie 18–24 miesięcy pozwoli on zbudować kompletny, standaryzowany system kształcenia i recertyfikacji – od poziomu przedszpitalnego, przez medycynę ostrą, po opiekę intensywną – wzmacniając realną gotowość operacyjną – powiedział.
Program budowy oraz modernizacji infrastruktury szpitalnej odpornej na zagrożenia wojenne
Według dyrektora WIM równolegle należy zaplanować i rozpocząć w horyzoncie najbliższych dwóch lat program budowy oraz modernizacji infrastruktury szpitalnej odpornej na zagrożenia wojenne. Obejmuje to przystosowanie kluczowych oddziałów do pracy w warunkach zakłóceń, tworzenie utwardzonych, osłoniętych stref medycznych, budowę schronów, zapewnienie niezależnych źródeł zasilania i gazów medycznych. Zaznaczył, że analogiczny horyzont dotyczy rozwoju infrastruktury komunikacji kryzysowej – wdrożenia alternatywnych środków łączności na wypadek awarii sieci cywilnych, interoperacyjnych z systemami wojskowymi i szpitalnymi, a także ustanowienia standardów wymiany danych klinicznych w czasie rzeczywistym.
– Skoordynowanie tych czterech osi działania przełoży się na realną odporność państwa oraz skuteczność tarczy medycznej – ocenił. Gen. Gielerak stwierdził, że o skuteczności systemu ochrony zdrowia podczas wojny, czyli, ile osób uda się uratować, decydują trzy czynniki: liczba miejsc intensywnej terapii, liczba dostępnych bloków operacyjnych oraz liczba zespołów operacyjnych i medycznych gotowych do pracy w trybie całodobowym.
– Są to zasoby, które zawczasu musimy wyodrębnić, ponieważ system ochrony zdrowia będzie równolegle obsługiwał bieżące potrzeby ludności – powiedział.
Przeczytaj także: „System ochrony zdrowia w czasach globalnego kryzysu”, „Bez leków nie wygramy wojny” i „Wojny a kadry medyczne”.