Podlaskie: brakuje specjalistów

Udostępnij:
Aż 15 podlaskich poradni kardiologicznych nie spełnia wymogów NFZ dotyczących kwalifikacji personelu. Specjalistów brakuje też na oddziałach szpitalnych, zwłaszcza dziecięcych.
Zatrudnienie odpowiedniej liczby lekarzy, posiadających wymagane kwalifikacje, jest jednym z warunków, jakie powinni spełniać świadczeniodawcy, zawierając umowę z NFZ. W podlaskim brakuje głównie kardiologów, gastrologów, chirurgów, neurologów, anestezjologów. Dotąd jednak, nawet gdy nie wszystkie kryteria były spełnione, NFZ zawiera warunkowe umowy na świadczenia.
- Na rok 2010 tego typu kontrakty zostały zawarte warunkowo, jednak w przyszłym roku tej możliwości nie będzie - tłumaczy Adam Dębski, rzecznik podlaskiego NFZ.

Najpoważniejsze braki, które stwierdził podlaski oddział NFZ dotyczą poradni kardiologicznych, z których aż 15 nie spełnia wymogów dotyczących kwalifikacji personelu. Odpowiednich specjalistów brakuje również na niektórych oddziałach, szczególnie dziecięcych, a także m.in. w poradniach gastrologicznej, nefrologicznej i hematologicznej.

Dyrektorzy podlaskich szpitali chętnie by u siebie dodatkowych specjalistów zatrudnili, ale tych brakuje.
- Mamy dwóch gastrologów, powinniśmy mieć trzech - mówi Marek Chojnowski, dyrektor szpitala MSWiA w Białymstoku. - Brakowało nam też w poradniach kardiologów, ale udało się tu dokonać przesunięć z oddziału. Niestety, w regionie ani gastrologów, ani kardiologów nie ma. Ciągle ich szukamy, szkolimy też swoich, ale to potrwa.

- Cały czas brakuje nam internistów - mówi Jerzy Kułakowski, dyrektor szpitala w Sokółce. - Zatrudniłbym chirurga, rehabilitanta, nefrologa czy anestezjologa.
Sokólskiej placówce grozi wypowiedzenie umowy na Stację Dializ w obecnej formie. Teraz pracuje tu dwóch lekarzy: nefrolog i internista. Wg NFZ stacja powinna zapewniać 24 godzinny dostęp i zatrudniać więcej nefrologów.
- Tylko że na potrzeby naszych pacjentów, ta ilość lekarzy, która jest, wystarczy - mówi dyrektor. - Nie musimy też oferować całodobowej dostępności, bo nie ma takiego zapotrzebowania. Gdy trafi się nam pacjent na nagłą dializę, w 15-30 minut jesteśmy w stanie zorganizować zespół. Dyrektor zapewnia, że stacja po nowym roku będzie działać, tylko na innych warunkach. - Pacjenci nadal mogą liczyć na opiekę -dodaje.

W szpitalu wojewódzkim w Białymstoku brakuje endokrynologów, kardiologów, gastrologów, położników. W ub. roku z powodu braku kardiologów przestała tu działać poradnia kardiologiczna. - Na razie żadne zamknięcie nam nie grozi, ale mamy w niektórych zakresach obsadę minimalną, jak coś się wydarzy, może być problem - mówi dyrektor Sławomir Kosidło.

Szpitalowi w Hajnówce grozi wypowiedzenie umowy w kilku poradniach: kardiologicznej, gastrologicznej i endokrynologicznej.
- W tych poradniach od lat pracują lekarze z doświadczeniem, ale bez wymaganej przez NFZ specjalizacji - mówi Grzegorz Tomaszuk, dyrektor SPZOZ w Hajnówce. - Część z nich jest w trakcie specjalizacji. Jeśli fundusz będzie sztywno trzymać się wymogów i trzeba będzie poradnie zamknąć, to przede wszystkim stracą na tym pacjenci, bo szpital jakoś sobie poradzi.
Szpital liczy jednak na to, że NFZ ogłosi konkurs dla świadczeniodawców, którzy nie spełniają wszystkich wymogów i będzie można jeszcze warunkowo zawrzeć kolejną umowę. Takiej ewentualności nie wyklucza też NFZ.
Szacuje się że obecnie w kraju brakuje ok. 5 tys. specjalistów. Jaki będzie to mieć skutek dla pacjentów, okaże się po nowym roku.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.