NIK: kolejki w szpitalach są za długie

Udostępnij:
Kolejki liczące kilka tysięcy osób i czas oczekiwania na zabieg mierzony w latach to codzienność w polskiej służbie zdrowia - wynika z najnowszego raportu NIK o dostępności usług medycznych w krajowych szpitalach. Problem potęguje dodatkowo fakt częstego przyjmowania pacjentów poza kolejnością, bałagan w prowadzeniu list oczekujących, braki w personelu i niedostateczne finansowanie.
NIK, oceniając dostępność usług medycznych, badała sytuację na oddziałach ortopedycznych, urologicznych i neurochirurgicznych.

Wyniki kontroli są zatrważające. Np. na zabieg na ortopedii w Szpitalu Klinicznym w Lublinie w kolejce oczekiwało aż 2758 osób. Z kolei najdłuższy czas oczekiwania na usługę to 1824 dni, czyli niemal pięć lat! Tyle musi poczekać pacjent na wszczepienie endoprotezy w Szpitalu w Kościerzynie.

- W wielu szpitalach listy przyjęć są prowadzone nierzetelnie, bez kwalifikacji na pilne i stabilne, bez podawania do wiadomości publicznej samych list. Dlatego niektórzy przyjmowani są po prostu poza kolejnością i poza listą - komentował Jacek Jezierski, prezes NIK. Wyjaśnił, że raport został wysłany m.in. do ministerstwa zdrowia oraz kancelarii Sejmu i prezydenta. - Z tego co wiem, resort ma podjąć szczególne kroki w tej sprawie - zaznaczył.

W największym stopniu za taki stan rzeczy odpowiada fakt, że rzeczywiste zapotrzebowanie na zabiegi i operacje było i jest wyższe niż ich liczba zakontraktowana przez NFZ. Nawet jeśli szpitale wykonały 100 proc. zakontraktowanych przez NFZ operacji, to i tak tworzyła się kolejka pacjentów - podkreśla w sowim raporcie NIK. Aż 62 proc. poradni wykonywało co roku świadczenia medyczne na poziomie 100 proc. i więcej zakontraktowanych usług. Podstawową przyczyną kolejek jest więc brak środków z NFZ.

Kolejna przyczyna gigantycznych kolejek jest fatalne prowadzenie list oczekujących na zabieg. NIK stwierdziła, że w 20 proc. skontrolowanych placówek przyjmowano pacjentów spoza listy, gdy nie było ku temu wskazań medycznych. Z kolei w 40 proc. kolejność wykonywanych świadczeń nie zawsze była zgodna z kolejnością zgłoszeń pacjentów. Np. w Szpitalu Klinicznym im. Dzieciątka Jezus w Warszawie w Poradni Urazowo-Ortopedycznej w sierpniu 2009 r. przyjęto 60 pacjentów bez kolejki, z czego tylko 9 to przypadki pilne. W Szpitalu Wojewódzkim we Włocławku na Oddziale Urologii w kwietniu 2009 r. bez kolejki przyjęto 40 osób, w maju 44 osoby (ponad połowa przyjętych w całym miesiącu), w czerwcu 39 osób.

Na liczbę przeprowadzonych operacji, a w konsekwencji na czas oczekiwania na zabieg, poza limitem określonym w umowie z NFZ, miało wpływ także wyposażenie szpitala. Tylko 1/3 skontrolowanych przez NIK placówek miała tzw. sale wybudzeniowe. Szpitale, które posiadały salę wybudzeniową podczas wybudzania chorego z narkozy na sali operacyjnej przeprowadzały następny zabieg. W szpitalach, gdzie brakowało sali wybudzeniowej, wybudzanie odbywa się na sali operacyjnej.

Kolejną przyczyną opóźnień w wykonywaniu zabiegów były awarie sprzętu medycznego. W siedmiu skontrolowanych placówkach awarie wymuszały przesuwanie planowych zabiegów. Najczęstszą przyczyną awarii było zużycie sprzętu i konieczność jego napraw przy jednoczesnym braku aparatury zastępczej.

Problemem jest tez brak kadr. W 13 proc. kontrolowanych szpitali brakowało odpowiedniej liczby lekarzy i pielęgniarek. Dyrekcje szpitali podejmowały wprawdzie działania zmierzające do uzupełnienia niedoborów kadrowych, ale były one nieskuteczne - stwierdza NIK. Powodem był przede wszystkim brak specjalistów na rynku pracy.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.