
Lekarz pracował dziesięć dni bez przerwy. To 240 godzin!
10 dni non-stop na dyżurze w pogotowiu – to samo życie w Mielcu. Podobno w sezonie urlopowym nie było innego wyjścia. Pan doktor jest na szczęście w dobrej formie, ale dyrekcja pogotowia i tak już tłumaczy się przed starostą.
- Praca w pogotowiu ratunkowym kojarzy się trudnymi przypadkami, niespodziewanymi sytuacjami oraz z nieregularnymi godzinami. Nie powinna jednak w żadnym wypadku oznaczać, że pracownik praktycznie mieszka w miejscu zatrudnienia. Niestety tak w zasadzie było w pogotowiu mieleckiego szpitala. Miał on pracować 10 dni z rzędu – podaje TVN.
– To jest nie do pojęcia. Nie do dyskusji. To jest temat, który nie powinien mieć miejsca – mówi Zbigniew Tymuła, starosta mielecki.
Zaistniałą sytuację placówka tłumaczy problemami kadrowymi , które dodatkowo spotęgowane zostały przez okres urlopowy. – Absolutnie nie było wyjścia – mówi Aneta Dyka-Urbańska, rzecznik prasowy pogotowia ratunkowego w Mielcu. Te wyjaśnienia nie satysfakcjonują Rzecznika Praw Pacjenta. – Osoba, która układa grafik powinna przede wszystkim brać pod uwagę bezpieczeństwo pacjentów – uważa Krystyna Kozłowska.
– Oczywiście gdyby była inna możliwość, gdyby te dyżury mogły być krótsze i gdyby był ktokolwiek inny, kto by na te dyżury przyszedł – z radością na pewno byśmy inaczej ułożyli ten grafik – mówi Aneta Dyka-Urbańska.
– To jest nie do pojęcia. Nie do dyskusji. To jest temat, który nie powinien mieć miejsca – mówi Zbigniew Tymuła, starosta mielecki.
Zaistniałą sytuację placówka tłumaczy problemami kadrowymi , które dodatkowo spotęgowane zostały przez okres urlopowy. – Absolutnie nie było wyjścia – mówi Aneta Dyka-Urbańska, rzecznik prasowy pogotowia ratunkowego w Mielcu. Te wyjaśnienia nie satysfakcjonują Rzecznika Praw Pacjenta. – Osoba, która układa grafik powinna przede wszystkim brać pod uwagę bezpieczeństwo pacjentów – uważa Krystyna Kozłowska.
– Oczywiście gdyby była inna możliwość, gdyby te dyżury mogły być krótsze i gdyby był ktokolwiek inny, kto by na te dyżury przyszedł – z radością na pewno byśmy inaczej ułożyli ten grafik – mówi Aneta Dyka-Urbańska.