
In vitro: za 10 dni rusza program, a kliniki nawet nie mają umów
Ministerstwo Zdrowia nie podpisało jeszcze żadnej umowy w sprawie rządowego programu refundowania zabiegów in vitro. Do programu, który ma kosztować 67 mln zł, zakwalifikowano 26 klinik. Żadna z nich nie zna zasad, na jakich ma uczestniczyć w programie, a minister Neumann uspokaja…
Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna” rozczarowania taką sytuacją nie kryje doktor Mirosław Szlachcic z Centrum Medycznego "Macierzyństwo" w Krakowie. - Stoimy pod murem, a musimy się wcześniej zaznajomić z warunkami tego kontraktu. Musimy wiedzieć, na jakich warunkach będzie przeprowadzany dobór pacjentów - podkreśla.
Przedstawiciele klinik twierdzą, że jest wiele znaków zapytania, na przykład, czy w programie będą mogły uczestniczyć rodziny, które wcześniej korzystały z zabiegów in vitro i finansowały je z własnej kieszeni. Nie będzie też czasu na negocjacje umów i poprawę ewentualnych nieścisłości.
Mimo że do symbolicznego startu programu zostało 10 dni, stoicki spokój pokazuje wiceminister zdrowia Sławomir Neumann, który w radiu Zet powiedział m.in.:”Nie mam obaw. Program refundacji in vitro będzie działał od 1 lipca”. Zapytany o opóźnienia w podpisaniu umów stwierdził, że trwały odwołania klinik, które w konkursie przegrały. – Musieliśmy poczekać do końca tej procedury. Ona się zakończyła.
Przedstawiciele klinik twierdzą, że jest wiele znaków zapytania, na przykład, czy w programie będą mogły uczestniczyć rodziny, które wcześniej korzystały z zabiegów in vitro i finansowały je z własnej kieszeni. Nie będzie też czasu na negocjacje umów i poprawę ewentualnych nieścisłości.
Mimo że do symbolicznego startu programu zostało 10 dni, stoicki spokój pokazuje wiceminister zdrowia Sławomir Neumann, który w radiu Zet powiedział m.in.:”Nie mam obaw. Program refundacji in vitro będzie działał od 1 lipca”. Zapytany o opóźnienia w podpisaniu umów stwierdził, że trwały odwołania klinik, które w konkursie przegrały. – Musieliśmy poczekać do końca tej procedury. Ona się zakończyła.