123RF
123RF

Da Vinci i medycyna

Udostępnij:

W ostatnich dniach burzę wywołało ujawnione nagranie rozmowy profesora, operującego nowotwory trzustki z wykorzystaniem robota da Vinci, z pacjentem, którego informuje o potrzebnej dopłacie do zabiegu na fundację w wysokości 20 tys. zł. I zaczęło się…

Wszystko w stylu Inspekcji Robotniczo-Chłopskiej z lat 80. – zły profesor zaanektował nowoczesne urządzenie i czerpie z tego własne korzyści. Nie będziemy rozwijać tego wątku. Trzeba wziąć pod uwagę, że profesor nie czerpał z tego osobistych korzyści finansowych, a robił to przez cały czas w porozumieniu i za zgodą dyrekcji szpitala. A poza tym akurat to nagranie miało miejsce dwa lata temu – czemu ujawniono je po tak długim czasie?. Dlatego zdecydowaliśmy się podjąć dyskusję i zamieszczać cykl rozmów ze specjalistami o tym, jak unormować takie sytuacje.

W medycynie wchodzi obecnie wiele nowoczesnych metod terapeutycznych, za którymi nie nadążają wyceny Narodowego Funduszu Zdrowia. Czy to znaczy, że nie należy ich wprowadzać dla dobra pacjentów? Czy innowatorzy (profesorowie?), mają czekać na utyskującego ciągle na brak pieniędzy płatnika? Jak ten problem unormować? Bo nowatorskich terapii w medycynie przybywa, najróżniejsze fundacje działają w większości wysokospecjalistycznych szpitali. Powinniśmy rozwiązywać problem, a nie organizować nagonki na doskonałych specjalistów, którzy są pionierami i w ciężkich przypadkach doskonalą się w sztuce ratowania życia nas i naszych najbliższych.

Redakcja

Problemy dotyczące operacji z wykorzystaniem systemów robotowych da Vinci opisujemy w cyklu: „Uwaga! Robot”.

Prawo, etyka, moralność, finanse

Ujawniona rozmowa prof. Marka Durlika z pacjentem, w czasie której sformułował oczekiwanie od chorego wpłaty darowizny w wysokości 20 tys. zł na szpitalną fundację za wykonanie operacji w Państwowym Instytucie Medycznym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z wykorzystaniem robota da Vinci, wywołała prawdziwą burzę i trudno się temu dziwić. Grzmią politycy, pracuje Centralne Biuro Antykorupcyjne, a Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie w sprawie możliwego naruszenia zbiorowych praw pacjentów, swoje dochodzenie prowadzi też Narodowy Fundusz Zdrowia. O kwestiach prawnych tej sytuacji „Menedżer Zdrowia” rozmawia z mec. Oskarem Lutym, adwokatem i partnerem kancelarii Fairfield.

Co prawnik uważa na temat nagłośnionej medialnie rozmowy, która odbyła się w gabinecie jednego z profesorów medycyny?

Chcę wierzyć, że pan profesor chciał dobrze i chciał zapewnić pacjentowi szybki dostęp do efektywnego i nowoczesnego leczenia. Warto podkreślić, że nie żądał niczego dla siebie, absolutnie nie można mówić o przestępstwie łapownictwa w klasycznym przebiegu. Sytuacja ta jednak niestety budzi wątpliwości z kilku perspektyw – prawnej, etycznej, moralnej. Wiąże się ona także z co najmniej czterema, niezwykle istotnymi zagadnieniami prawnymi. Podejrzewam, że na kanwie tej krótkiej rozmowy w zaciszu gabinetu można byłoby napisać kilka doktoratów prawniczych.

O jakich zagadnieniach pan mówi?

Pierwsze z nich to pytanie, czy doszło do oszustwa. Zgodnie z art. 286 par. 1 Kodeksu karnego, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd, podlega karze do lat 8. Jeżeli pacjent otrzymuje od lekarza informację, że dostęp do świadczenia wymaga zapłaty 20 tys. zł, to jest to obiektywnie fałsz, czyli mylne przedstawienie rzeczywistości, nakierowane na to, aby przekonać pacjenta do zapłaty ww. kwoty. Zarzut fałszu można by postawić, ponieważ świadczenia są nieodpłatne dla osób ubezpieczonych.

Nieodpłatne? Przecież NFZ nie płaci za resekcję trzustki z wykorzystaniem robotów medycznych?

Chodzi o to, że nie płaci za taki zabieg „ekstra”. W przypadku wielu zabiegów NFZ, mówiąc w uproszczeniu, nawet „płaci więcej” za świadczenia z wykorzystaniem robota medycznego. Przy resekcji trzustki takiego „bonusu” nie ma, ale szpital świadczeniodawca nie jest ograniczony doborem metody. Przeciwnie. Mógłby wykonać taki zabieg nawet „laserem z Marsa”, gdyby taka technologia istniała. Wprowadzenia pacjenta w błąd, czyli znamiona oszustwa, nie byłoby, gdyby lekarz powiedział: „Szpital traci na wykonaniu zabiegu z wykorzystaniem robota, bo NFZ płaci za taki zabieg za mało względem realnych kosztów i nakładów, ale dla pana to optymalne rozwiązanie z medycznego punktu widzenia”.

Przecież jednak nadal żądałby od pacjenta pieniędzy?

Tak, ale pobranie nienależnej kwoty, pozbawione elementu wprowadzania w błąd, to nie oszustwo. Sama kwestia dopłat jest skomplikowana. Wbrew wieloletniemu stanowisku NFZ brak jest zakazu ustawowego, aby pobrać od pacjenta dopłatę do świadczenia w innym, lepszym standardzie lub do lepszego leku czy wyrobu medycznego. Przepis art. 35 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych wcale nie stoi temu na przeszkodzie. Ten przepis jedynie zapewnia, że pacjent ma prawo do bezpłatnych leków i wyrobów w szpitalu, a nie – że nie może do niczego dopłacić. Systemowo brak jest jednak przepisów, które by umożliwiały takie rozliczenie. W omawianej sytuacji byłoby to trudne z prozaicznego punktu widzenia.

Jak obliczyć kwotę dopłaty…

Dokładnie – jak wyliczyć dodatkowy, inkrementalny koszt zabiegu z wykorzystaniem robota względem zwykłego zabiegu. To wymagałoby wdrożenia na poziomie konkretnego szpitala (nie systemowo!) doskonałego systemu rachunkowości, zliczającego wszystkie narzuty kosztowe i koszty bezpośrednie. Inaczej pojawiłby się jakiś dziwny ryczałt. Jest to jednak tylko wierzchołek góry lodowej, bo pojawiają się od razu następne zagadnienia prawne i etyczne.

Jakie?

Zakładając, że pacjent mógłby dopłacić idealnie wyliczoną kwotę do zabiegu z robotem, pojawi się inne pytanie. Czy lekarz, dysponując środkami chirurgicznymi w placówce oraz stwierdzając, że dana metoda zabiegowa jest dla pacjenta optymalna pod kątem ryzyka i skuteczności, może w ogóle zaproponować lub podjąć się terapii klasycznej – w domyśle: mniej bezpiecznej? Zgodnie z art. 4 ustawy o zawodzie lekarza, lekarz ma obowiązek wykonywać zawód zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością. Powtórzmy: jeżeli lekarz stwierdza – zakładam, że jest to zasadne – że metoda robotowa jest w określonym przypadku lepsza, bezpieczniejsza, a specjalista ma wymagane umiejętności i kompetencje, by ją wykonać, zarazem sprzęt robotowy jest realnie dostępny, a nieopłacalność nie ma charakteru przemożnego, co pokazuje najlepiej fakt, że kwota żądana od pacjenta nie szła w miliony, to unaocznia nam się krytyczna teza, zgodnie z którą lekarz powinien wykonać zabieg wyłącznie metodą robotową, a nie „gorszą” metodą klasyczną. Chyba że pacjent nie wyrazi zgody, bo ma do tego prawo.

Ale szpital na tym straci finansowo!

To jest inny problem i obciąża kierownictwo szpitala oraz osoby odpowiedzialne za politykę finansową w sferze zdrowia. Lekarza to nie powinno interesować – ortopeda nie zostawi przecież połamanej kończyny w łupkach, bo gips jest drogi. A tu mówimy o pacjencie ze skrajnym zagrożeniem życia. Mam wrażenie, że wskazany wątek prawnomedyczny, a zarazem etyczny, jest pomijany we wszystkich dyskusjach o dostępie do nowych technologii.

Z omawianej perspektywy żądanie dopłaty – gdyby kwota ta była skalkulowana idealnie, a pacjent powiadomiony o realnych przyczynach żądania takiej zapłaty – jawić się może jako krzyk rozpaczy lekarza, który chce godnie i rzetelnie leczyć pacjenta, ale system finansowy mu na to nie pozwala. Sięga zatem do jego kieszeni, choć komunikacyjnie w niewłaściwy sposób. A co by było, gdyby powiedział: „Zrobię wszystko, żeby leczyć pana optymalnie. Szpital nie ma na to środków. Mamy fundację, która pomaga dofinansować te zabiegi. Proszę rozważyć jej wsparcie, jeżeli ma pan taką możliwość. Różnica w koszcie, której nie pokryje nam NFZ, wynosi X zł. Nie ma pan oczywiście takiego obowiązku i to nie wpłynie na moją decyzję”. Proszę zobaczyć, że komunikacja jest tu kluczem do rozwiązania tego dylematu. Ale nawet to nie wyczerpie wszystkich wspomnianych zagadnień prawnych i etycznych…

Wkrótce opublikujemy kolejne opinie.

Więcej tekstów o robotach medycznych po kliknięciu w poniższy baner.

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.