 
                                    Czy ból kręgosłupa to choroba zawodowa pielęgniarek?
| Tagi: | Sejm, pielęgniarki, pielęgniarka, Iwona Karolewska | 
Jedna z posłanek w interpelacji do minister zdrowia sugeruje, że schorzenia kręgosłupa powinny być uznawane za choroby zawodowe pielęgniarek, wyliczając, że 92,9 proc. z nich ma z tym problem.
Pytania
Chodzi o Iwonę Karolewską z Koalicji Obywatelskiej i jej interpelację nr 11650.
– Do mojego biura poselskiego zgłosiły się pielęgniarki pracujące w Wojewódzkim Szpitalu Zdrowia Psychicznego im. dr. Józefa Bednarza w Świeciu. Mówiły, że problemy z kręgosłupem powinny zostać uznane za chorobę zawodową pielęgniarek – informuje posłanka, cytując wyniki badań opublikowane w monografii „Opieka pielęgniarska i jej aspekty ekonomiczne. Tom II”, które – jak podkreśla – w sposób jednoznaczny wskazują na ścisły związek między wykonywaną pracą pielęgniarską a chronicznymi dolegliwościami bólowymi kręgosłupa.
Wylicza, że zgodnie z przeprowadzonymi badaniami:
- 92,9 proc. pielęgniarek deklaruje występowanie bólu kręgosłupa, najczęściej w odcinku lędźwiowym,
- średni poziom bólu w skali VAS [VAS, czyli Visual Analogue Scale, to skala analogowa służąca do subiektywnej oceny natężenia bólu – red.] wynosi 5,17/10, co wskazuje na znaczny dyskomfort,
- ból najczęściej występuje podczas czynności zawodowych takich jak: podnoszenie, przemieszczanie, pionizacja chorych,
- do najczęściej wskazywanych przyczyn przeciążenia kręgosłupa należą zbyt mała liczba personelu, pośpiech, brak sprzętu wspomagającego oraz nadmierna liczba pacjentów,
- 	staż pracy, liczba miejsc zatrudnienia, system pracy, wiek oraz wskaźnik BMI mają istotny wpływ na nasilenie dolegliwości.
– Co istotne, nawet wśród osób posiadających pozytywną wiedzę na temat ergonomii i ochrony układu mięśniowo-szkieletowego deklarowane jest niskie przestrzeganie zasad ochrony zdrowia w praktyce — wynika to wprost z braku możliwości wdrażania tych zasad ze względu na realia organizacyjne i kadrowe – wyjaśnia posłanka.
Informuje też, że:
- znaczna część pielęgniarek nie korzysta z rehabilitacji czy opieki lekarskiej, nawet przy utrzymujących się dolegliwościach,
- najczęściej stosowaną metodą radzenia sobie z bólem jest doraźne przyjmowanie leków przeciwbólowych,
- poziom profilaktyki w miejscu pracy jest alarmująco niski, a pracodawcy rzadko organizują szkolenia z ergonomii,
- 	pielęgniarki oczekują zwiększenia zatrudnienia i dostępu do sprzętu wspomagającego przenoszenie pacjentów.
Posłanka przypomina, że zgodnie z obowiązującymi przepisami dotyczącymi bezpieczeństwa i higieny pracy i rozporządzeniem ministra rodziny, pracy i polityki społecznej w sprawie ręcznych prac transportowych, masa podnoszonych przez kobiety przedmiotów nie powinna przekraczać 12 kg przy pracy stałej. W praktyce jednak, pielęgniarki często dźwigają znacznie większe ciężary — bez pomocy, bez sprzętu i bez odpowiednich warunków organizacyjnych – podkreśla Iwona Karolewska, zwracając się do minister z pytaniami:
- Czy kierownictwo Ministerstwa Zdrowia rozważa uznanie przewlekłych zespołów bólowych kręgosłupa (szczególnie lędźwiowo-krzyżowego) za choroby zawodowe pielęgniarek, w świetle aktualnych badań i statystyk medycznych?
- Czy w najbliższym czasie planowane są zmiany legislacyjne umożliwiające takie uznanie?
- Jakie działania podejmowane są, aby przeciwdziałać poważnym skutkom zdrowotnym pracy pielęgniarskiej związanym z przeciążeniami układu ruchu?
– Uznanie chorób kręgosłupa za schorzenia zawodowe w tej grupie zawodowej nie tylko odpowiada realiom pracy i wynikom badań, ale również stanowiłoby docenienie pielęgniarek, które są podstawą systemu opieki zdrowotnej w Polsce – podsumowuje.
Odpowiedź
– Choroby kręgosłupa, w tym zespoły bólowe kręgosłupa, a także zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa są schorzeniami rozpowszechnionymi w populacji generalnej, o złożonej etiologii, w powstawaniu których warunki pracy stanowią jeden z możliwych czynników ryzyka, wpływających zarówno na ujawnienie, przyspieszenie choroby, jak i pogorszenie danego stanu chorego – zaczyna, odpowiadając na interpelację wiceminister zdrowia Tomasz Maciejewski.
– W wykazie chorób zawodowych wraz z okresem, w którym wystąpienie udokumentowanych objawów chorobowych upoważnia do rozpoznania choroby zawodowej pomimo wcześniejszego zakończenia pracy w narażeniu zawodowym, stanowiącym załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów z 30 czerwca 2009 r. w sprawie chorób zawodowych (Dz. U. z 2022 r. poz. 1836), a także w wykazach rekomendowanych przez Międzynarodową Organizację Pracy i Unię Europejską, choroby pośrednio związane z pracą nie są uwzględniane, gdyż między innymi nie spełniają definicji choroby zawodowej – informuje.
– Zgodnie bowiem z art. 2351 ustawy z 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (Dz. U. z 2025 r, poz., 277 i 1871) za chorobę zawodową uważa się chorobę, wymienioną w ww. wykazie chorób zawodowych, jeżeli w wyniku oceny warunków pracy można stwierdzić bezspornie lub z wysokim prawdopodobieństwem, że została ona spowodowana działaniem czynników szkodliwych dla zdrowia występujących w środowisku pracy albo w związku ze sposobem wykonywania pracy, zwanych „narażeniem zawodowym”. Zatem rozpoznanie kliniczne choroby zawodowej, a następnie wydanie decyzji o stwierdzeniu choroby zawodowej zależne jest od zebranego materiału dowodowego, a w szczególności danych zawartych w orzeczeniu lekarskim oraz formularzu oceny narażenia zawodowego pracownika lub byłego pracownika – wyjaśnia wiceminister Maciejewski.
Podkreśla też, że zgodnie z przepisami ustawy Kodeks pracy pracodawca jest obowiązany stosować środki zapobiegające chorobom zawodowym i innym chorobom związanym z wykonywaną pracą, w tym jest obowiązany systematycznie analizować przyczyny wypadków przy pracy, chorób zawodowych i innych chorób związanych z warunkami środowiska pracy i na podstawie wyników tych analiz stosować właściwe środki zapobiegawcze.
Wiceminister zapowiada, że w resorcie przeanalizują zacytowane przez posłankę badanie.
Przeczytaj także: „Stare i biedne – obraz polskich pielęgniarek i położnych”.
 
                           
