
Kontrowersje dotyczące rejestru agresywnych pacjentów
Tagi: | agresja pacjentów, rejestr agresywnych pacjentów, RPP, Rzecznik Praw Pacjenta, Bartłomiej Chmielowiec, NIPiP, NIL, Paweł Litwiński, Arkadiusz Szcześniak |
Od 2010 r. przez kilka lat samorząd lekarski i pielęgniarski prowadziły System Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia (MAWOZ) do celów statystycznych. Zgłoszeń było niewiele. Czy pomysł na rejestrację agresywnych pacjentów powróci? Czy może stać się narzędziem do walki z negatywnym zjawiskiem? Wokół tego zamysłu jest wiele kontrowersji, także od strony prawnej.
Temat powstania rejestru agresywnych pacjentów pojawił się w przestrzeni publicznej po tragicznej śmierci dr. Tomasza Soleckiego, który 29 kwietnia 2025 r. został zaatakowany przez pacjenta nożem w czasie pracy w gabinecie lekarskim i zmarł w wyniku zadanych ran. Wcześniej z rąk agresora zginął ratownik medyczny. Aktów agresji wobec pracowników medycznych w ostatnim czasie było dużo. Czy narzędziem do walki z agresją wobec pracowników medycznych może być rejestr pacjentów, których zachowanie odbiega od ogólnych standardów?
Część prawników ma wątpliwości, czy rejestr agresywnych pacjentów będzie skutecznym instrumentem do przeciwdziałania agresji. Ma je również rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec. Dotyczą one m.in. wpisywania do rejestru osób z chorobami psychicznymi i tego, czy nie będzie to formą stygmatyzacji. Rzecznik ma także wątpliwości co do podstawy wpisywania pacjentów do tego rejestru – czy byłoby to oświadczenie personelu albo nagranie z monitoringu, czy też wpisywane byłyby osoby skazane prawomocnym wyrokiem – czytamy na portalu Prawo.pl.
Zdaniem dr. Pawła Litwińskiego, adwokata i wspólnika w Kancelarii Barta Litwiński, pomysł stworzenia rejestru agresywnych pacjentów jest absurdalny.
– Pomijając już to, jakie mają być kryteria wpisu do rejestru? Kto ma decydować o wpisie? Kto będzie miał do niego dostęp? Powstaje zasadnicze pytanie: w jaki sposób rejestr agresywnych pacjentów miałby przeciwdziałać agresji wobec pracowników służby zdrowia? W jaki sposób miałby ochronić przed atakiem przez kogoś, kto – jak w Szpitalu Uniwersyteckim - po prostu wtargnął do gabinetu, bez rejestracji? A w jaki sposób uchroniłby przed atakiem pijanego pacjenta, któremu pomocy udziela załoga karetki pogotowia? – pyta mecenas Litwiński w swoich mediach społecznościowych, cytowany przez Prawo.pl.
Sam pomysł rejestru agresywnych pacjentów nie jest nowy, bo od 2010 roku Naczelna Izba Lekarska i Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych (NIPiP) przez kilka lat prowadziły taki rejestr – do celów czysto statystycznych. Jednak nie cieszył się dużym zainteresowaniem. Lekarz lub pielęgniarka mogli sami zgłosić przypadki agresji pacjentów wobec siebie, podając numer prawa wykonywania zawodu poprzez stronę internetową.
MAWOZ nie zastępuje ani nie uzupełnia postępowań przewidzianych przez prawo w przypadkach agresji. Nie umożliwia też podjęcia żadnych działań przewidzianych prawem (jak na przykład zgłoszenie przestępstwa) – opisuje na stronie Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych w Białej Podlaskiej.
– Zgłoszeń agresji wobec pielęgniarek w latach 2010–2016 było 38 – przekazuje portalowi Prawo.pl Arkadiusz Szcześniak z NIPiP. NIL na swojej stronie podaje, że w latach 2010–2018 łącznie zgłoszono 255 przypadków agresji. Obecnie rejestr nie jest aktywny.
Przeczytaj także: „Atak pacjenta na lekarkę”.