Specjalizacje, Kategorie, Działy
PAP/Mateusz Marek
PAP/Mateusz Marek

Opary absurdu

Udostępnij:

– Ponad 400 zł otrzymuje rolnik za to, że nie obsiewa hektara ziemi. Miejmy nadzieję, że praktyka ta się upowszechni, bo wtedy lekarz otrzymywałby wynagrodzenie za to, że nie leczy – ironizuje w „Menedżerze Zdrowia” Andrzej Sośnierz.

  • Andrzej Sośnierz zabiera głos w dyskusji o ustawie o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych
  • Ekspert w „Menedżerze Zdrowia” pisze o – jak twierdzi – bzdurze opublikowanej przez Porozumienie Rezydentów, starające się udowodnić, że szpitale wydają za mało na wynagrodzenia
  • Polityk wylicza przykłady absurdów

Naprawdę coraz trudniej mi znosić funkcjonujące w szeroko pojętej ochronie zdrowia bzdury, kłamstwa i manipulacje, które coraz skuteczniej zasłaniają rzeczywistość. Bzdurne informacje, fałszywe statystyki wygłaszane są nie tylko w brukowcach, wręcz przeciwnie – uzyskują nobilitację z najwyższych szczebli władz państwowych, samorządowych, organizacji zawodowych i z lubością są upowszechniane przez media. Kłamstwo wypowiedziane na przykład przez premiera staje się zalążkiem poważnych dyskusji, za którymi niejednokrotnie idą konkretne decyzje ze skutkiem najczęściej finansowym.

Swego czasu nie tylko premier upowszechniał informację, że w Polsce kilkadziesiąt tysięcy ludzi rocznie umiera z powodu smogu i w związku z tym trzeba walczyć ze smogiem i wydawać na ten cel ogromne sumy. Tymczasem proszę mi pokazać chociaż jedną kartę zgonu, na której zaznaczono, że przyczyną śmierci był smog.

Skąd takie informacje, statystyki?

W Polsce umiera rocznie około 350 tys. osób. Z powodu nowotworów – około 24 proc., z powodu chorób serca – ponad 20 proc. i jak wynika z upowszechnianych danych, 10 proc. z powodu smogu.

Bzdura!

Inna wygłaszana z najwyższych szczebli opinia to taka, że mamy za mało lekarzy (takie informacje padały swego czasu w Sejmie RP), choć liczba lekarzy w Polsce jest większa niż średnia w krajach OECD i wskaźnik ten nadal wzrasta. Informacja o braku lekarzy posłużyła do tego, by uruchomić kolejne uczelnie medycznie, nie bacząc, jaki poziom będą prezentowały. Za kilka lat będziemy mieć nadmiar lekarzy. Informacja o ich niedoborze służy też ciągle za usprawiedliwienie ewidentnej niewydolności organizacyjnej systemu i bezradności Ministerstwa Zdrowia w tym zakresie.

Inspiracją do tego felietonu stała się jednak kolejna bzdura, opublikowana tym razem przez Porozumienie Rezydentów, starające się udowodnić, że szpitale wydają za mało na wynagrodzenia, bo zaledwie – według nich – około 55 proc. budżetu.

Ostatecznie można zrozumieć, że stowarzyszenie publikuje te dane, działając w pekuniarnym interesie swoich członków, ale dlaczego z powagą publikują te dane poważne media, dlaczego nikt nie skomentuje i nie odrzuci tej ewidentnej bzdury?

Manipulacja polega na tym, jak zadano pytanie i co odpowiedzieli ankietowani.

Jeśli w księgowości szpitala zapytamy o kwotę wynagrodzeń, to oczywiście otrzymamy informację z konkretną wartością, ale nie będzie ona uwzględniała wydatków na usługi obce, a tam przecież znajdują się wynagrodzenia personelu medycznego oferującego usługi poprzez na przykład firmy utworzone przez lekarzy lub ich zatrudniające. Tych przekłamań jest zresztą więcej i najczęściej dość trudno się zorientować, ile naprawdę szpital lub inną placówkę medyczną kosztują świadczenia realizowane przez personel z wykształceniem medycznym. A przecież one nie są jedyne. Szpital trzeba posprzątać, ogrzać, wykonać badania laboratoryjne, przyrządzić posiłki.

W oparach takiego absurdu podejmowane są najróżniejsze decyzje, i to często istotnie ważące finansowo. Ale może o to chodzi?!

Pocieszmy się – nie tylko w ochronie zdrowia brniemy w absurdy. Wprawdzie to już wieloletnia praktyka, ale miałem okazję ponownie się z nią zetknąć w ostatnich dniach. Unia Europejska sprowadziła do Polski nowy rodzaj świadczenia – wynagrodzenie za nicnierobienie, a konkretnie płacenie rolnikom za tzw. ugorowanie. Ponad 400 zł otrzymują za to, że nie obsiewają hektara ziemi. Właściwie to nie powinniśmy się oburzać, wręcz przeciwnie, miejmy nadzieję, że praktyka ta się upowszechni. I wtedy fryzjer będzie otrzymywał wynagrodzenie za to, że nie strzyże, lekarz, że nie leczy, kelner za to, że nie roznosi posiłków, a kucharz, że nie gotuje. No cóż – nowy wspaniały świat.

Tekst Andrzeja Sośnierza, posła koła Polskie Sprawy i byłego prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia, opublikowano w „Menedżerze Zdrowia” 2/2025.

Przeczytaj także: „Powiaty na straty”.

 
 
Partner Serwisu
PAP/Mateusz Marek
PAP/Mateusz Marek
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.