
Interna – konieczna reaktywacja
Od czasu wprowadzenia modułowego kształcenia lekarzy mamy coraz więcej specjalistów, a coraz mniej lekarzy internistów. Oddziałów chorób wewnętrznych w szpitalach ubywa, a obiecane urealnienie wycen procedur nie doszło do skutku. Tymczasem społeczeństwo się starzeje, w dodatku pacjenci „złośliwie” chorują na wiele chorób, czasami jednocześnie. I kto będzie ich leczył?
- Podczas posiedzenia Komisji Stałej do spraw organizacji ochrony zdrowia, które odbyło się 9 września, eksperci i przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia przedstawili stan obecny i perspektywy rozwoju dyscyplin internistycznych w Polsce
- Maciej Karaszewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa w Ministerstwie Zdrowia, przypomniał, że stoimy przed ogromnym wyzwaniem, jakim jest szybkie starzenie się społeczeństwa. Tymczasem systematycznie i istotnie zmniejsza się w Polsce liczba lekarzy ze specjalizacją z chorób wewnętrznych
- Jak wyjaśnił dyrektor rozwoju kadr medycznych w MZ Mariusz Klencki, problemy interny są konsekwencją wprowadzonego w 2013 r. modelu szkolenia specjalizacyjnego, czyli systemu modułowego
- Z punktu widzenia Ministerstwa Zdrowia kluczowe wydaje się to, żeby naprawić uchybienia w modelu modułowym, czyli przede wszystkim wzmocnić moduł podstawowy, wprowadzić weryfikację kształcenia oraz zachęcić lekarzy, żeby podejmowali dawną ścieżkę, czyli najpierw robili specjalizację z chorób wewnętrznych, a dopiero potem wybierali kolejną specjalizację
– W 2050 r. 30 proc. populacji będzie miało powyżej 65 lat, a dotkną te osoby głównie problemy zdrowotne dotyczące chorób wewnętrznych – choroby układu krążenia, cukrzyca, POChP. W związku z tym stale będzie się zwiększało się obłożenie szpitalnych oddziałów chorób wewnętrznych – mówił 9 września w Sejmie dyrektor Maciej Karaszewski.
Przedstawiciel resortu podkreślił, że potrzebny jest nam rozwój systemu kadrowego.
Podał, że aktualnie osób, które mają aktywne prawo wykonywania zawodu w zakresie chorób wewnętrznych jest 29,3 tysiąca, kardiologii – 5,5 tysiąca, chorób płuc – 2860, nefrologii – 1460, endokrynologii – 1810 , diabetologii – 1670, gastroenterologii –1230, hematologii – 630, a geriatrów – 580.
Co proponuje resort zdrowia?
– Wdrożyliśmy lub aktualnie nad tym pracujemy, ustawę o wzmocnieniu publicznej ochrony zdrowia, tworzymy powiatowe centra zdrowia z całodobową interną i chirurgią ogólną, dbamy o możliwość lepszego wykorzystywania posiadanych zasobów poprzez przekształcanie części oddziałów z hospitalizacji całodobowej w hospitalizację planową i jednodniową – podkreślił Maciej Karaszewski.
Zaznaczył także, że w holistycznym podejściu do pacjentów duże znaczenie mają programy opieki koordynowanej, takie jak Krajowa Sieć Onkologiczna i Krajowa Sieć Kardiologiczna.
– Dzięki nim mamy wdrożoną w tym roku na skalę całego kraju szybszą diagnostykę i ścieżki dla pacjentów z chorobami serca. Od trzech lat mamy opiekę koordynowaną w POZ, w zakresie której przeniesiono wiele elementów opieki nad pacjentem do ambulatorium oraz do lekarza POZ mogącego korzystać ze wsparcia specjalistów diabetologii, endokrynologii, pulmonologii, nefrologii i kardiologii, a także lekarza chorób wewnętrznych – wyjaśnił dyrektor Karaszewski.
Kolejnym krokiem jest wejście zmiany w wycenach wizyt pierwszorazowych w AOS i nacisk na przyjmowanie pacjentów pierwszorazowych.
Polska interna umiera...
Dyrektor Departamentu Rozwoju Kadr Medycznych w Ministerstwie Zdrowia Mariusz Klencki podkreślił, że z danych przedstawionych przez dyrektora Karaszewskiego, widać, że systematycznie i istotnie spada w Polsce liczba lekarzy ze specjalizacją z chorób wewnętrznych.
– Czyli można powiedzieć, że choroby wewnętrzne jako specjalizacja zanikają. Polska interna umiera. Internistów mamy coraz mniej i patrząc na krzywą wieku, perspektywa też jest niedobra. Natomiast w specjalizacjach, które są wyłaniane z interny, mamy przyrost liczby specjalistów – mówił.
Jak wyjaśnił dyrektor Klencki, problemy interny są konsekwencją wprowadzonego w 2013 r. modelu szkolenia specjalizacyjnego, czyli systemu modułowego.
Pacjenci „złośliwie” chorują na wiele chorób
– 12 lat temu tradycyjna ścieżka kształcenia lekarzy w dyscyplinach internistycznych, która polegała na tym, że lekarz najpierw robił specjalizację z interny, a dopiero potem nadspecjalizację z innej dziedziny, została zastąpiona ścieżką modułową. Główną motywacją tej zmiany było to, żeby do systemu szybciej napłynęli specjaliści. No i rzeczywiście otrzymujemy więcej kardiologów, pulmonologów, gastroenterologów itd., ale odbywa się to ogromnym kosztem. Ten koszt widzimy wyraźnie w statystykach – jest coraz mniej lekarzy specjalistów z chorób wewnętrznych. A to, co jest istotą problemu, to to, że tak naprawdę lekarze współcześnie specjalizują się dużo węziej, natomiast pacjenci „złośliwie” chorują na wiele chorób, czasami jednocześnie. I w związku z tym zaczyna brakować szerszego przygotowania lekarza współcześnie kształconego w systemie do tego, żeby sobie radzić z potrzebami pacjenta – stwierdził Mariusz Klencki.
Zdaniem dyrektora rozwoju kadr medycznych w resorcie zdrowia rozwiązania systemowe temu sprzyjają, bo lekarze wybierają zwykle jednak te ścieżki, które są dla nich atrakcyjniejsze, jeśli chodzi o warunki pracy, w tym również finanse. Tym niemniej system kształcenia temu niekorzystnemu zjawisku sprzyja.
Musimy wprowadzić egzamin po module podstawowym
– Idea modułu podstawowego nie do końca została zrealizowana tak, jak była planowana, bo przewidywany był rzetelny moduł dwuletni z chorób wewnętrznych. Praktyka stała się taka, że moduł ten nie jest weryfikowany i nie mamy potwierdzenia, czy ktoś zdobył odpowiednie kompetencje. I w związku z tym z punktu widzenia Ministerstwa Zdrowia kluczowe wydaje się to, żeby przede wszystkim wzmocnić moduł podstawowy. Uczynić go bardziej realnym. Pierwsze kroki zostały już poczynione w momencie reakredytacji jednostek kształcących, bowiem CMKP zaczęło pilniej przestrzegać, komu daje akredytację na kształcenie w chorobach wewnętrznych. A to jest warunek, żeby ten moduł podstawowy realizować – wyjaśnił.
W ocenie Mariusza Klenckiego ważną receptą jest też powrócenie do pierwotnej idei egzaminu po module – elementu weryfikacji nabytych umiejętności i kompetencji.
Zachęcajmy lekarzy do specjalizacji z chorób wewnętrznych
– Kolejnym pomysłem jest to, żeby zachęcić lekarzy, żeby przynajmniej część z nich podejmowała tę dawną ścieżkę, czyli najpierw robiła specjalizację z chorób wewnętrznych, a dopiero potem wybierała kolejną specjalizację. Są młodzi lekarze, którzy chcą tak robić, ale oni lądują w pułapce, że jeśli zrobią rezydenturę z interny, to potem już nie mają możliwości wystąpienia o rezydenturę gdzie indziej. I to jest problem, który musimy systemowo również usunąć – stwierdził ekspert.
– Potrzebujemy zatem nowelizacji ustawy i będziemy ją proponować – podsumował.
Przeczytaj także: „Panie starosto, pora na PCZ” i „Senior bez opieki”.