PAP/Leszek Szymański
PAP/Leszek Szymański

Zero tolerancji dla agresji wobec medyków

Udostępnij:

Lekarze rozmawiają z decydentami, policją i prokuraturą na temat zwiększenia bezpieczeństwa personelu medycznego. Środowisko domaga się zaostrzenia kar za akty agresji na pracowników ochrony zdrowia, uproszczenia procedur zgłaszania takich przypadków, a także utworzenia precyzyjnego rejestru agresywnych pacjentów. 

  • 82 proc. lekarzy z doświadczeniem zawodowym poniżej 10 lat zetknęło się z niewłaściwymi zachowaniami ze strony pacjentów
  • Najczęściej zgłaszają próby wymuszenia postępowania medycznego oraz nieodpowiednie komentarze pod ich adresem 
  • Co czwarty medyk przynajmniej raz w roku doświadcza nękania lub szantażu
  • 20 proc. personelu medycznego doświadczyło szarpania, opluwania i popychania
  • – Problemem nie jest tylko agresja w gabinecie lekarskim, ona pojawia się dużo wcześniej – w szkole, w internecie, zaczyna się od hejtu i wulgaryzmów – wskazał 26 sierpnia podczas konferencji „Zero tolerancji dla agresji!” w Warszawie prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski
  • Lekarze postulują m.in. zaostrzenie kar za ataki na personel medyczny oraz uproszczenie ścieżki zgłaszania przypadków agresji, zarówno werbalnej, jak i fizycznej. W ich ocenie niezbędna jest też edukacja i szkolenia dla pracowników ochrony zdrowia w sytuacjach zagrożenia
  • Jednym ze skutecznych rozwiązań, zaproponowanych przez uczestników konferencji, mogłoby być włączenie personelu medycznego w System Wspomagania Dowodzenia Policji

Zero tolerancji dla agresji

– Sytuacja jest bardzo trudna, nie tylko w Polsce. Potwierdzają to lekarze z krajów Unii Europejskiej. Z narastającą agresją nie mogą poradzić sobie też inne kraje, w tym Stany Zjednoczone. Z doświadczeń różnych państw wynika, że jedna instytucja, jedno środowisko nie da sobie z tym rady – powiedział prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski. 

Z przytoczonych przez niego danych wynika, że 82 proc. lekarzy z doświadczeniem zawodowym poniżej 10 lat spotkało się z niewłaściwymi zachowaniami ze strony pacjentów. Najczęściej zgłaszane incydenty to próby wymuszenia postępowania medycznego i nieodpowiednie komentarze. Co czwarty lekarz przynajmniej raz w roku doświadcza nękania lub szantażu.

– Przypadki fizycznej agresji najczęściej zdarzają się na szpitalnych oddziałach ratunkowych. Doświadczają jej także pielęgniarki, które są na pierwszej linii, jeżeli chodzi o pomoc pacjentom –  ale one są też na pierwszej linii, gdy chodzi o agresję. Niestety, one również stają się ofiarami – stwierdził prezes Jankowski.

Przejawy agresji to najczęściej obrażanie i wyzwiska, podważanie kwalifikacji i doświadczenia zawodowego, groźby użycia przemocy (87 proc.). Szturchania, opluwania i popychania doświadcza 20 proc. lekarzy. Dochodzi także do takich incydentów, jak niszczenie mienia prywatnego, np. celowe uszkodzenie auta pracownika podmiotu leczniczego.

Jak inne kraje radzą sobie z agresją?

– Przede wszystkim prowadzą rejestry agresji w ochronie zdrowia i posiadają precyzyjne dane, do ilu takich aktów doszło. Nie są to dane ankietowe, lecz rejestrowe. Myślę, że to jest dzisiaj pierwszy wniosek, do którego powinniśmy dążyć – żebyśmy opisali to zjawisko poprzez dane – ocenił prezes NRL.

Jak podał, w Hiszpanii w roku ubiegłym 115 osób zostało aresztowanych w związku z atakami na pracowników ochrony zdrowia. Sprawcy dopuścili się przemocy fizycznej i werbalnej. We Włoszech odnotowano 16 tysięcy przypadków agresji wobec personelu medycznego, z których 26 proc. stanowiła przemoc fizyczna. W Wielkiej Brytanii odnotowano 22 tysiące przypadków przemocy, agresji i nadużyć wobec personelu medycznego, szczególnie pogotowia ratunkowego, co stanowi wzrost o 15 proc. w stosunku do 2023 r. W Libanie 47 proc. ataków na personel medyczny zakończyło się śmiercią pracownika lub pacjenta.

– To może być szokująca statystyka. Oczywiście mówimy o kraju nienależącym do Europy, ale to pokazuje pewien kierunek, jeżeli będziemy biernie się temu przyglądać – zaznaczył szef samorządu lekarskiego.

 Turcja wprowadza wojsko na SOR-y. Kanada implementuje surowe przepisy prawne z karą pozbawienia wolności do lat 10 za każde zastraszanie pracowników służby zdrowia lub utrudnienie dostępu do placówek medycznych. W Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zwiększają się kary za ataki na medyków – wymienił.

Rejestr agresji i jasne procedury zgłaszania incydentów 

Jankowski podkreślił, że samorząd szczególnie postuluje o realizację szkoleń i zwiększenie wsparcia dla personelu służby zdrowia, zwiększenie obecności służb porządkowych w placówkach medycznych oraz wprowadzenie jasnych procedur zgłaszania aktów agresji. 

Znaczenie ma także kontrola dostępu do placówek medycznych. – Rozmawiałem z przedstawicielami ochrony zdrowia w USA, którzy przyznali, że gdyby nie wprowadzili bramek i zdecydowanej ochrony, to przy możliwości posiadania broni przez pacjentów dochodziłoby dużo częściej do aktów przemocy – powiedział.

Ekspert zwrócił uwagę także na przemoc odroczoną, w stosunku do której potrzebne jest wsparcie organów państwa.

Szef NRL podziękował również przedstawicielom prokuratury i policji. – Nasza współpraca obecnie układa się dużo lepiej. Wciąż jednak brakuje nam systemowej ścieżki zgłaszania takich zdarzeń – zauważył.

Na agresję słowną narażony jest niemal każdy medyk 

Artur Drobniak, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie, przytoczył dane opracowane na podstawie ankiety przeprowadzonej przez warszawską OIL.

Jak przekazał, agresja słowna dotknęła niemal wszystkie osoby biorące udział w ankiecie, psychiczna – 75 proc., pasywna, czyli utrudnianie wykonywania czynności służbowych – 50 proc., fizyczna – 20 proc.

Prezes Drobniak wskazał, że sprawcami agresji nie zawsze są pacjenci, choć ci stanowią zdecydowaną większość (80 proc.). Okazuje się, że przemoc stosują też członkowie rodziny pacjenta (67 proc.), jak również przełożeni medyka (19 proc.) lub jego współpracownicy (14 proc.).

– Także tej kwestii nie powinniśmy zamiatać pod dywan. Należy kontrolować takie zdarzenia i z nimi walczyć – zaznaczył prezes OIL w Warszawie.

Jak tłumaczył, przemoc słowna i psychiczna pojawia się zwykle w sytuacji potrzeby wymuszenia świadczenia zdrowotnego, np. w celu wystawienia długoterminowego zwolnienia, leczenia zgodnie z żądaniami pacjenta bądź uzyskania szybszej pomocy pod groźbą umieszczenia w sieci negatywnych komentarzy na temat medyka. Przemoc fizyczna dominuje natomiast u pacjentów będących pod wpływem alkoholu lub narkotyków.

Drobniak wskazał, że wielu lekarzy jest zdania, iż zastosowane w prawie przepisy, szczególnie te dotyczące sankcji względem osób atakujących personel medyczny, są niewystarczające.

Jak dziala ochrona w praktyce 

Jacek Lachowicz, główny specjalista z Departamentu Prawa Karnego Ministerstwa Sprawiedliwości, podkreślił, że regulacje prawne zawierają określone postanowienia dotyczące przyznania personelowi medycznemu ochrony takiej, jaka przysługuje funkcjonariuszowi publicznemu.

– Przede wszystkim dotyczy to lekarzy, którzy udzielają pomocy doraźnej w każdej sytuacji bądź w trakcie czynności ratujących życie – medyków pełniących swoje czynności zawodowe w zakładach leczniczych posiadających umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia – wyjaśnił.

Ekspert przypomniał, że resort sprawiedliwości przygotował projekt ustawy zmieniający przepisy Kodeksu karnego oraz Kodeksu wykroczeń, który ma na celu zwiększenie ochrony przysługującej funkcjonariuszowi publicznemu.

– Projekt został przyjęty przez Radę Ministrów i skierowany pod obrady Sejmu. Mam nadzieję, że zostanie szybko i sprawnie przeprocedowany – dodał specjalista.

Jak tłumaczył, znowelizowane przepisy wprowadzają nowy typ przestępstwa.

– Będzie to polegało na tym, że każdy atak przeciwko personelowi medycznemu, który bezpośrednio zagraża zdrowiu lub życiu takiej osoby, będzie odtąd zagrożony karą do 5 lat pozbawienia wolności. Do tej pory to zagrożenie było niższe – za naruszenie nietykalności cielesnej groziła kara pozbawienia wolności do trzech lat – przypomniał Lachowicz.

– Po drugie, na żądanie pokrzywdzonego sąd będzie mógł zarządzić publikację wyroku skazującego – dodał.

Kolejne zmiany dotyczą Kodeksu wykroczeń.

– O ile te pierwsze zmiany, o których wspomniałem, mają na celu bardziej ochronę osób, o tyle tutaj przede wszystkim chronimy także człowieka, ale przez ochronę miejsca – wskazał specjalista.

Policja: Zawsze będziemy interweniować 

Komendant stołeczny policji insp. Dariusz Walichnowski podkreślił, że zmiany w prawie były od lat oczekiwane nie tylko przez środowisko medyczne, lecz także przez funkcjonariuszy policji, którzy często interweniują w takich zdarzeniach.

– Mam nadzieję, że przyniosą oczekiwany efekt, gdyż szybkość reakcji bardzo często świadczy o nieuchronności – zaznaczył.

Przypomniał, że w ubiegłym roku policja przeprowadziła wiele szkoleń dla przedstawicieli zawodów medycznych.

– Przekazujemy, jak powinno wyglądać zgłoszenie agresji słownej lub cielesnej. Tłumaczymy, na co zwrócić uwagę, zgłaszając popełnienie wykroczenia czy przestępstwa. W części praktycznej pokazujemy, jak się zachowywać, chronić i bronić – mówił komendant Walichnowski.

– Przestępstwo dokonane na funkcjonariuszu publicznym jest ścigane od momentu naruszenia jego nietykalności cielesnej, czyli tak naprawdę od dotknięcia, popchnięcia czy urwania guzika. Nie musi być śladów, elementów uszkodzenia ciała – wystarczy, że naruszona jest nietykalność. Z drugiej strony już samo słowne znieważenie funkcjonariusza publicznego lub osoby mającej taką ochronę też jest dla nas przestępstwem, więcej – przestępstwem ściganym z oskarżenia publicznego – wyjaśniła prokurator Małgorzata Szeroczyńska, zastępca prokuratora okręgowego w Warszawie.

– W mediach nagłaśniane są najbardziej dramatyczne sytuacje, ale nie możemy zapominać o tych drobnych, codziennych, nękających medyków w życiu zawodowym. Aby to działanie prewencyjne miało efekt, potencjalny sprawca musi wiedzieć, że zdarzenie zostanie zgłoszone i nagłośnione. My możemy działać po zgłoszeniu, nie wystarczy sama interwencja – tłumaczyła.

Medyku, nie musisz cierpieć, reaguj 

Zdaniem przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Regionu Mazowieckiego Joachima Budnego procedury zgłaszania ataków na personel medyczny powinny zostać uproszczone. W jego ocenie medycy powinni zostać włączeni w System Wspomagania Dowodzenia Policji, który przyjmuje i rejestruje zgłoszenia alarmowe, automatycznie przekierowując je do właściwych patroli.

Budny odnosząc się do tragicznej śmierci lekarza w Krakowie, podkreślił, że „nie był to atak nagły”, wcześniej w jego kierunku padały groźby i wyzwiska.

– Należy uprościć procedury zgłaszania incydentów, aby nie zawierały przeszkód formalnych. Zdaję sobie sprawę z tego, że policjantów jest za mało, że policja jest skrępowana bardzo wieloma procedurami w trakcie wykonywania swoich obowiązków i dlatego zdarzają się absurdy proceduralne – ocenił.

– To nie jest tak, że taka jest dola naszego zawodu i musimy to przecierpieć. Nie. Zero tolerancji dla przemocy. Każdy przypadek agresji, także werbalnej, należy zgłaszać odpowiednim służbom – zwrócił się do lekarzy.

Prewencja wielowymiarowa

Budny przyznał jednocześnie, że wiele osób ma problemy z reagowaniem w sytuacjach kryzysowych, utrzymaniem kontroli nad swoim życiem czy uzależnieniami. 

– Żaden przejaw agresji nie może być tolerowany. Brakuje jednak powszechnej i dostępnej pomocy psychiatrycznej i psychologicznej. To nie są zadania dla policji czy prokuratury – one są dla specjalistów zdrowia psychicznego. Kiedy pojawia się agresja, jest już za późno, ale możemy temu zapobiegać między innymi poprzez dofinansowanie opieki zdrowia psychicznego – powiedział przewodniczący OZZL Regionu Mazowieckiego.

Przeczytaj także: „Atakujący personel medyczny będą napiętnowani publicznie? Są nowe wytyczne”.

Menedzer Zdrowia linkedin

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.