Ważą się losy krakowskiej inwestycji szpitalnej wartej 1,2 mld zł
Do końca stycznia Kraków miał czas na przedstawienie gwarancji na 400 mln zł na budowę w Prokocimiu nowego Szpitala Uniwersyteckiego.
Jeśli nowy szpital w Prokocimiu zostanie w końcu wybudowany - a właśnie mija 55 lat od powstania tego projektu - to uczelnia będzie miała za co dziękować małopolskiemu samorządowi wojewódzkiemu.
-Jego budowa ma kosztować 1,2 mld zł. Z tej kwoty 800 mln stanowią gwarancje rządowe, resztę pieniędzy miał dać uniwersytet . Ale nie był w stanie zabezpieczyć takich nakładów. Z pomocą przyszły władze województwa małopolskiego. Zarząd dał uczelni gwarancje na dofinansowanie inwestycji kwotą ok. 60 mln euro, zdobycie pozostałych 40 mln euro leży po stronie uczelni. Dziś o zabezpieczeniu tej kwoty m.in. nieruchomościami głosować ma senat. Tym samym spełniony zostanie ostatni warunek Ministerstwa Zdrowia, pod jakim zgodziło się nie wycofać z inwestycji. Pierwszym było wycięcie drzew na placu budowy - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak mówi prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Piotr Laidler, nie wyobraża sobie, żeby po tym, jak za budową opowiedziało się tyle środowisk, m.in. samorządowcy i politycy, pieniądze i inwestycja przepadły.
Przypomnijmy: po informacji "Gazety", że inwestycja o wartości jednej trzeciej rocznego budżetu Krakowa jest zagrożona, radni miejscy apelowali do władz Uniwersytetu Jagiellońskiego i Collegium Medicum, żeby podjęły wszelkie działania, by ją rozpocząć. Dużo ostrzejsze stanowisko zajęło Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski. Ta organizacja wręcz domagała się podjęcia pilnych działań w sprawie uratowania budowy: "Niedopuszczalnym i najgorszym rozwiązaniem byłoby niewykorzystanie zagwarantowanych na budowę Szpitala Uniwersyteckiego 800 milionów złotych z budżetu centralnego i odebranie ich Collegium Medicum UJ przez Rząd. Apelujmy do Rządu i Parlamentu o nowelizację prawa uniemożliwiającą sabotowanie najważniejszych przedsięwzięć decydujących o bezpieczeństwie, zdrowiu, życiu i śmierci setek tysięcy osób" - napisali w apelu.
-Jego budowa ma kosztować 1,2 mld zł. Z tej kwoty 800 mln stanowią gwarancje rządowe, resztę pieniędzy miał dać uniwersytet . Ale nie był w stanie zabezpieczyć takich nakładów. Z pomocą przyszły władze województwa małopolskiego. Zarząd dał uczelni gwarancje na dofinansowanie inwestycji kwotą ok. 60 mln euro, zdobycie pozostałych 40 mln euro leży po stronie uczelni. Dziś o zabezpieczeniu tej kwoty m.in. nieruchomościami głosować ma senat. Tym samym spełniony zostanie ostatni warunek Ministerstwa Zdrowia, pod jakim zgodziło się nie wycofać z inwestycji. Pierwszym było wycięcie drzew na placu budowy - pisze "Gazeta Wyborcza".
Jak mówi prorektor UJ ds. Collegium Medicum prof. Piotr Laidler, nie wyobraża sobie, żeby po tym, jak za budową opowiedziało się tyle środowisk, m.in. samorządowcy i politycy, pieniądze i inwestycja przepadły.
Przypomnijmy: po informacji "Gazety", że inwestycja o wartości jednej trzeciej rocznego budżetu Krakowa jest zagrożona, radni miejscy apelowali do władz Uniwersytetu Jagiellońskiego i Collegium Medicum, żeby podjęły wszelkie działania, by ją rozpocząć. Dużo ostrzejsze stanowisko zajęło Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Małopolski. Ta organizacja wręcz domagała się podjęcia pilnych działań w sprawie uratowania budowy: "Niedopuszczalnym i najgorszym rozwiązaniem byłoby niewykorzystanie zagwarantowanych na budowę Szpitala Uniwersyteckiego 800 milionów złotych z budżetu centralnego i odebranie ich Collegium Medicum UJ przez Rząd. Apelujmy do Rządu i Parlamentu o nowelizację prawa uniemożliwiającą sabotowanie najważniejszych przedsięwzięć decydujących o bezpieczeństwie, zdrowiu, życiu i śmierci setek tysięcy osób" - napisali w apelu.