W Krakowie dzieci gryzione przez wszy na wyraźne życzenie rodziców

Udostępnij:
W krakowskim Gimnazjum nr 2 połowa rodziców nie wyraziła zgody na kontrolę czystości głów swoich dzieci. Efekt? Szkoła od października bezskutecznie walczy z wszawicą.
-Gimnazjaliści z "dwójki" malują plakaty na temat wszawicy. Potem dyrektorka gimnazjum Gabriela Olszowska rozkleja je w szkole. Rodzicom rozdaje ulotki o tym, jak rozpoznać gnidy. Wysyła mailem filmy edukacyjne. Sama z wszawicą w szkole walczy od października. Bezskutecznie – pisze „Gazeta Wyborcza”.

Bo jedni rodzice krzyczą na nią, że nie umie sobie poradzić z problemem, drudzy oburzają się, kiedy prosi, by wyrazili zgodę na kontrolę głowy dziecka przez szkolną pielęgniarkę.

Skąd się bierze? Jak zauważa dziennik w 2003 roku minister zdrowia wydał rozporządzenie, które zniosło obowiązek kontroli higieny uczniów przez szkolne pielęgniarki. W "Standardach postępowania pielęgniarek szkolnych" wydanych przez Instytut Matki i Dziecka zapisano nawet, że "utrzymywanie w szkołach przeglądów czystości ciała i odzieży należy uznać za gwałcenie praw dziecka". Może się ono odbywać jedynie za zgodą i na prośbę rodziców.

Co robić, gdy pozwoleń brak, a w szkole zapanuje wszawica? Resort zdrowia radzi, by dyrektor szkoły zawiadomił... pomoc społeczną.

- Brak działań rodziców może rodzić podejrzenie o zaniedbywanie dziecka, a w pewnych przypadkach podejrzenie o nadużycia popełniane wobec dziecka w jego środowisku domowym. Z tego względu brak współpracy z rodzicami nie może być przez władze szkolne lekceważony - informuje dział prasowy Ministerstwa Zdrowia.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.