Voicebot pod znakiem zapytania
| Tagi: | centralna e-rejestracja, e-rejestracja, wizyty, terminy, placówki medyczne, voicebot, asystent głosowy, Centrum e-Zdrowia, Paweł Florek, Tomasz Kulas |
Do lipca placówki medyczne mają czas na integrację z systemem pod groźbą utraty kontraktów. Wielką niewiadomą pozostaje termin uruchomienia voicebota, bez którego centralna e-rejestracja może pozostać fikcją.
Dobiega końca pilotaż Centralnej e-Rejestracji (CeR). Paweł Florek, rzecznik prasowy Narodowego Funduszu Zdrowia przypomina, że placówki medyczne będą miały czas na integrację swoich systemów z CeR do połowy przyszłego roku, choć formalnie rozwiązanie rusza od stycznia 2026 r.
Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, kluczową datą staje się lipiec – wtedy kończy się taryfa ulgowa i od tego czasu za świadczenia zrealizowane poza systemem podmioty lecznicze nie otrzymają środków z NFZ.
Harmonogram rozszerzania systemu rozpisany jest na lata. W pierwszej fazie system obejmuje wyłącznie wizyty w zakresie kardiologii, mammografii i cytologii. Kolejne świadczenia (z zakresu chorób zakaźnych, endokrynologii, hepatologii, immunologii, mukowiscydozy, nefrologii, neonatologii oraz pulmonologii) dołączą do CeR dopiero 12 sierpnia 2026 r.
„DGP” zastanwia się, na ile silnym magnesem dla placówek medycznych okaże się grożąca od lipca sankcja finansowa.
W ocenie gazety, dotychczasowa strategia resortu, oparta na gratyfikacjach finansowych – czyli przysłowiowa marchewka – odniosła umiarkowany skutek. Za przystąpienie do pilotażu świadczeniodawcy mogli liczyć na wsparcie finansowe Ministerstwa Zdrowia w formie jednorazowego ryczałtu w wysokości od 15 tys. zł do nawet 200 tys. zł, a następnie na dodatkowe miesięczne wynagrodzenie za umówione i zrealizowane świadczenia.
Mimo tych bonusów, entuzjazm rynku był ograniczony, choć jak mówi Tomasz Kulas, rzecznik prasowy Centrum e-Zdrowie (CEZ), końcówka roku przyniosła szturm placówek medycznych do CeR.
Z najnowszych danych CEZ wynika, że do 19 grudnia do pilotażu przystąpiły 832 podmioty, co stanowi 29 proc. wszystkich uprawnionych. Przekłada się to na 936 świadczeniodawców, czyli 31 proc. z 3016 istniejących na rynku. Gazeta podkreśla, że od nowego roku za przystąpienie do CeR świadczeniodawcy zapłacą już z własnej kieszeni.
Zdaniem „DGP”, największym problemem może okazać się brak kluczowego narzędzia – asystenta głosowego. Jego wdrożenie, które zgodnie z założeniami miało nastąpić 1 lipca 2026 r., stoi pod znakiem zapytania. Bez niego działanie systemu będzie w dużej mierze pozorowane.
Dopóki voicebot nie powstanie, obowiązki te będą spoczywać na barkach przedstawicieli placówek medycznych. A procedura jest skomplikowana. Sytuację komplikuje fakt, że wciąż nie wiadomo, kiedy Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) rozpatrzy skargi na przetarg dotyczący tego narzędzia. Skargi złożyły trzy firmy, choć jedna z nich, jak informuje CEZ, ostatecznie się wycofała.
Centrum e-Zdrowia przekonuje jednak, że brak voicebota nie sparaliżuje działania systemu.
Przeczytaj także: „Fundusz SMS-y wysyła, pacjenci nie przychodzą ►”, „Koniec fikcyjnych terminów?”
