
Składki na opiekę medyczną drożeją o 20–30 procent rocznie
Tagi: | prywatna opieka medyczna, opieka medyczna, firmy, składki, ubezpieczenie, ubezpieczenie zdrowotne, Dariusz Dawidowski |
Prywatna opieka medyczna od lat należy do czołówki najbardziej docenianych przez pracowników benefitów pozapłacowych. Ostatnie lata przyniosły nieustające pasmo podwyżek, które każą zastanawiać się nad kierunkiem rozwoju tego produktu.
- Pracodawcy ponoszą coraz większe wydatki na ubezpieczenia zdrowotne w formie benefitów pracowniczych, których ceny rosną o 20–30 proc. rok do roku
- Jednym z powodów jest inflacja w sektorze usług medycznych, która dubluje średnią inflację w kraju i sięga 8–9 proc.
- Na podwyżki w ubezpieczeniach zdrowotnych dla firm wpływa też rosnąca liczba wykorzystywanych świadczeń w przeliczeniu na jednego ubezpieczonego
- W odpowiedzi na wyższe ceny przedsiębiorcy coraz częściej między innymi zawężają zakres ochrony i zwiększają udział pracowników w składce
- Brokerzy ubezpieczeniowi przewidują konieczność zmian w modelu finansowania polis – od tradycyjnych pakietów w stronę programów profilaktycznych i refundacji
Tak pracodawcy reagują na podwyżki
Ceny ubezpieczeń stale i szybko rosną. Przede wszystkim dlatego, że inflacja na rynku usług medycznych nie hamuje. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego za kwiecień 2025 roku, usługi lekarskie podrożały o 8,2 proc. w ujęciu rok do roku, a stomatologiczne aż o 9,4 proc. To niemal dwukrotnie więcej niż wynosi średnia inflacja w kraju (4,3 proc.).
–
Wysoki
wskaźnik inflacji w kategorii usług medycznych to nie jedyny
czynnik, który stymuluje wzrost cen ubezpieczeń zdrowotnych.
Podwyżki są też efektem rosnącego wykorzystania świadczeń,
które generuje koszty po stronie ubezpieczycieli. Na koniec 2024
r. z indywidualnych, a przede wszystkim grupowych ubezpieczeń,
korzystało już 5,39 mln Polaków. Co ważne, ubezpieczeni są coraz
bardziej świadomi i nauczyli się korzystać z opieki medycznej –
dobrze wiedzą, jak zyskać na tym rozwiązaniu – mówi Dariusz Dawidowski z
Attis Broker.
Potwierdzają to statystyki prezentowane przez operatorów medycznych przy odnawianiu umów na kolejny rok. Niezależnie od podmiotu przedstawiającego dane wnioski są podobne: z roku na rok rośnie liczba wykorzystywanych usług w przeliczeniu na jednego ubezpieczonego, a w takiej sytuacji trudno liczyć na uniknięcie zwyżki składki.
Tak pracodawcy reagują na podwyżki
Z
szacunków Attis Broker wynika, że ceny grupowych programów
ubezpieczeniowych rosną każdego roku o 20–30 proc. Pracodawcy
reagują, bo wielu z nich nie jest w stanie dźwigać coraz większych
wydatków na benefity pozapłacowe.
– Bardzo często kończy się to tak, że pracodawcy przy odnowieniu umowy ubezpieczenia przenoszą na pracowników zwyżkę składki. Oni z kolei reagują na to różnie. Część z nich rozumie obiektywne czynniki wzrostu cen i akceptuje je. Ale istnieje „granica bólu”, bo nie da się przecież podnosić cen w nieskończoność. Już teraz wielu klientów przechodzi na niższe, węższe zakresy usług medycznych. W największym stopniu dotyka to pracowników, którzy ubezpieczają także swoje rodziny. Składka za kilku członków rodziny staje się sporym wydatkiem dla prywatnego budżetu – dodaje Dawidowski.
Czas czy pieniądz?
Abonamenty i ubezpieczenia opieki medycznej zapewniają szybszy dostęp do usług medycznych niż publiczny system zdrowotny. Przy częstym korzystaniu z usług jest to rozwiązanie opłacalne finansowo – podwyżki składek tego nie zmieniają. Tyle że wysoką szkodowość generuje mniejszość ubezpieczonych.
–
Większość
korzystających z prywatnego dostępu do usług medycznych traktuje
szybki wzrost składek jako niespodziewany i zbędny koszt. Ich
myślenie można opisać w ten sposób: skoro w moim przypadku
problem kolejek do lekarzy pojawia się sporadycznie, to mogę
rozwiązywać go bez pakietu medycznego, czyli okazjonalnie zapłacić
200-300 zł i dostać się prywatnie do lekarza specjalisty
– wyjaśnia Dariusz Dawidowski.
Dla osób rzadko korzystających z opieki medycznej takie rozwiązanie jest często korzystniejsze niż regularne opłacanie składki „na wszelki wypadek”. Ubezpieczeni potrafią liczyć, a do kalkulacji skłania ich każda podwyżka. Dlatego eksperci ubezpieczeniowi alarmują, że rynek nie może lekceważyć tej kwestii. Jeżeli wzrosty składek nie wyhamują, będą potrzebne zmiany w całym modelu finansowania prywatnej opieki medycznej.
– Obserwuję te trendy z perspektywy brokera ubezpieczeniowego. W naszej branży rośnie świadomość, że zmniejszanie zakresu ubezpieczenia to pierwszy krok, ale on nie stanowi odpowiedzi na bieżące wyzwania. W pewnym momencie nie będzie już z czego ograniczyć usług w ubezpieczeniu. Sądzę, że rozwiązaniem mogą być coraz popularniejsze tzw. polisy telerefundacyjne. To rozwiązania oparte na wysokich limitach refundacji zamiast tradycyjnego modelu, a także tańsze wersje pakietów z limitem bezpłatnych wizyt – podsumowuje ekspert Attis Broker.
Przeczytaj także: „System ubezpieczeniowy się zużył. Najwyższy czas na zmiany”.