
SORry, NFZ tylko straszył, a szpital źle zrozumiał
Od grudnia ubiegłego roku jedyne w Małopolsce Centrum Urazowe Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie było pod groźbą straty 3 mln złotych. NFZ zapowiedział obcięcie środków finansowych na SOR. Wczoraj fundusz wycofał się z decyzji twierdząc, że zapowiedzi szpitala były nieuzasadnione.
- W grudniu 2013 r. do centrali NFZ i Ministerstwa Zdrowia wysłaliśmy protest – mówi Anna Drukała, rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. – Do wczoraj nie mieliśmy żadnej odpowiedzi. Poznaliśmy ją dopiero podczas zorganizowanej u nas konferencji prasowej. Cieszymy się, że NFZ zmienił decyzję, ale wciąż pozostaje trudną sprawa finansowania, bo nadal będziemy dopłacać 40 proc., a nie możemy oszczędzać kosztem zdrowia i życia pacjentów.
Do tej pory szpital na działania związane z działalnością SOR dysponował kwotą 300 zł na jednego pacjenta. Według otrzymanych od NFZ zapowiedzi, stawka ta miała zniżyć się aż do 90 zł. Różnica wynikała z nowych, wprowadzonych przez NFZ zasad obliczania dobowego ryczałtu dla tego oddziału. W skali roku oznaczałoby to obniżenie kwoty przewidywanej na finansowanie świadczeń o 3mln zł. Podczas wczorajszej konferencji prasowej w szpitalu, fundusz zapewnił, że pozostanie na dotychczasowych zasadach obliczania ryczałtu.
Szpital finansowany jest przez fundusz do 60 proc., pozostałe 40 proc. musi placówka dopłacić.
- Oczekiwalibyśmy w przyszłości raczej wzrostu finansowania niż cięcia wydatków na ratowanie zdrowia i życia. To ważne dla zapewnienia wysokich standardów leczenia pacjentów – mówi Bolesław Gronuś, zastępca kierownika Rozliczeń Świadczeń Medycznych i Kontraktacji SU.
W przypadku obcięcia finansowania do zapowiadanego przez fundusz poziomu doszłoby do tragicznej w skutkach redukcji personelu a to właśnie tu, drogą lotniczą i karetkami transportowane są ofiary najcięższych wypadków z całego regionu.
- Gdy trafia do nas pacjent z rozległym urazem wielonarządowym, często aby go uratować wzywanych jest nawet 10 specjalistów z różnych dziedzin medycyny. Zdarzają się dyżury, podczas których trafia do nas, aż trzech takich poszkodowanych. Nie wyobrażam sobie więc możliwości redukcji personelu - dodaje dr Aleksandra Załustowicz, kierownik SOR w Szpitalu Uniwersyteckim.
Na szczęście NFZ przerobił strachy na bajki i sytuacja – choć nie polepsza się – wraca do normy.
- Rzeczywiście pojawił się projekt zmiany algorytmu obliczania stawek ryczałtów dobowych dla SOR, ale po analizach i uwagach – m.in. Małopolskiego oddziału - Centrala NFZ uznała, że zmiany nie będą na razie wprowadzane. – zapewnia Aleksandra Kwiecień z biura prasowego małopolskiego NFZ. - Umowy z wszystkimi SOR wygasają z końcem czerwca, ale zostaną aneksowane na dotychczasowych zasadach i wg dotychczasowych stawek zatem zapowiedzi szpitala jakoby MOW NFZ chciał zmniejszyć nakłady na Centrum Urazowe Medycyny Ratunkowej i Katastrof – są nieuzasadnione. W tej chwili do końca czerwca kontrakt na realizację świadczeń w SOR SU to 4 291 tys. zł – dodaje Aleksandra Kwiecień.
11 kwietnia został powołany zespół zadaniowy ds. opracowania nowych rozwiązań systemowych finansowania świadczeń w SOR i izbach przyjęć, który opracuje ewentualne zmiany w przyszłym roku.
W skład tego zespołu wchodzi m.in. konsultant krajowy w dziedzinie medycyny ratunkowej oraz konsultanci wojewódzcy, w tym także z Małopolski prof. Leszek Brongel, który jest pracownikiem SU i przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej, centrali i oddziałów wojewódzkich NFZ.
- Zespół rozpocznie prace w maju i określi kryteria pozwalające na zróżnicowanie stawek ryczałtu dobowego, które uwzględnią liczbę obsługiwanych pacjentów, wykonywanie kosztochłonnych procedur, wyposażenie SOR, kwalifikacje personelu i możliwości diagnostyczne - mówi Kwiecień.
Czyli, myśli NFZ po szkodzie i strachy na lachy, rzec by można, że sytuacja jak w bajce, ale to kolejny przykład działań systemu, które pokazują, że najpierw się straszy lub - jak w przypadku ustawy o normach zatrudniania pielęgniarek – narzuca wolę resortu, a potem niby nigdy nic zaczyna się myśleć i opracowywać rozwiązania, czyli zupełnie i brzydko od tylca. Ale z funduszem to już standard i może jednak rozwód tej patologicznej pary, jaką stanowi NFZ i MZ rzeczywiście odświeżyłby atmosferę.
Do tej pory szpital na działania związane z działalnością SOR dysponował kwotą 300 zł na jednego pacjenta. Według otrzymanych od NFZ zapowiedzi, stawka ta miała zniżyć się aż do 90 zł. Różnica wynikała z nowych, wprowadzonych przez NFZ zasad obliczania dobowego ryczałtu dla tego oddziału. W skali roku oznaczałoby to obniżenie kwoty przewidywanej na finansowanie świadczeń o 3mln zł. Podczas wczorajszej konferencji prasowej w szpitalu, fundusz zapewnił, że pozostanie na dotychczasowych zasadach obliczania ryczałtu.
Szpital finansowany jest przez fundusz do 60 proc., pozostałe 40 proc. musi placówka dopłacić.
- Oczekiwalibyśmy w przyszłości raczej wzrostu finansowania niż cięcia wydatków na ratowanie zdrowia i życia. To ważne dla zapewnienia wysokich standardów leczenia pacjentów – mówi Bolesław Gronuś, zastępca kierownika Rozliczeń Świadczeń Medycznych i Kontraktacji SU.
W przypadku obcięcia finansowania do zapowiadanego przez fundusz poziomu doszłoby do tragicznej w skutkach redukcji personelu a to właśnie tu, drogą lotniczą i karetkami transportowane są ofiary najcięższych wypadków z całego regionu.
- Gdy trafia do nas pacjent z rozległym urazem wielonarządowym, często aby go uratować wzywanych jest nawet 10 specjalistów z różnych dziedzin medycyny. Zdarzają się dyżury, podczas których trafia do nas, aż trzech takich poszkodowanych. Nie wyobrażam sobie więc możliwości redukcji personelu - dodaje dr Aleksandra Załustowicz, kierownik SOR w Szpitalu Uniwersyteckim.
Na szczęście NFZ przerobił strachy na bajki i sytuacja – choć nie polepsza się – wraca do normy.
- Rzeczywiście pojawił się projekt zmiany algorytmu obliczania stawek ryczałtów dobowych dla SOR, ale po analizach i uwagach – m.in. Małopolskiego oddziału - Centrala NFZ uznała, że zmiany nie będą na razie wprowadzane. – zapewnia Aleksandra Kwiecień z biura prasowego małopolskiego NFZ. - Umowy z wszystkimi SOR wygasają z końcem czerwca, ale zostaną aneksowane na dotychczasowych zasadach i wg dotychczasowych stawek zatem zapowiedzi szpitala jakoby MOW NFZ chciał zmniejszyć nakłady na Centrum Urazowe Medycyny Ratunkowej i Katastrof – są nieuzasadnione. W tej chwili do końca czerwca kontrakt na realizację świadczeń w SOR SU to 4 291 tys. zł – dodaje Aleksandra Kwiecień.
11 kwietnia został powołany zespół zadaniowy ds. opracowania nowych rozwiązań systemowych finansowania świadczeń w SOR i izbach przyjęć, który opracuje ewentualne zmiany w przyszłym roku.
W skład tego zespołu wchodzi m.in. konsultant krajowy w dziedzinie medycyny ratunkowej oraz konsultanci wojewódzcy, w tym także z Małopolski prof. Leszek Brongel, który jest pracownikiem SU i przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Medycyny Ratunkowej, centrali i oddziałów wojewódzkich NFZ.
- Zespół rozpocznie prace w maju i określi kryteria pozwalające na zróżnicowanie stawek ryczałtu dobowego, które uwzględnią liczbę obsługiwanych pacjentów, wykonywanie kosztochłonnych procedur, wyposażenie SOR, kwalifikacje personelu i możliwości diagnostyczne - mówi Kwiecień.
Czyli, myśli NFZ po szkodzie i strachy na lachy, rzec by można, że sytuacja jak w bajce, ale to kolejny przykład działań systemu, które pokazują, że najpierw się straszy lub - jak w przypadku ustawy o normach zatrudniania pielęgniarek – narzuca wolę resortu, a potem niby nigdy nic zaczyna się myśleć i opracowywać rozwiązania, czyli zupełnie i brzydko od tylca. Ale z funduszem to już standard i może jednak rozwód tej patologicznej pary, jaką stanowi NFZ i MZ rzeczywiście odświeżyłby atmosferę.