Archiwum
Archiwum

Proponowane przez resort zdrowia zmiany zoptymalizują wydatki na leki

Udostępnij:

– Mamy nadzieję, że w trakcie prac nad projektem nowelizacji ustawy refundacyjnej uda się nam poszerzyć zachęty do zwiększania produkcji leków w Polsce. W duchu repolonizacji trzeba rozważyć zmniejszenie dopłat pacjentów do polskich leków i wspieranie krajowej produkcji – powiedział „Menedżerowi Zdrowia" Krzysztof Kopeć, prezes Krajowych Producentów Leków.  

2 czerwca w Ministerstwie Zdrowia odbyło się spotkanie przedstawicieli resortu ze stroną społeczną dotyczące projektu nowelizacji ustawy refundacyjnej.

Katarzyna Piotrowska-Radziewicz, dyrektor Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji w Ministerstwie Zdrowia, oraz Mateusz Oczkowski, zastępca dyrektora DPLiF, omówili kluczowe rozwiązania, jakie znalazły się w projekcie. W rozmowach w sprawie rozwiązań przyspieszających postępowania refundacyjne wzięli udział przedstawiciele organizacji branżowych, zrzeszających min. wnioskodawców, hurtownie farmaceutyczne, apteki, jak również organizacje zrzeszające pacjentów.

Mateusz Oczkowski podkreślił, że resort zdrowia jest otwarty na rozwiązania i różne propozycje. Zaznaczył, że fundamentem dyskusji i rozmów są nowe działania w zakresie refundacji.

– Skupiamy się na rozwiązaniach przybliżających pacjenta do nowych terapii. Mamy nowe tryby procedowania wniosków. Jako Departament Polityki Lekowej i Farmacji odrobiliśmy lekcję i przyspieszyliśmy nasze procesy. Wiemy, że możemy zrobić więcej, natomiast ten balans leży też po drugiej stronie, czyli po stronie wnioskodawców, szczególnie innowacyjnych. Wnioskodawcy generyczni akurat doskonale się spisują – w trakcie jednego obwieszczenia refundacyjnego dana technologia generyczna potrafi się pojawić, gorzej jest z innowacyjną – mówił zastępca dyrektora departamentu, wskazując, że celem zmian w nowelizacji ustawy refundacyjnej jest zachęcanie firm do wszczynania postępowań refundacyjnych.

W spotkaniu wziął udział prezes Krajowych Producentów Leków Krzysztof Kopeć, który w „Menedżerze Zdrowia” zrelacjonował niemal sześciogodzinną dyskusję.

Ekspert wskazał, że projekt nowelizacji ustawy refundacyjnej usuwa zapisy, które zaburzały funkcjonowanie rynku leków w Polsce oraz dodaje kilka nowych mogących poprawić dostępność farmakoterapii. 

– Resort uchylił także wadliwy algorytm wielkości dostaw, który narzucał obowiązek dostarczania nieodpowiedniej liczby leków, które musielibyśmy potem utylizować. W dodatku niedostarczenie wyliczonej na podstawie wadliwego algorytmu ilości leku skutkowałoby drakońskimi karami, mimo że na rynku nie było braków tego farmaceutyku – wyjaśnił prezes Kopeć.

Jak dodał, proponowane przez ministerstwo zmiany zoptymalizują wydatki na leki dzięki zniesieniu przepisów blokujących konkurencję na rynku. 

– Nowelizacja z pewnością przyspieszy pojawienie się konkurencji po wygaśnięciu monopolu leku, a więc i spadku cen. Wymagane przedstawienie dowodu dostępności generyku na rynku w momencie wygaśnięcia wyłączności rynkowej było zwyczajnie niemożliwe. Zgodnie z nowelizacją wystarczy zobowiązanie o zapewnieniu dostępności – powiedział prezes PZPPF.

– Pacjentów na pewno ucieszy wprowadzenie przez kierownictwo resortu zdrowia nowej kategorii dostępności refundacyjnej, co w przypadku wielu leków biologicznych oznaczać będzie dostępność nie tylko w szpitalach, ale i w poradniach blisko domu chorego – dodał.

Krzysztof Kopeć podkreślił, że Krajowi Producenci Leków deceniają nową jakość dialogu z resortem zdrowia, który proponując nowy kształt ustawy, wsłuchuje się w głos producentów leków i analizuje zgłaszane przez nich uwagi. 

– Mamy nadzieję, że w trakcie prac nad tym projektem uda się nam poszerzyć zachęty do zwiększania produkcji leków w Polsce. W duchu repolonizacji trzeba by rozważyć zmniejszenie dopłat pacjentów do polskich leków i wspieranie krajowej produkcji. To poprawi konkurencyjność krajowych leków na rynku, zwiększając potencjał inwestycyjny ich wytwórców i zachęcając ich do uruchamiania produkcji kolejnych farmaceutyków w Polsce – zauważył.

Wskazał, że zgodnie z obowiązującymi przepisami redukcja poziomu odpłatności pacjenta za lek refundowany w aptece wynosi 10 proc., jeżeli jest on wytwarzany w Polsce lub do jego wytworzenia wykorzystano substancję czynną wyprodukowaną w naszym kraju. Takie leki umieszczone zostały na wykazie G1. Natomiast obniżka o 15 proc. dotyczy leków wytwarzanych w Polsce z wykorzystaniem substancji czynnej wytwarzanej w naszym kraju. I to jest lista G2. Od 1 kwietnia br. leków ze zniżką o 10 proc. jest 628, natomiast ze zniżką o 15 proc. tylko 3 – w ocenie prezesa to stanowczo za mało. 

– Niestety, wielu lekarzy nie wie, że może przepisać choremu polski lek, obniżając jego wydatki w aptece i przyczyniając się do zwiększania bezpieczeństwa lekowego Polski. Warto zatem zadbać o to, żeby elektroniczne systemy do wystawiania recept informowały o tym, czy lek znajduje się na liście G1 lub G2 – podsumował Krzysztof Kopeć. 

Przeczytaj także: „Leki jak czołgi, cybertarcze i elektrownie”.

Menedzer Zdrowia facebook

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.