
Pielęgniarki dostaną to, co im się należy
Tagi: | pielęgniarki, pensje lekarzy, Wojciech Michalik, Wojewódzki Szpital Zespolony im. Ludwika Perzyny w Kaliszu. |
Nowy dyrektor kaliskiego szpitala po przejrzeniu dokumentacji złapał się za głowę – dług wobec pielęgniarek wynosi 37 mln zł. Zapowiedział jednak, że pracownice otrzymają takie wynagrodzenia, jakie im się należą.
Wojciech Michalik został 1 lipca dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu. Powiedział, że z dokumentów, z którymi zapoznał się podczas postępowania konkursowego, wynikało, że szpital nie miał żadnego zadłużenia. 2024 r. zakończono zyskiem w kwocie 2 mln zł, a 2023 r. – zyskiem w wysokości około 7 mln zł.
Po objęciu stanowiska stwierdził, że szpital ma jednak dług. Dotyczy on zaległości wobec pielęgniarek z powodu zaległych wynagrodzeń za specjalizacje i wynosi 37 mln zł.
Pielęgniarki z tytułem magistra i specjalizacją powinny otrzymywać wyższe wynagrodzenie
Dyrektor wyjaśnił, że pielęgniarki z tytułem magistra i specjalizacją powinny otrzymywać wyższe wynagrodzenie niż te bez specjalizacji, co wynika z przepisów dotyczących zaszeregowania i wynagradzania w podmiotach leczniczych.
– Kaliski szpital był jedynym w regionie, który nie realizował należności z tego tytułu – powiedział, zapowiadając, że pieniądze wypłaci, ale musi wynegocjować z personelem warunki spłaty.
– Chcę, żeby było to rozłożone w czasie i bez szkody dla szpitala – dodał.
Listę długów powiększą rozstrzygnięcia wyroków, które zapadły w kaliskich sądach z powództwa pracowników. Spory z byłym dyrektorem dotyczyły złego naliczania pensji i nierównego traktowania pracowników w zakresie ustalania wysokości wynagrodzenia zasadniczego za pracę. Roszczenia pracowników uznano za zasadne, a szpitalowi grozi wypłata odszkodowań w milionach złotych.
Szpital wypłaci zasądzone odszkodowania
Michalik zapowiedział, że nie będzie kontynuował procesów poprzednika i nie będzie składał apelacji, a szpital będzie musiał wypłacić zasądzone odszkodowania.
Zdaniem nowego szefa w kaliskiej placówce medycznej obowiązywał bardzo skomplikowany system wynagradzania.
– Zostanie uproszczony i ujednolicony. W tej chwili przeglądam wszystkie umowy z pracownikami – stwierdził.
Jeden z lekarzy miał zarabiać na kontrakcie 2 mln zł rocznie.
– Potwierdzam, że było to w zainteresowaniu doniesień i wyjaśnień Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu. Ale nic więcej nie mogę powiedzieć. Jesteśmy w trakcie realizacji wytycznych – przekazał.
Redukcja stanowisk w administracji
W szpitalu zatrudnionych jest 1500 osób.
Dyrektor zapowiedział zwolnienia.
W pierwszej kolejności redukcja stanowisk obejmie administrację. Jak wyjaśnił, decyzje o tym, kto zostanie zwolniony, mają wynikać z warunków kontraktu.
– Zasadność zatrudnienia na danym stanowisku będę odnosił do obłożenia oddziału i wykonania kontraktu oraz posiadanej specjalizacji, co – w mojej ocenie – nie do końca było wcześniej analizowane – ocenił.
Urząd Marszałkowski zawiadamia prokuraturę
Urząd Marszałkowski w Poznaniu zakończył kontrolę w kaliskim szpitalu i podjął decyzję o zawiadomieniu prokuratury. Stwierdzone nieprawidłowości dotyczą okresu kierowania placówką przez byłego dyrektora Radosława Kołacińskiego.
Jak powiedziała rzeczniczka prasowa marszałka województwa wielkopolskiego Anna Parzyńska-Paschke o ujawnionych nieprawidłowościach, poza prokuraturą zostanie też zawiadomiony rzecznik dyscypliny finansów publicznych.
Sprawa ujrzała światło dzienne w kwietniu, kiedy sygnaliści zawiadomili Regionalną Izbę Obrachunkową o podejrzeniach o nieprawidłowości, do których ma dochodzić w kaliskim szpitalu.
Przeczytaj także: „Pielęgniarki kontra dyrektorzy”.