
Pięciolatek zmarł po dwóch dniach od wypisu ze szpitala. Był po wycięciu migdałków.
Pacjent Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie umiera niedługo po opuszczeniu szpitala. Rodzina zmarłego twierdzi, że podczas zabiegu w klinice doszło do nieprawidłowości. Sprawę bada prokurator.
Według informacji, które podaje "Tvn", pięcioletni Igor było operowany w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Koninie pod koniec maja. Po czterech dniach od wycięcia migdałków (przyczyną zabiegu była częsta angina) został wypisany do domu. Dwie doby później dostał krwotoku i zachłysnął się własną krwią. Trafił ponownie do szpitala. Był w fatalnym stanie. Lekarze starali się uratować jego życie. Bezskutecznie.
Rodzice chłopca twierdzą, że podczas zabiegu w konińskim szpitalu doszło do nieprawidłowości.
Sprawą zajął się prokurator. Jak informuje "Głos Wielkopolski" , Lechosław Perz, prokurator rejonowy z Koła, zapewnił, że dołoży wszelkich starań, by jak najszybciej powołać biegłych. Może to potrwać kilka miesięcy.
Lekarz, który przeprowadzał zabieg został odsunięty od obowiązków.
Rodzice chłopca twierdzą, że podczas zabiegu w konińskim szpitalu doszło do nieprawidłowości.
Sprawą zajął się prokurator. Jak informuje "Głos Wielkopolski" , Lechosław Perz, prokurator rejonowy z Koła, zapewnił, że dołoży wszelkich starań, by jak najszybciej powołać biegłych. Może to potrwać kilka miesięcy.
Lekarz, który przeprowadzał zabieg został odsunięty od obowiązków.