
Nowy sposób na cichą prywatyzację szpitali: „po kawałku”
W środę oddział noworodkowy i położniczo-ginekologiczny w Szpitalu Specjalistycznym w Dąbrowie Górniczej zostanie oficjalnie przejęty przez spółkę Perinatologia Śląska. To kolejny sprywatyzowany oddział w tym szpitalu, w planie następny. Może to dobry sposób na uniknięcie protestów społecznych?
Perinatologia Śląska to spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Jej kapitał zakładowy to 5 tys. zł. Głównym udziałowcem i prezesem spółki jest znany ginekolog prof. Krzysztof Sodowski.
-Rada miasta już zimą wyraziła zgodę na sprywatyzowanie porodówki. Nie było przy tym większego sprzeciwu. Dąbrowski szpital boryka się z ogromnymi kłopotami finansowymi. Brakuje w nim pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb, takich jak zakup sprzętu czy leków. Jest tak źle, że szpital pożycza pieniądze u Magellana, spółki specjalizującej się w handlowaniu szpitalnymi długami – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Trudna sytuacja finansowa szpitala sprawiła, że pogorszyło się funkcjonowanie wszystkich jego oddziałów. Na oddziale noworodkowym pracowała na stałe tylko jedna lekarka. Kiedy w zeszłym roku zachorowała, trzeba było zamknąć i oddział noworodkowy, i samą porodówkę. Z roku na rok spadała też liczba porodów (ostatnio poniżej 500). Nie było remontów i inwestycji. Z oszczędności noworodkom podawano nawet witaminę K dla dorosłych, bo dawka kosztowała tylko 1 zł, podczas gdy preparat dla noworodków "aż" 4 zł.
Według dziennika pod zarządem prywatnej firmy sytuacja na oddziałach położniczym i noworodkowym ma się poprawić. Wcześniej w dąbrowskim szpitalu sprywatyzowano kardiologię, nefrologię, laboratorium oraz pracownię tomografii komputerowej. W planie jest jeszcze oddanie w prywatne ręce szpitalnego oddziału ratunkowego i interny, także od lat niedoinwestowanych.
-Rada miasta już zimą wyraziła zgodę na sprywatyzowanie porodówki. Nie było przy tym większego sprzeciwu. Dąbrowski szpital boryka się z ogromnymi kłopotami finansowymi. Brakuje w nim pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb, takich jak zakup sprzętu czy leków. Jest tak źle, że szpital pożycza pieniądze u Magellana, spółki specjalizującej się w handlowaniu szpitalnymi długami – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Trudna sytuacja finansowa szpitala sprawiła, że pogorszyło się funkcjonowanie wszystkich jego oddziałów. Na oddziale noworodkowym pracowała na stałe tylko jedna lekarka. Kiedy w zeszłym roku zachorowała, trzeba było zamknąć i oddział noworodkowy, i samą porodówkę. Z roku na rok spadała też liczba porodów (ostatnio poniżej 500). Nie było remontów i inwestycji. Z oszczędności noworodkom podawano nawet witaminę K dla dorosłych, bo dawka kosztowała tylko 1 zł, podczas gdy preparat dla noworodków "aż" 4 zł.
Według dziennika pod zarządem prywatnej firmy sytuacja na oddziałach położniczym i noworodkowym ma się poprawić. Wcześniej w dąbrowskim szpitalu sprywatyzowano kardiologię, nefrologię, laboratorium oraz pracownię tomografii komputerowej. W planie jest jeszcze oddanie w prywatne ręce szpitalnego oddziału ratunkowego i interny, także od lat niedoinwestowanych.