
Kto i dlaczego opóźnia prace nad ustawą o zdrowiu publicznym
Opóźnia się upublicznienie ustawy o zdrowiu publicznym. Zapowiadano, że jej treść opublikowana zostanie w lutym. Mijają dwa tygodnie i…nic. Jak się dowiadujemy trwają gorączkowe targi i negocjacje. Czego dotyczą?
-Projekt ustawy o zdrowiu publicznym jest już gotowy; prawdopodobnie jeszcze w tym tygodniu trafi do konsultacji społecznych, a po kolejnych 30 dniach do Sejmu - zapowiadała 17 lutego premier Ewa Kopacz. 17 lutego, czyli bez mała miesiąc temu.
Projekt już był prezentowany u Pracodawców RP. O jego treści nieoficjalnie informowały media. Jednak jego oficjalne upublicznienie przekładane jest z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. -Na dziś nie jest planowana konferencja na temat prezentacji ustawy o zdrowiu publicznym i w ogóle na razie nie ma takiego planu – poinformował nas w środę Krzysztof Bąk, rzecznik resortu zdrowia.
Według nieoficjalnych informacji w dalszym ciągu źródłem nieporozumień ma być osoba zarządzająca budżetem ustawy. Niektórzy eksperci twierdzą, że pieniędzmi będzie zarządzał pełnomocnik ds. zdrowia publicznego podległy premierowi, inni, że ta kwestia zostanie uregulowana dopiero w ciągu dalszych prac legislacyjnych, a drugim chętnym na środki jest w dalszym ciągu ministerstwo zdrowia. Pierwotne założenie ustawy było takie, że z resortu zostanie wydzielona pula około 800 mln zł z obecnie realizowanych programów zdrowotnych na potrzeby ustawy. Ministerstwo jednak nie zamierza pozbywać się pokaźnych sum.
- Ustawa jest kontrowersyjna, ponieważ dotyka wielu grup interesów na szczeblach ministerialnych oraz instytucji, które teraz zarządzają środkami wpływającymi z akcyzy od wyrobów tytoniowych, czy alkoholowych. I one będą bronić swoich pozycji, tym bardziej, że choć sama ustawa jest krótka i przejrzysta wprowadza zmiany, których może bać się na przykład Państwowa Inspekcja Sanitarna, czy Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i to może blokować ustawę – uważa Grzegorz Byszewski, ekspert Pracodawców RP.
Projekt już był prezentowany u Pracodawców RP. O jego treści nieoficjalnie informowały media. Jednak jego oficjalne upublicznienie przekładane jest z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. -Na dziś nie jest planowana konferencja na temat prezentacji ustawy o zdrowiu publicznym i w ogóle na razie nie ma takiego planu – poinformował nas w środę Krzysztof Bąk, rzecznik resortu zdrowia.
Według nieoficjalnych informacji w dalszym ciągu źródłem nieporozumień ma być osoba zarządzająca budżetem ustawy. Niektórzy eksperci twierdzą, że pieniędzmi będzie zarządzał pełnomocnik ds. zdrowia publicznego podległy premierowi, inni, że ta kwestia zostanie uregulowana dopiero w ciągu dalszych prac legislacyjnych, a drugim chętnym na środki jest w dalszym ciągu ministerstwo zdrowia. Pierwotne założenie ustawy było takie, że z resortu zostanie wydzielona pula około 800 mln zł z obecnie realizowanych programów zdrowotnych na potrzeby ustawy. Ministerstwo jednak nie zamierza pozbywać się pokaźnych sum.
- Ustawa jest kontrowersyjna, ponieważ dotyka wielu grup interesów na szczeblach ministerialnych oraz instytucji, które teraz zarządzają środkami wpływającymi z akcyzy od wyrobów tytoniowych, czy alkoholowych. I one będą bronić swoich pozycji, tym bardziej, że choć sama ustawa jest krótka i przejrzysta wprowadza zmiany, których może bać się na przykład Państwowa Inspekcja Sanitarna, czy Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i to może blokować ustawę – uważa Grzegorz Byszewski, ekspert Pracodawców RP.