Kontrakty na "martwe dusze" w całej Polsce?

Udostępnij:
Szpitale i przychodnie zatrudniają "martwe (lekarskie) dusze", by zdobyć kontrakty na leczenie. Takie wnioski płyną z kontroli przeprowadzonej przez małopolski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Podobnie może być w całej Polsce.
Kontrakty, kosztem przychodni sprawdzonych od lat, otrzymało wiele nowych placówek. Na nic zdały się tysiące podpisów pod petycjami o zmianę decyzji. Fundusz pozostał nieugięty. Zapewniał jednocześnie, że zwyciężyli najlepsi.

Dziś okazuje się, że niektóre placówki nie są przygotowane do leczenia pacjentów. Główny powód to brak kadry medycznej. Do tego wniosku doszedł w końcu sam NFZ, który przeprowadził kontrole w 43 małopolskich placówkach Obecnie trwa kontrola m.in. w szpitalu w Tuchowie. Jednak do czasu zakończenia kontroli małopolski fundusz nie chce omawiać jej wyników.

Wiadomo, że kontrole wykazały, że niektórzy szefowie przychodni i szpitali wprowadzili NFZ w błąd, przekonując w dokumentacji ofertowej, że są w stanie zapewnić opiekę medyczną na wymaganym poziomie. Najczęściej stosowanym wybiegiem było wpisywanie do dokumentacji tzw. martwych dusz, czyli danych personalnych lekarzy, którzy w danej przychodni nie pracują. W efekcie specjaliści zamiast przyjmować pacjentów przez cały dzień są dostępni zaledwie kilka razy w tygodniu, co wydłuża kolejki.

Ale nie jest to problem tylko Małopolski. O upiększaniu ofert, również gdy chodzi o obsadę lekarską, zwraca uwagę Mariusz Szymański, rzecznik Pomorskiego OW NFZ.

- Otrzymywaliśmy na przykład informację, że placówka wykazała w obsadzie lekarza, który nie ma umowy o pracę. W trakcie wyjaśniania okazywało się, że wspomniany lekarz wprawdzie umowy nie posiada, ale już zobowiązał się ustnie, że ją podpisze - mówi rzecznik.

Tak więc "martwe dusze” i podawanie innych nieprawdziwych danych to problemem pojawiający się w różnych częściach kraju. Być może i w całej Polsce.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.