
Jak cło na leki wpłynie na globalny rynek?
Tagi: | Marcin Czech, lek, leki, produkcja leków, produkcja, Stany Zjednoczone, USA, cło na leki, import leków, eksport leków, Donald Trump, prezydent USA, substancje czynne, API |
– Nałożenie przez Stany Zjednoczone ceł na importowane preparaty lecznicze byłoby operacją ekstremalnie trudną do przeprowadzenia. Takie działania zdestabilizowałyby rynki na całym świecie, także w USA – uważa prof. Marcin Czech.
- Donald Trump zapowiedział, że Stany Zjednoczone wkrótce wprowadzą cło na import leków i surowców farmaceutycznych. W ocenie prezydenta USA zmusi to największych graczy na rynku farmaceutycznym do przeniesienia swojej działalności do Ameryki
- 9 kwietnia podczas wystąpienia na forum Narodowego Republikańskiego Komitetu Kongresowego Trump poinformował, że nałoży cło na amerykańskie produkty farmaceutyczne. – Gdy to zrobimy, wrócą do naszego kraju, bo jesteśmy dużym rynkiem. Naszą przewagą nad wszystkimi jest to, że jesteśmy dużym rynkiem. Wkrótce ogłosimy duże cło na produkty farmaceutyczne – powiedział
- Prezydent USA już w lutym 2025 r. zapowiedział, że wysokość cła na import produktów farmaceutycznych będzie wynosiła 25 procent. Wcześniej ogłosił 25-procentowe cła na stal i aluminium
- Zdaniem prof. dr. hab. n. med. Marcina Czecha jest duża niepewność co do tego, jakich produktów farmaceutycznych cło miałyby dotyczyć. – Nie wiemy, czy ma chodzić o amerykańską produkcję nieobarczoną cłem, czy to będzie cło nałożone na API – komentuje profesor w „Menedżerze Zdrowia”
- W ocenie eksperta po nałożeniu cła na leki może wystąpić problem z gotowymi oryginalnymi preparatami, opartymi na API
- Komplikacje mogą wystąpić w wielu obszarach
terapeutycznych, takich jak choroby rzadkie, neurologia, onkologia czy wybrane
choroby reumatologiczne – wskazuje prof. Czech
USA chcą cła na leki
Stany Zjednoczone są zależne od wielu preparatów produkowanych w innych krajach. Z powodu wysokich kosztów produkcji leków generycznych amerykańskie firmy farmaceutyczne przeniosły w latach 90. produkcję na inne rynki. Obecnie połowa leków generycznych jest produkowana za granicą, a niemal 80 proc. aktywnych składników farmaceutycznych (API) pochodzi z Chin, Indii oraz innych miejsc na świecie. Według danych Eurostatu eksport produktów medycznych i farmaceutycznych Unii Europejskiej do Stanów Zjednoczonych wyniósł w 2023 r. łącznie około 90 miliardów euro (97,05 miliarda dolarów). Z kolei eksport farmaceutyków z Indii do USA wyniósł w ubiegłym roku 8,73 miliarda dolarów. Kraj ten dostarcza niemal 47 proc. preparatów generycznych dla amerykańskich pacjentów.
Po zapowiedzi na wprowadzenie cła na farmaceutyki 11 kwietnia Trump wycofał się z taryfy na elektronikę. Ogółem z ceł wyłączonych miało zostać około 20 artykułów elektroniki i technologii, które są produkowane poza Stanami Zjednoczonymi, w tym smartfony, komputery, półprzewodniki, panele słoneczne czy ekrany LCD. Zmiana nastąpiła dwa dni później, bowiem prezydent zapowiedział nałożenie w nadchodzącym tygodniu ceł na sprowadzane do USA procesory i półprzewodniki, a to oznacza, że cłami mogą zostać objęte smartfony i komputery.
Decyzja w sprawie urządzeń zapadła kilka dni po tym, jak prezydent Trump zawiesił na 90 dni ogłoszone wcześniej cła wobec większości krajów i podniósł do 145 procent cła na towary z Chin. Według niektórych prognoz, gdyby cła zostały utrzymane, ceny smartfonów mogłyby wzrosnąć o ponad 50 proc.
Jak decyzja o wprowadzeniu cła na produkty farmaceutyczne mogłaby wpłynąć na dostępność i ceny leków w Europie?
O opinię poprosiliśmy prof. dr. hab. n. med. Marcina Czecha, ustępującego prezesa Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, byłego wiceministra zdrowia od leków.
Odnosząc się do decyzji Trumpa w sprawie wyłączenia z ceł części produktów elektronicznych, prof. Czech zaznacza, że proces nakładania ceł na leki byłby dużo bardziej skomplikowany. W ocenie profesora jest duża niepewność co do tego, jakich produktów te taryfy miałyby dotyczyć.
– Co to znaczy, że lek jest produkowany w USA? Czy chodzi tutaj o produkcję substancji czynnej, czyli jeśli będziemy kupować API, a następne etapy produkcji będą w Stanach, to cło w wysokości 145 procent zostanie nałożone na substancję czynną, a na gotowe produkty już nie? Czy chodzi o produkcję form gotowych, czy może o blistrowanie czy pakowanie produktów leczniczych, bo wtedy odpowiada za to amerykański producent. Pamiętajmy, że bardzo dużo amerykańskich fabryk sprowadza API z Chin, ale produkcja leku odbywa się w USA. Nie wiemy więc, czy ma chodzić o amerykańską produkcję nieobarczoną cłem, czy to będzie cło nałożone na API – mówi prof. Czech.
Wizja zaburzonych łańcuchów dostaw i reguł wolnego handlu
Ekspert zwraca uwagę, że inaczej proces ten będzie wyglądał w przypadku ceł na substancje czynne, a inaczej w przypadku gotowych preparatów.
– Łańcuchy produkcyjno-dystrybucyjne wielu koncernów farmaceutycznych nie są przecież jednolite, są rozpięte pomiędzy USA a Chinami, nie mówiąc już o krajach Unii Europejskiej. Wzajemne nakładanie ceł na wszystkie produkty to byłaby kompletna katastrofa. Dużo leków Chińczycy nie produkują sami, muszą je kupować od Stanów Zjednoczonych lub/i w Europie. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby leki sprowadzane do Chin, dla chińskich pacjentów, były nagle droższe o 145 procent – wskazuje prof. Czech.
– Wiele leków stosowanych w USA jest produkowanych przez koncerny europejskie i są to często leki chronione patentem. Tylko część z nich da się zastąpić. Pytanie także, co ze strukturą kapitału, bo są firmy, które produkują w USA, ale amerykańskimi firmami nie są. Pytanie, co z polityką cenową, która jest przecież niezależną kwestią każdej firmy. Czy producent zgodzi się korygować swoje ceny, bo jeżeli się nie zgodzi, to sprawa przechodzi na stronę resortu zdrowia, który przy deficycie Narodowego Funduszu Zdrowia raczej nie będzie podnosił cen. Te warunki handlowe zaczną się zmieniać i dla każdej strony będzie to kłopot – tłumaczy ekspert.
– Pytanie, co się stanie, jeśli odejdziemy od reguł wolnego handlu. Już sam Elon Musk mówi, że z Europą powinien być jednak wolny handel. Być może Trump dojdzie jednak do wniosku, że deficytów handlowych nie można kompensować cłami – mówi prof. Czech, w tym w tak ważnych kwestiach jak zdrowie.
– Samo API może nie być tak kosztowne w całym procesie produkcji leków. Zależy to też od tego, czy to lek biologiczny czy chemiczny, czy jest to lek oryginalny czy generyczny. Jeśli jednak na API produktów generycznych zostanie nałożone cło i API podrożeje, to najprawdopodobniej nie będziemy obserwować dużego ruchu cenowego – wskazuje ekspert.
Prof. Czech zwraca uwagę, że problem może wystąpić z gotowymi lekami, opartymi na API, które są oryginałami. Komplikacje mogą wystąpić w wielu obszarach terapeutycznych, takich jak choroby rzadkie, neurologia, onkologia czy wybrane choroby reumatologiczne.
– Ceny leków na rynku europejskim są dużo niższe niż na rynku amerykańskim. A zatem ceny leków koncernów amerykańskich na rynku amerykańskim są dużo wyższe niż na rynku europejskim. Pytanie, od której ceny mielibyśmy startować, jeżeli chodzi o cła? – zastanawia się ekspert.
Europa postawiona pod ścianą?
Jego zdaniem, jeśli jednak decyzja ze strony Amerykanów zapadnie i będziemy musieli zmierzyć się z tą ekstremalnie trudną sytuacją, w przypadku wielu terapii, które nie będą absolutnie niezbędne w naszym kraju, to polski rząd będzie starał się je zastąpić europejskimi produktami, czyli europejskimi odpowiednikami danych terapii. Profesor zaznacza, że problemu nie będzie także z zamianą leków generycznych i leków biopodobnych.
Na stwierdzenie, że w takiej sytuacji Europa będzie w stanie się obronić, prof. Czech wskazuje, że może jej się to udać w wielu obszarach. Polska też ma taką szansę, bo jest częścią europejskiego rynku.
Prof. Czech ma jednak nadzieję, że w kwestii ceł na farmaceutyki nastąpi porozumienie lub całkowita rezygnacja z ich założenia.
– Decyzja o wprowadzeniu ceł postawi same Stany Zjednoczone w niezwykle trudnej sytuacji w wielu obszarach, w tym tych związanych z ochroną zdrowia – stwierdza specjalista.
– Biorąc pod uwagę to, w jakim stopniu Ameryka zglobalizowała cały świat – i że działa on według tych globalnych reguł – to ogromnie ciężko będzie takie zmiany przeprowadzić. Dlatego nikt nie wie, jak to będzie wyglądać. Myślę, że nie do końca wie to sam Trump i jego administracja – komentuje prof. Marcin Czech.
Przeczytaj także: „Donald Trump zwalnia”,„Trudne czasy (i Trump) tworzą silną UE”, „Bez zaskoczenia – z obawą (nie o Trumpa, ale o zdrowie publiczne na świecie)” i „Zdrowiem zajmie się antyszczepionkowiec i zwolennik teorii spiskowych?”.