Archiwum
Archiwum

Ile paracetamolu dla dziecka?

Udostępnij:

– Przy każdej dawce paracetamolu, która jest ilością nieterapeutyczną, należy interweniować natychmiast, bo nie jesteśmy w stanie określić, jaka dla danego dziecka jest niebezpieczna, a efekty przedawkowania mogą być tragiczne w skutkach – mówi dr hab. n. med. Jarosław Woroń, kierownik Zakładu Farmakologii Klinicznej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

Jaka ilość paracetamolu dla dziecka jest niebezpieczna?

To kwestia złożona, bo to zależy od wieku dziecka, jego wagi – inaczej będzie reagować dziecko otyłe, inaczej szczupłe – ewentualnych od chorób współistniejących, szczególnie gdy przyjmowane są inne leki. Jeszcze gorzej, jeśli paracetamol zostanie popity energetykiem lub ktoś zażywa na przykład suplementy diety, które mogą być hepatotoksyczne – wtedy dużo mniejsza dawka może wywołać pełnoprofilowe objawy kliniczne.

Co się dzieje, gdy dziecko przyjmie za dużo paracetamolu?

Obawiamy się przede wszystkim uszkodzenia wątroby. Przy dawce ponadterapeutycznej mogą pojawiać się hepatotoksyczne metabolity paracetamolu, które indukują uszkodzenie wątroby. Oprócz hepatotoksyczności pojawiają się objawy uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego, pojawia się niepokój psychiczny. To zespół objawów, którego przebieg zależy od przyjętej dawki i cech pacjenta.

Po zażyciu jakiej ilości zaczyna się dziać coś złego?

To, jak szybko tabletki się rozpuszczą i zostaną wchłonięte, jest zależne od tego, czy były połknięte na pusty czy na pełny żołądek, jaką ilością płynu zostały popite. Kawa i energetyki mogą przyspieszać wchłanianie paracetamolu z przewodu pokarmowego. Do tego należy dodać informacje, o których mówiliśmy na początku, czyli wiek dziecka, jego waga, wzrost. Chodzi o sytuację, w której dla każdego z tych dzieci inna ponadterapeutyczna dawka paracetamolu może być niebezpieczna.

Jak powinien zareagować rodzic, który dowie się, że jego dziecko wzięło za dużo paracetamolu? Przy jakiej liczbie połkniętych tabletek powinien zacząć działać?

Przy każdej, która jest ilością nieterapeutyczną, dlatego że nie jesteśmy w stanie określić, jaka dawka dla danego dziecka jest niebezpieczna. Nie odpowiem, że przy pięciu tabletkach będzie okej, a przy dziesięciu już nie.

Trzeba zrozumieć, że przyjęcie czegokolwiek w dawce nieterapeutycznej może spowodować cykl różnych zdarzeń, zależnych osobniczo od eksperymentującego pacjenta, od jego szeroko definiowanej kondycji, od dawki leku, tego, czy zażywa jeszcze jakieś inne leki – to wszystko są rzeczy, które mogą wpływać na toksyczność paracetamolu, najczęściej ją zwiększać.

Pamiętajmy też o tym, że mogą to być miksy różnych leków, suplementów, dopalaczy – w sieci młodzi ludzie wymieniają się przepisami, co z czym zmieszać, by dobrze się bawić.

To jest coś, czego nie mogę zrozumieć – testowanie czegoś, co może wywołać pojawienie się mniej lub bardziej oczekiwanych objawów także przedawkowania, co może spowodować trwałe uszkodzenie wynikające z prostego mechanizmu, jakim jest toksyczność, a w szczególności hepatotoksyczność. Nie znajduję uzasadnienia takich zachowań w jakichkolwiek wartościach poznawczych. Jaka jest korzyść, że dowiem się, co się dzieje, jak celowo zatruję się lekami? Trudne do zrozumienia.

Skoro te leki są tak łatwo dostępne, na przykład w sklepach, do których dzieci biegają na przerwach czy po szkole, może powinniśmy zakazać ich sprzedaży w takich miejscach lub może wszystkie leki powinny być na receptę, żeby temu zapobiec?

To raczej szalony pomysł. Nie można odbierać dostępu do leków wszystkim innym pacjentom, którzy stosują je zgodnie z zaleceniami. To by się stało wielką paranoją, gdyby po każdy lek trzeba było iść po receptę, czy nawet generować tę receptę za pomocą teleporady czy e-porady.

Zaznaczmy, że przecież te dzieci nie mieszkają same, mają rodziców, mają rodziny, które powinny być ostoją bezpieczeństwa, studzić takie pomysły, tłumaczyć, że one mogą prowadzić nie tylko do uszkodzenia narządów, ale także do zgonu. Gdy słyszę w radiu, że rodzice wypisują swoje dzieci z nieobowiązkowej edukacji zdrowotnej, która jest między innymi po to, by uczyć o takich rzeczach, to trudno mi to zrozumieć.

To może powinien być zakaz sprzedawania leków dzieciom?

To też nie jest wyjście. Uważam, że jeżeli wprowadzamy jakiekolwiek ograniczenie, to ono musi być możliwe do wyegzekwowania. A co jeżeli 14-latkę boli głowa albo brzuch? Przecież każdy człowiek ma prawo do ulgi w bólu, także 14-latka. Są dzieci, które miewają problemy zdrowotne wymagające zażywania leków przeciwbólowych. Mamy je pozbawić swobodnego dostępu do nich? Leki są bezpieczne, jeżeli są prawidłowo stosowane. W moim odczuciu trzeba raczej edukować i apelować do zdrowego rozsądku, niż na wszystko wprowadzić ograniczenia. 

O ekspercie

Dr farm. Jarosław Woroń to specjalista farmakologii klinicznej, kierownik w Zakładzie Farmakologii Klinicznej Katedry Farmakologii Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum w Krakowie oraz kierownik Uniwersyteckiego Ośrodka Monitorowania i Badania Niepożądanych Działań Leków w Krakowie.

Pracuje również w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.

Woroń to członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Badania Bólu i Zarządu Polskiego Towarzystwa Farmakologii Klinicznej i Terapii, a także członek Rady Naukowej Polskiego Towarzystwa Bezpiecznej Farmakoterapii oraz Europejskiego Towarzystwa Farmakologii Klinicznej.

Przeczytaj także: „Paracetamol w ciąży – komentarz ekspertki”.

Menedzer Zdrowia facebook

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.