Gostyń: spór o pogotowie trwa
Pracę może stracić nawet 50 osób, lecznica będzie miała jeszcze mniej pieniędzy. Tak wygląda sytuacja po tym, jak Narodowy Fundusz Zdrowia trzy razy zmieniał swoje decyzje w sprawie kontraktu na ratownictwo medyczne w powiecie gostyńskim. W efekcie, zadaniem tym od 1 lipca zajmuje się nie szpital, tylko firma Falck.
Najpierw był ogłoszony przez Wielkopolski Oddział NFZ w Poznaniu konkurs na świadczenie usług z zakresu ratownictwa medycznego, który wygrał Falck. Gdy tylko szpital dowiedział się o tym, jego dyrektor złożył odwołanie, które zostało przyjęte.
W trakcie jego rozpatrywania okazało się, że komisja konkursowa popełniła błąd w przyznawaniu punktów za wyposażenie w karetkach specjalistycznych. Poznański NFZ uznał błąd, doliczył szpitalowi trzy punkty i ogłosił, że kontrakt należy się gostyńskiej lecznicy.
Radość nie trwała długo. 29 czerwca Jacek Paszkiewicz, prezes NFZ w Warszawie cofnął decyzję dyrektora Wielkopolskiego Oddziału NFZ i ponownie przyznał kontrakt firmie Falck. Do szpitala w Gostyniu informacja ta dotarła 30 czerwca, a więc na dzień przed rozpoczęciem kontraktu.
- Nie rozumiem tego. Skoro dyrektor NFZ w Poznaniu popełnił błąd, to niech prezes wyciągnie konsekwencje służbowe, a nie podejmuje takich decyzji w ostatniej chwili - przekonuje Janusz Sikora, wicestarosta gostyński. - W tej sytuacji złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury. Uważamy, że zmiana podmiotu świadczącego usługi z zakresu ratownictwa medycznego w tak krótkim czasie, prowadzi do zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców naszego powiatu. Mamy sygnały, że karetki błądzą. Ich zespoły nie znają terenu, a GPS nie zawsze jest idealnym rozwiązaniem.
Jeśli sytuacja się nie zmieni, to szpital będzie zmuszony zwolnić swoich ratowników. Do tego dochodzi jeszcze spłata dotacji, jakie lecznica otrzymała z Ministerstwa Zdrowia na zakup karetek.
- Nadal uważam, że to my wygraliśmy konkurs - mówi Piotr Miadziołko, dyrektor szpitala w Gostyniu. - Nie zgadzam się z tym, co się w tej chwili dzieje, dlatego o sytuacji zawiadomiłem CBA i ABW.
W trakcie jego rozpatrywania okazało się, że komisja konkursowa popełniła błąd w przyznawaniu punktów za wyposażenie w karetkach specjalistycznych. Poznański NFZ uznał błąd, doliczył szpitalowi trzy punkty i ogłosił, że kontrakt należy się gostyńskiej lecznicy.
Radość nie trwała długo. 29 czerwca Jacek Paszkiewicz, prezes NFZ w Warszawie cofnął decyzję dyrektora Wielkopolskiego Oddziału NFZ i ponownie przyznał kontrakt firmie Falck. Do szpitala w Gostyniu informacja ta dotarła 30 czerwca, a więc na dzień przed rozpoczęciem kontraktu.
- Nie rozumiem tego. Skoro dyrektor NFZ w Poznaniu popełnił błąd, to niech prezes wyciągnie konsekwencje służbowe, a nie podejmuje takich decyzji w ostatniej chwili - przekonuje Janusz Sikora, wicestarosta gostyński. - W tej sytuacji złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury. Uważamy, że zmiana podmiotu świadczącego usługi z zakresu ratownictwa medycznego w tak krótkim czasie, prowadzi do zagrożenia zdrowia i życia mieszkańców naszego powiatu. Mamy sygnały, że karetki błądzą. Ich zespoły nie znają terenu, a GPS nie zawsze jest idealnym rozwiązaniem.
Jeśli sytuacja się nie zmieni, to szpital będzie zmuszony zwolnić swoich ratowników. Do tego dochodzi jeszcze spłata dotacji, jakie lecznica otrzymała z Ministerstwa Zdrowia na zakup karetek.
- Nadal uważam, że to my wygraliśmy konkurs - mówi Piotr Miadziołko, dyrektor szpitala w Gostyniu. - Nie zgadzam się z tym, co się w tej chwili dzieje, dlatego o sytuacji zawiadomiłem CBA i ABW.