PAP/Marcin Obara
PAP/Marcin Obara

Edukacja czy wychowanie?

Udostępnij:

– Nie brak edukacji jest przyczyną antyzdrowotnych zachowań (większości) ludzi, ale brak odpowiedniego ich wychowania, rozumianego jako kształtowanie odpowiedniej postawy życiowej, polegającej na pracy nad sobą, stawianiu sobie wymagań – komentuje w „Menedżerze Zdrowia” Krzysztof Bukiel.

  • Krzysztof Bukiel odnosi się do wprowadzenia nowego przedmiotu do szkoły – edukacji zdrowotnej
  • Lekarz nawiązał do słów Jana Pawła II z kazania dla młodzieży
  • Bukiel zwraca uwagę, że na lekcjach z seksedukacji będącej częścią edukacji zdrowotnej młodzi usłyszą, że muszą kierować się doraźną przyjemnością, że mają się czuć wolni od zakazów i ograniczeń

Głośną ostatnio sprawą stało się wprowadzenie nowego przedmiotu do szkoły – edukacji zdrowotnej. Głośną głównie z powodu protestów przeciw temu przedmiotowi i apeli, aby rodzice rezygnowali z uczestnictwa dzieci w tych zajęciach.

Zwolennicy tego przedmiotu twierdzą, że jego wprowadzenie jest konieczne, aby poprawić świadomość zdrowotną dzieci i młodzieży, co ma zaowocować zdrowszym stylem życia i lepszym stanem zdrowia Polaków. O wprowadzenie takiej edukacji apelowały środowiska związane z ochroną zdrowia, również organizacje pacjentów. Dlatego dzisiaj przedstawiciele rządzących i inni zwolennicy owego przedmiotu nie kryją oburzenia na tych rodziców, którzy wypisują dzieci z edukacji zdrowotnej, i na te środowiska, które do tego namawiają.

Sprawa tylko pozornie dotyczy edukacji zdrowotnej. Nie można bowiem zapominać o kontekście wprowadzenia tego przedmiotu. Pierwotnie nie o edukację zdrowotną rządzącym chodziło, ale o tzw. edukację seksualną, która miała zastąpić wychowanie do życia w rodzinie. Treść tej „edukacji seksualnej” miała być w kontrze do treści przekazywanych dotychczas, co triumfalistycznie zapowiadały przedstawicielki rządowej lewicy z minister oświaty na czele. Wzorcem były programy seksedukacji z krajów Europy Zachodniej i tzw. wytyczne WHO, a realizatorami mieli być głównie tzw. edukatorzy seksualni, związani nierzadko ze środowiskami LGBT+ i propagatorami aborcji jako „prawa wyboru”. W istocie miała to być „seksindoktrynacja” według lewicowo liberalnego wzorca.

Dopiero później ktoś z rządu wpadł na pomysł, aby tę „seksindoktrynację” ukryć pod hasłem edukacji zdrowotnej. powszechnie oczekiwanej i popieranej. Upieczono w ten sposób dwie pieczenie na jednym ogniu: ukryto seksedukację à la lewica i spowodowano, że każdy, kto by się sprzeciwiał nowemu przedmiotowi, narażałby się na zarzut zacofania i działania wbrew dobru dzieci i młodzieży, wszak edukacja to upowszechnianie osiągnięć nauki, a zdrowie to dobro najwyższe. Na marginesie, można zauważyć, że kiedyś podobnie propagowano komunizm – nie jako koncept ideologiczny, ale „naukowy”, a jego przeciwnicy byli oskarżani o zacofanie i działanie przeciwko dobru ludzkości.
Jeśli już jednak doszło do tej swoistej konfrontacji „wychowania” (z którego zrezygnowano) z „edukacją” (którą wprowadzono), to warto się zastanowić, co faktycznie ma większe znaczenie w kształtowaniu postaw prozdrowotnych. Niektórzy bowiem „płaczą”, że pozbawione edukacji zdrowotnej dzieci nie będą wiedzieć, co dla ich zdrowia jest dobre, a co złe, i przez to będą podejmować w przyszłości działania zdrowotnie ryzykowne.

Nie deprecjonując edukacji zdrowotnej, trzeba zauważyć – na podstawie praktycznych doświadczeń – że to nie brak wiedzy jest główną przyczyną antyzdrowotnego stylu życia Polaków. Codziennie w pracy spotykam ludzi otyłych, palących papierosy, nadużywających alkoholu czy – od czasu do czasu – narkotyków. Są to plagi, które odpowiadają za większość przewlekłych schorzeń, istotnie skracających życie, a przedtem obciążających ogromnie system ochrony zdrowia. Nie spotkałem jeszcze NIKOGO, kto by nie wiedział, że przedstawione wyżej zachowania są szkodliwe dla ich zdrowia i przynoszą opłakane skutki. Dlaczego zatem tak się zachowują? Ponieważ tak jest łatwiej, przyjemniej (doraźnie), bo czują się wolni od zakazów, bo w ten sposób „się realizują”. Nie brak edukacji jest zatem przyczyną antyzdrowotnych zachowań (większości) ludzi, ale brak odpowiedniego ich wychowania, rozumianego jako kształtowanie odpowiedniej postawy życiowej, polegającej na pracy nad sobą, stawianiu sobie wymagań („nawet gdy inni od ciebie nie wymagają” – jak w kazaniu dla młodzieży stwierdził Jan Paweł II).

Niestety, takiego wychowania dzieci na zajęciach z edukacji zdrowotnej nie otrzymają. Wręcz przeciwnie – na lekcjach z seksedukacji będącej częścią edukacji zdrowotnej usłyszą, że muszą kierować się doraźną przyjemnością, że mają się czuć wolni od zakazów i ograniczeń, że muszą realizować swoje preferencje, że musi im być łatwo i nikt nie ma prawa mówić im, co jest dla nich dobre. I co z tego, że na innej lekcji dowiedzą się, że picie i palenie szkodzi, że powinni się ruszać, że nie powinni się objadać, skoro wcześniej utwierdzono ich w przekonaniu, że mają się zachowywać według zasady „róbta co chceta”. Nie edukacja zatem jest najważniejsza, lecz wychowanie.

Komentarz Krzysztofa Bukiela, byłego przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, opublikowano w „Menedżerze Zdrowia” 3/2025.

Edukacja zdrowotna – rozporządzenia

Pod koniec marca w Dzienniku Ustaw opublikowano nowelizacje dwóch rozporządzeń – w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz podstawy programowej kształcenia ogólnego dla szkoły podstawowej, w tym dla uczniów z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu umiarkowanym lub znacznym, kształcenia ogólnego dla branżowej szkoły pierwszej stopnia, kształcenia ogólnego dla szkoły specjalnej przysposabiającej do pracy oraz kształcenia ogólnego dla szkoły policealnej, a także w sprawie podstawy programowej kształcenia ogólnego dla liceum ogólnokształcącego, technikum i branżowej szkoły drugiego stopnia.

W nich szczegółowo opisano, czego uczniowie będą się uczyć na nowych zajęciach.

Więcej na tekście: „Edukacja zdrowotna – opublikowano rozporządzenia”.

Przeczytaj także: „Edukacja zdrowotna – korzyści na całe życie”„Nawrocki o przedmiocie edukacja zdrowotna – chodzi o ideologię i politykę”, „Edukacja zdrowotna – by nie było «szurii»„Edukacja zdrowotna – ważna w onkologii i kardiologii” i Albo fejki, albo edukacja zdrowotna”.

 
 

 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.