Coraz więcej samobójstw, choć program działa - dlaczego?
Narodowy program realizujemy, a mamy coraz więcej osób popełniających samobójstwa, coraz więcej osób z depresją - mówił przewodniczący Tomasz Latos podczas sejmowej Komisji Zdrowia, która dzisiaj przyjęła sprawozdanie ministra zdrowia dotyczące realizacji Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Psychiatrzy oceniają negatywnie realizację programu.
Potwierdza to prof. Janusz Heitzman, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego.
- Jest ich ponad 6 tys. rocznie, przerażające jest to, iż coraz więcej samobójstw popełniają ludzie młodzi, do 20 roku życia. Depresja i samobójstwa wynikają z kosztów przyspieszonego rozwoju cywilizacji. Co z tego, że sprawozdanie zostało przyjęte skoro w programie nic się nie dzieje. Środowisko psychiatryczne ocenia negatywnie program i jego realizację - dodał.
- Naprawdę jest tak samo źle z Narodowym Programem Ochrony Zdrowia Psychicznego jak z budżetem. Jak zwykle – w realnej rzeczywistości problemy, a w rzeczywistości Ministerstwa Zdrowia wszystko w najlepszym porządku. Po prostu, takie rozdwojenie jaźni - napisał po obradach Komisji Tomasz Latos.
W ocenie psychiatrów Narodowy Program nie jest realizowany, o czym świadczy właśnie wzrost liczby samobójstw oraz pacjentów.
- Na lecznictwo psychiatryczne przeznacza się w Polsce zbyt mało, ok. 2 proc. ogólnych wydatków na zdrowie, podczas gdy w Europie to jest ok. 5 proc. - mówił Hetzman. - Należy zwiększyć nakłady na psychiatrię. To pozwoli na poprawę lecznictwa, poprawę godności osób hospitalizowanych na oddziałach psychiatrycznych.
Prof. Hetzman wskazywał, że warunki na niedofinansowanych oddziałach psychiatrycznych są urągające. Zwracał ponadto uwagę na braki kadrowe zwłaszcza psychiatrów dziecięcych.
Sprawozdanie z realizacji Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego przestawiał Igor Radziewicz-Winnicki, wiceminister zdrowia.
Jak mówił, co czwarty z nas ma lub będzie miał problemy ze zdrowiem psychicznym. Przypomniał, że celem funkcjonującego od 2011 r. programu jest ograniczenie zagrożeń, poprawa jakości leczenia chorych psychicznie oraz działania profilaktyczne. Jak poinformował, przy MZ powstał specjalny zespół, który pracuje nad analizą koszyka świadczeń psychiatrycznych, który wymaga gruntownej zmiany. Zapewniał, że nakłady na leczenie psychiatryczne, w tym na leczenie środowiskowe wzrastają.
- W psychiatrii jest bardzo dużo do zrobienia - komentuje dla Termedii Piotr Warczyński, wiceminister zdrowia. - Problem jest faktycznie w finansowaniu. Program sam w sobie tego problemu nie rozwiąże, dlatego zrobiliśmy nowelizację, która ustanowi nowe finansowanie i urealni wyceny. Poza tym od 1 stycznia 2015 r. taryfikacja świadczeń nie będzie już w gestii NFZ. Sądzimy, że będzie bardziej obiektywna, gdy będzie ją wykonywać agencja. Niemniej jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że psychiatria jest obszarem wymagającym szczególnej uwagi i mamy nadzieję, że podobnie jak z kardiologią, w której osiągnęliśmy sukces, i tutaj też nam się uda. Należy jednak pamiętać, że na tamte sukcesy pracowaliśmy latami i potrzeba czasu także i teraz - tłumaczył Warczyński.
Prof. Marek Jarema, z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie podkreślił, że narodowy program wymaga powołania zespołu koordynującego jego realizację. W psychiatrii potrzebne są zmiany w kierunku przekształcenia modelu opieki stacjonarnej na model środowiskowy.
Prof. Jacek Wciórka z IPiN podkreślał, że dobra psychiatria wymaga nie tylko odpowiedniej liczby łóżek szpitalnych, ale zbilansowania ze wszystkimi innymi formami opieki poza szpitalami. Nowe zespoły leczenia środowiskowego często są to tylko pozornymi działaniami, a rozwój tej właśnie opieki to inwestycja w zdrowie psychiczne i zapobieganie dysfunkcji rodzin.
Tak samo postuluje prof. Heitzman. - To oddziały dzienne, to hospitalizacja domowa, to wspomaganie pacjenta w jego środowisku, trzeba też zwiększyć liczbę leków refundowanych w psychiatrii - dodał.
Dr Piotr Gałecki, krajowy konsultant do spraw psychiatrii także uważa, że Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego powinien być koordynowany przez specjalnie powołane do tego centrum. Nie może być tak, że kilka podmiotów koordynuje jeden program.
- Jeśli są odpowiedzialni wszyscy, to znaczy, że tej odpowiedzialności nie ponosi nikt i ona się rozmywa - uważa Gałecki.
Psychiatrzy są zdania, że NPOZP nie może być tylko papierowym zapisem, który jedynie dokumentuje teraz porażkę, a nie jest adekwatny do rzeczywistości. Głównym winowajcom jest niedofinansowanie tej psychiatrii. W Polsce jest niewiele szpitali psychiatrycznych, które nie są zadłużone, a kondycja finansowa placówek przekłada się na opiekę.
- Jeżeli są złe warunki, nikomu nie chce się iść do szpitala, w którym pobyt urąga ludzkiej godności - podsumował prof. Janusz Heitzman.
- Jest ich ponad 6 tys. rocznie, przerażające jest to, iż coraz więcej samobójstw popełniają ludzie młodzi, do 20 roku życia. Depresja i samobójstwa wynikają z kosztów przyspieszonego rozwoju cywilizacji. Co z tego, że sprawozdanie zostało przyjęte skoro w programie nic się nie dzieje. Środowisko psychiatryczne ocenia negatywnie program i jego realizację - dodał.
- Naprawdę jest tak samo źle z Narodowym Programem Ochrony Zdrowia Psychicznego jak z budżetem. Jak zwykle – w realnej rzeczywistości problemy, a w rzeczywistości Ministerstwa Zdrowia wszystko w najlepszym porządku. Po prostu, takie rozdwojenie jaźni - napisał po obradach Komisji Tomasz Latos.
W ocenie psychiatrów Narodowy Program nie jest realizowany, o czym świadczy właśnie wzrost liczby samobójstw oraz pacjentów.
- Na lecznictwo psychiatryczne przeznacza się w Polsce zbyt mało, ok. 2 proc. ogólnych wydatków na zdrowie, podczas gdy w Europie to jest ok. 5 proc. - mówił Hetzman. - Należy zwiększyć nakłady na psychiatrię. To pozwoli na poprawę lecznictwa, poprawę godności osób hospitalizowanych na oddziałach psychiatrycznych.
Prof. Hetzman wskazywał, że warunki na niedofinansowanych oddziałach psychiatrycznych są urągające. Zwracał ponadto uwagę na braki kadrowe zwłaszcza psychiatrów dziecięcych.
Sprawozdanie z realizacji Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego przestawiał Igor Radziewicz-Winnicki, wiceminister zdrowia.
Jak mówił, co czwarty z nas ma lub będzie miał problemy ze zdrowiem psychicznym. Przypomniał, że celem funkcjonującego od 2011 r. programu jest ograniczenie zagrożeń, poprawa jakości leczenia chorych psychicznie oraz działania profilaktyczne. Jak poinformował, przy MZ powstał specjalny zespół, który pracuje nad analizą koszyka świadczeń psychiatrycznych, który wymaga gruntownej zmiany. Zapewniał, że nakłady na leczenie psychiatryczne, w tym na leczenie środowiskowe wzrastają.
- W psychiatrii jest bardzo dużo do zrobienia - komentuje dla Termedii Piotr Warczyński, wiceminister zdrowia. - Problem jest faktycznie w finansowaniu. Program sam w sobie tego problemu nie rozwiąże, dlatego zrobiliśmy nowelizację, która ustanowi nowe finansowanie i urealni wyceny. Poza tym od 1 stycznia 2015 r. taryfikacja świadczeń nie będzie już w gestii NFZ. Sądzimy, że będzie bardziej obiektywna, gdy będzie ją wykonywać agencja. Niemniej jednak zdajemy sobie sprawę z tego, że psychiatria jest obszarem wymagającym szczególnej uwagi i mamy nadzieję, że podobnie jak z kardiologią, w której osiągnęliśmy sukces, i tutaj też nam się uda. Należy jednak pamiętać, że na tamte sukcesy pracowaliśmy latami i potrzeba czasu także i teraz - tłumaczył Warczyński.
Prof. Marek Jarema, z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie podkreślił, że narodowy program wymaga powołania zespołu koordynującego jego realizację. W psychiatrii potrzebne są zmiany w kierunku przekształcenia modelu opieki stacjonarnej na model środowiskowy.
Prof. Jacek Wciórka z IPiN podkreślał, że dobra psychiatria wymaga nie tylko odpowiedniej liczby łóżek szpitalnych, ale zbilansowania ze wszystkimi innymi formami opieki poza szpitalami. Nowe zespoły leczenia środowiskowego często są to tylko pozornymi działaniami, a rozwój tej właśnie opieki to inwestycja w zdrowie psychiczne i zapobieganie dysfunkcji rodzin.
Tak samo postuluje prof. Heitzman. - To oddziały dzienne, to hospitalizacja domowa, to wspomaganie pacjenta w jego środowisku, trzeba też zwiększyć liczbę leków refundowanych w psychiatrii - dodał.
Dr Piotr Gałecki, krajowy konsultant do spraw psychiatrii także uważa, że Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego powinien być koordynowany przez specjalnie powołane do tego centrum. Nie może być tak, że kilka podmiotów koordynuje jeden program.
- Jeśli są odpowiedzialni wszyscy, to znaczy, że tej odpowiedzialności nie ponosi nikt i ona się rozmywa - uważa Gałecki.
Psychiatrzy są zdania, że NPOZP nie może być tylko papierowym zapisem, który jedynie dokumentuje teraz porażkę, a nie jest adekwatny do rzeczywistości. Głównym winowajcom jest niedofinansowanie tej psychiatrii. W Polsce jest niewiele szpitali psychiatrycznych, które nie są zadłużone, a kondycja finansowa placówek przekłada się na opiekę.
- Jeżeli są złe warunki, nikomu nie chce się iść do szpitala, w którym pobyt urąga ludzkiej godności - podsumował prof. Janusz Heitzman.