
KSO – na samych chęciach daleko nie zajedziemy
Tagi: | KSO, Krajowa Sieć Onkologiczna, Beata Jagielska, Piotr Rutkowski, Bernard Waśko, Adam Kozierkiewicz, onkologia |
Entuzjazmem, dobrymi chęciami i zaangażowaniem już niewiele więcej można osiągnąć. Musimy pilnie usunąć błędy założycielskie: wady, blokery i braki w ustawie o KSO. Jesienią pojawi się nowelizacja, dzięki której sieć będzie mogła wreszcie się rozwinąć.
- Po wieloletnich perypatiach, nieudanym pilotażu i z wielkimi obawami cztery miesiące temu wdrożono wreszcie Krajową Sieć Onkologiczną – co zmieniło jej wprowadzenie i czy spełnia oczekiwania lekarzy i pacjentów?
- Podczas XV Letniej Akademii Onkologicznej, która odbywała się od 6 do 8 sierpnia, o podsumowanie początków działania KSO pokusili się lekarze zaangażowani w jej wprowadzanie prof. Beata Jagielska, dyrektor Narodowego Instytutu Onkologii i dyrektor Krajowego Ośrodka Monitorującego, oraz prof. Piotr Rutkowski, a także eksperci systemowi dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i były wiceprezes NFZ Bernard Waśko i ekspert rynku ochrony zdrowia dr Adam Kozierkiewicz
- Zdaniem ekspertów systemowych ustawa to naszpikowana błędami prowizorka, która bez nowelizacji za chwilę przestanie działać
- Dyrektor Waśko zapowiedział, że krajowa rada onkologiczna pracuje nad usunięciem blokerów, wad i braków hamujących działanie KSO. – Prace są zaawansowane i lada chwila nowelizacja ustawy jako projekt rządowy trafi do Sejmu – zapowiedział
- Prof. Rutkowski przyznał, że to, co musi być najlpilniej zaimplementowane, to zmiany legislacyjne, system teleinformatyczny, monitorowanie profilaktyki oraz egzekwowanie tego, że każdy chory, który jest w KSO, musi mieć kartę DILO
- Dr Kozierkiewicz podkreślił, że wdrażanie KSO potrzebuje czasu. – Myślę, że przeprowadzanie zmian na tak dużą skalę zajmie co najmniej dekadę – mówił
Onkolodzy podkreślali plusy – to, co dzięki KSO udało się osiągnąć, za to eksperci systemowi byli dalecy od optymizmu: wskazywali, że sieć działa tylko dzięki samozaparciu zaangażowanych w nią ludzi. Ich zdaniem ustawa to naszpikowana błędami prowizorka, która bez nowelizacji za chwilę po prostu przestanie działać. Jedni i drudzy patrzą jednak w przyszłość optymistycznie: to, co zgodnie z aktualnymi regulacjami da się przeprowadzić, jest wykonywane. Jesienią natomiast powinna wejść w życie nowelizacja, bo prace nad jej rządowym projektem są bardzo zaawansowane.
Współpraca ośrodków monitorujących oraz grup robocznych jest wzorowa
Prof. Beata Jagielska wskazywała konkretne działania, możliwe dzięki wdrożeniu KSO, przede wszystkim wypracowanie perfekcyjnego porozumienia na poziomie krajowego i wojewódzkich ośrodków monitorujących oraz pomiędzy WOM-ami a grupami roboczymi.
– Rzeczą, z której osobiście jestem bardzo dumna, jest to, że wzajemnie nauczyliśmy się słuchać, rozmawiać i działać. Przez te kilka miesięcy bardzo dobrze się poznaliśmy. Wiemy, że możemy na siebie liczyć. Informacje z WOM-ów są natychmiast przesyłane do KOM-u, a ten błyskawicznie przekazuje je dalej i obliguje do działania decydentów. Na przykład informacje dotyczące nieprawidłowo zatrudnianych w poszczególnych placówkach koordynatorów momentalnie trafiły do NFZ, który od razu przejął pałeczkę i zobligował wszystkie ośrodki SOLO do comiesięcznego sprawozdania z imienia, nazwiska oraz PESEL każdego koordynatora. Od razu zaczęliśmy ich liczyć, żeby wykluczyć kolejne błędne decyzje – tłumaczy prof. Jagielska.
Dyrektor wymieniała jako ogromny sukces także stale rosnącą i coraz sprawniej działającą grupę koordynatorów:
– W tej chwili mamy niemal 600 przeszkolonych koordynatorów, którzy nie tylko uczestniczyli w wykładach, ale przede wszystkim w zajęciach praktycznych. Ogromny nacisk kładziemy na psychoonkologię, komunikację z trudnym pacjentem – bo każda osoba z rozpoznaniem choroby nowotworowej, walcząca o życie, zupełnie inaczej zaczyna odbierać rzeczywistość. Jeśli koordynator nie będzie do takiego kontaktu dobrze przygotowany, wręcz może zaszkodzić pacjentowi i spowodować, że ten zrezygnuje z leczenia – powiedziała.
Jak wskazywała prof. Beata Jagielska, w przygotowaniu jest również plan szkoleń uzupełniających.
– System się zmienia, onkologia rozwija się dynamicznie, a zatem po 2, 3 latach szkolenia trzeba będzie odnawiać i uzupełniać – dodała.
Zdaniem dyrektor NIO dzięki zmianom systemowym, jakie wprowadza KSO, poprawia się także jakość badań patomorfologicznych.
– Szkolimy histotechników i histotechnologów. Rozpoczynając te szkolenia, nie myślałam, że tak dużo będzie zgłoszeń. To będzie kolejna grupa wsparcia dla lekarzy patologów, dzięki której można przyspieszyć proces otrzymania rozpoznania – zauważyła.
Potrzebne porządki w diagnostyce i konsyliach
Zdaniem prof. Jagielskiej sporo pracy wymaga jeszcze współpraca WOM-ów z poszczególnymi ośrodkami SOLO, zwłaszcza uporządkowanie diagnostyki oraz konsyliów, co pomoże skrócić ścieżkę pacjenta.
– Pilnego monitorowania wymaga przede wszystkim jakość konsyliów i diagnostyki, a następnie podjętych decyzji terapeutycznych. Wiemy, że jest dużo do zrobienia. Wiele WOM-ów monituje, że będzie to praca u podstaw – podsumowała ekspertka.
Nie mamy e-DILO i podstawowych narzędzi do wskaźnikowania i badania jakości
Eksperci rynku zdrowia docenili duże zaangażowanie i intensywne działania na poziomie medycznym oraz koordynacyjnym onkologów, ale ich zdaniem nawet największe poświęcenie ludzi okaże się niewystaraczające przy brakach infrastruktury.
– Tak, robimy, co możemy, ale entuzjazmem, dobrymi chęciami i zaangażowaniem wszystkiego się nie osiągnie. Możemy tylko tyle, na ile pozwala nam regulacja uchwalona ustawą w marcu 2023 r. Kiedy tworzono system mierników i wskaźników, nie opracowano narzędzia do ich pomiaru i zapomniano wprowadzić podstawę prawną do tworzenia karty DILO w wersji elektronicznej. Nadal mamy przepisy, które obowiązują dla wersji papierowej. No to jak można pracować w sieci onkologicznej, jeśli zapomniano o tak istotnym narzędziu? Profilaktyka w ogóle nie została ujęta w ustawie, brakuje monitorowania wskaźników w okresie opieki przedszpitalnej itd. Jest w niej wiele niespójności i błędów, które trzeba jak najszybciej naprawić. Dopiero wtedy będziemy mogli wykonać kolejne kroki. Według mnie najważniejsze w tej chwili jest jak najszybsze usunięcie błędu założycielskiego, który uniemożliwia nam pójście o krok dalej – mówił dyrektor Bernard Waśko.
Jak podkreślił ekspert, zostaliśmy zmuszeni do wprowadzenia KSO, gdy została zapisana jako jeden z kamieni milowych KPO i polska onkologia straciłaby mnóstwo pieniędzy, gdybyśmy nie wywiązali się ze zobowiązań wobec KE. Ale wprowadzenie sieci było jak rozpoznanie bojem, a teraz czas ochłonąć i zacząć poprawiać ewidentne błędy.
– Ministerstwo Zdrowia już podjęło taką inicjatywę. My jako członkowie Krajowej Rady Onkologicznej pracujemy nad usunięciem blokerów, wad i braków blokujących działanie KSO. Prace są zaawansowane i lada chwila nowelizacja ustawy jako projekt rządowy trafi do Sejmu – zapowiedział dyrektor Waśko.
Wielkim sukcesem KSO jest koordynacja opieki
Dr Adam Kozierkiewicz zaznaczył, że tak gruntowna reforma opieki onkologicznej będzie długotrwała, nie da się jej wprowadzić z dnia na dzień.
– Ten proces dopiero się rozpoczął. Myślę, że przeprowadzanie zmian na tak dużą skalę zajmie co najmniej dekadę. Będziemy robić kolejne kroczki. Dobrze, żeby one były dłuższe niż krótsze, żeby w miarę szybko postępowały, ale generalnie jest to wielki proces przestawiania tankowca na inny kierunek – mówił.
Podkreślał także, że wielkim sukcesem tego przedsięwzięcia jest to, że wiemy, w jakim kierunku dążymy.
– Mówimy o koordynacji opieki, w tyle głowy myśląc o ciągłości opieki, żeby ona się nie urywała. Żeby pacjent nie musiał o to dbać, tylko zapewnił mu ją ktoś z zewnątrz. Właściwe technologie mamy, nie posiadamy systemów informatycznych, aczkolwiek mamy duże zasoby danych w NFZ – podkreślał Adam Kozierkiewicz.
Plusy i minusy KSO na chłodno
Plusy i minusy KSO podsumował skrótowo prof. Piotr Rutkowski odnosząc się zarówno do plusów, jak i zastrzeżeń wobec ustawy.
– Po pierwsze rzeczywiście praca koordynatorów zyskuje coraz lepszy wymiar, co widać wyraźnie w poprawie funkcjonowania niektórych ośrodków. Onkolodzy w pracy coraz chętniej i częściej korzystają z wytycznych, więcej jest prowadzonych kampanii edukacyjnych, a dane z Narodowego Funduszu Zdrowia są coraz bardziej dostępne – zarówno dla ekspertów ze szpitali wojewódzkich, jak i z Krajowego Ośrodka Monitorującego. Dzięki temu wykorzystujemy je do przeprowadzania analiz. Rusza ponownie akredytacja patomorfologii. Dzieją się więc również rzeczy dobre – mówił.
– To, co musi być zaimplementowane, to oczywiście zmiany legislacyjne. Drugie to egzekwowanie tego, co już jest w ustawie, czyli że każdy chory będący w KSO musi mieć kartę DILO. Tymczasem bywa z tym różnie: są ośrodki, gdzie jest dużo więcej DILO niż chorych, którzy zaczęli terapię (lekarze już przy podejrzeniu nowotoworu wystawiają kartę), a są ośrodki, gdzie jest więcej chorych niż DILO. Następna rzecz, to zestawienie krzyżowe konsyliów pomiędzy tymi, które są zorganizowane między SOLO 3 a SOLO 1. Pilnie potrzebny jest system teleinformatyczny, monitorowanie profilaktyki: brakuje nam w tej chwili najbardziej przesiewowych testów FIT i wdrożenia Lung Cancer Unitów. Mam też nadzieję, że nowotwory rzadkie będą miały centra kompetencji w przyszłym roku. Konieczne jest też lepsze wykorzystanie IKP, które powinno być na co dzień stosowane – podsumował najbliższe plany i zamierzania, które pilnie należy wdrożyć do leczenia onkologicznego, prof. Piotr Rutkowski.
Przeczytaj także: „Komisja przyjęła dokument «Narodowa Strategia Onkologiczna – sprawozdanie za 2024 r.»”.