Specjalizacje, Kategorie, Działy
iStock
iStock

Czary-mary w onkologii

Udostępnij:

Co druga osoba w Polsce zgadza się z twierdzeniem, że „istnieje lek na raka, ale jego istnienie jest ukrywane przez firmy farmaceutyczne”. Mamy totalnie niewydolny system leczenia onkologicznego, który poprzez taśmowe i zdehumanizowane traktowanie chorych wręcz premiuje leczenie przez szarlatanów.    

  • Z badań wynika, że najczęstszymi użytkownikami komplementarnej i alternatywnej medycyny są pacjeci onkologiczni oraz osoby z chorobami przewlekłymi
  • W Polsce usługi z medycyny alternatywnej oferuje 91 instytucji, stosowanych jest 70 metod terapeutycznych: 18 lekowych i 52 nielekowych, w tym niemal 60 proc. z nich poświęconych jest chorym onkologicznie. Są to między innymi dożylne wlewy z witaminy C, ozonoterapia, biorezonans, hipertermia
  • Przeciwdziałaniu pseudomedycznym praktykom w onkologii poświęcony był jeden z paneli podczas XV Letniej Akademii Onkologicznej, która odbyła się od 6 do 8 sierpnia
  • W debacie „Jak walczyć z szarlatanerią w onkologii?” uczestniczyli przedstawiciele środowiska medycznego, samorządu lekarskiego, mediów i Biura Rzecznika Praw Pacjenta

Pomimo potencjalnych działań niepożądanych i braku dowodów naukowych na skuteczność stosowanie medycyny alternatywnej stale się zwiększa: w krajach zachodnich 40–90 proc. pacjentów z chorobami nowotworowymi przyznaje się do tego, że z niej korzysta.

Z opublikowanego w 2025 r. raportu Komisji Europejskiej wynika, że Polacy częściej niż inni Europejczycy wierzą w mity, teorie spiskowe i pseudonaukowe twierdzenia. Aż 45 proc. respondentów zgadza się z twierdzeniem, że „istnieje lek na raka, ale jego istnienie jest ukrywane przez firmy farmaceutyczne”.

Totalnie niewydolny system onkologiczny

Otwierający debatę prof. Jacek Jassem wskazywał na oczywisty mechanizm psychologiczny, który sprawia, że pacjenci wierzą w „cudowne” terapie.

– Wszyscy bardzo lubimy słyszeć rzeczy łatwe, przyjemne. Człowiek się broni przed informacjami trudnymi, niepomyślnymi. Chorzy na nowotwory to bardzo łatwy łup. Znajdują się w warunkach silnego stresu i zagrożenia, a diagnoza onkologiczna uruchamia poszukiwanie szybkich, mało inwazyjnych rozwiązań. Jeżeli słyszą, że istnieje metoda, która jest łatwa, miła, przyjemna, nietoksyczna i można nią wyleczyć raka, to zawsze znajdą się ludzie naiwni, którzy uwierzą – ostrzegał onkolog.

Podał praktyczne sygnały ostrzegawcze: po pierwsze – kuszące, „proste” obietnice wyleczenia; po drugie – używanie haseł trudnych do weryfikacji; po trzecie — odwoływanie się do pojedynczych historii zamiast badań naukowych.

– Jeżeli my, lekarze, proponujemy jakąś metodę, to nie wolno nam stosować takiej, która nie ma dowodów naukowych popartych badaniami klinicznymi. Tymczasem szarlatani wskazują na niezweryfikowane przykłady pacjentów, którym pomogli, co jest najniższym poziomem dowodu, często zupełnie niewiarygodnym — stwierdził prof. Jassem.

Onkolodzy traktują pacjentów „po łebkach”

Uczestnicy debaty wielokrotnie podkreślali, że opieka medyczna, która nie daje chorym czasu i wsparcia, tworzy próżnię, w którą wchodzą osoby oferujące alternatywę.

– Onkolog w mieście powiatowym dziennie przyjmuje 60 czy 80 chorych. To jest maszyna, taśma – zauważył Jakub Kosikowski, rezydent onkologii, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej. Jak podkreślił, brak czasu na rozmowę o rokowaniu, jakości życia czy obawach pacjenta sprzyja temu, że chory szuka alternatywy – albo szuka drugiej opinii prywatnie u innego lekarza, bo tam za pieniądze można kupić czas, poczucie zaopiekowania. Niestety może też trafić do uzdrowiciela, który da mu obietnice bez pokrycia.

– Powiedziałbym, że największym naszym problemem w przypadku naganiania klientów ofiar szarlatanów, jest to, że my po prostu mamy totalnie niewydolny system onkologiczny. Jeżeli chodzi o Narodowy Fundusz Zdrowia, leczenie jest scentralizowane – ponieważ programy lekowe mają same duże ośrodki, więc wszyscy pacjenci jadą na chemioterapię czy leczenie systemowe do Lublina, Warszawy czy Gdańska. Tymczasem terapia, tak naprawdę, poza zabiegiem operacyjnym, powinna być blisko domu. U nas jest dokładnie odwrotnie. Każdy w Polsce chce leczyć raka jajnika, bo jest dobrze wyceniony, ale na leczenie późniejsze wysyła do topowych ośrodków, które mają dostęp do programów lekowych. Tak to niestety wygląda — mówił Jakub Kosikowski.

Co z ustawą lex szarlatan?

W debacie wielokrotnie wracała kwestia legislacji.

Jakub Adamski z Biura Rzecznika Praw Pacjenta opisywał cel projektu ustawy potocznie nazywanej lex szarlatan. Dzięki niej RPP i izba lekarska zyskają narzędzia do tego, żeby podjąć konkretne działania. 

– Ta ustawa ma za zadanie otworzyć obszar, do którego żadne instytucje do tej pory nie miały dostępu. Według niego nowe narzędzia administracyjne mają umożliwić wykrywanie, piętnowanie i – w stosownych przypadkach – wstrzymanie działalności podmiotów prowadzących pseudomedyczne praktyki – mówił ekspert, podkreślając, że chodzi nie tylko o karanie, lecz także o realne instrumenty poprawy bezpieczeństwa pacjentów.

Adamski zaznaczył również, że choć prace toczą się od jesieni ubiegłego roku, na efekty będziemy musieli jeszcze poczekać. 

– Ustawa trafiła do konsultacji publicznej, dostaliśmy co najmniej kilkadziesiąt merytorycznych uwag, nad którymi musimy popracować, następnie projekt czeka cała ścieżka legislacyjna – wyjaśnił.

Zauważono też, że nie wiadomo, jakie stanowisko wobec ustawy zajmie nowa minister zdrowia, wskazano także problem wciąż podnoszących się krytycznych głosów opozycji.

Uczestnicy zgodzili się, że obecny system ma luki: od braku realnych narzędzi wobec osób niebędących zarejestrowanymi podmiotami leczniczymi po przypadki lekarzy z zawieszonym prawem wykonywania zawodu, którzy mimo to praktykują prywatnie. Debatowano również nad praktycznością ścigania karnego – wiele spraw kończy się umorzeniem.

Strategie: edukacja, komunikacja, transparentność

Paneliści podkreślali, że samym karaniem problemu nie rozwiążemy. Jakub Adamski zwrócił uwagę na elementy projektu przewidujące edukację i publikowanie informacji o nieprawidłowych praktykach – publikowanie prostej informacji, oficjalna publikacja rzecznika dostępna przez stronę internetową – by ostrzegać potencjalnych pacjentów. Ważne będą też mechanizmy administracyjne pozwalające na szybsze wstrzymanie działalności szarlatanów, gdy ryzyko jest bezpośrednie.

Jako ważny problem podano brak porozumienia pomiędzy lekarzem i pacjentem.

– Powinniśmy się uczyć od szarlatanów skutecznej komunikacji z pacjentami – mówili dyskutanci, podkreślając, że poświęcenie czasu, empatia oraz jasne przedstawienie korzyści i zagrożeń leczenia zmniejszają podatność na manipulację.

Debatę podsumowano, wskazując, że walkę z szarlatanami, którzy mamią pacjentów onkologicznych cudownymi terapiami, trzeba prowadzić na kilku poziomach równocześnie: legislacyjnym, administracyjnym, medycznym i komunikacyjnym. Jednocześnie paneliści wezwali do pilnego wprowadzenia narzędzi, które szybko ograniczą najbardziej szkodliwe praktyki oraz do poprawy organizacji opieki onkologicznej, tak by pacjent nie szukał w alternatywnej medycynie rozwiązań z powodu braku czasu i wsparcia w systemie.

Działania rekomendowane w debacie:

  • zwiększenie czasu kontaktu lekarz–pacjent (koordynatorzy onkologiczni, rozwój opieki blisko domu),
  • kampanie informacyjne i edukacja zdrowotna skierowane do pacjentów i rodzin,
  • publikacja nazw i praktyk podmiotów, które stosują nieuczciwe metody,
  • szybkie instrumenty administracyjne pozwalające wstrzymać działalność szkodliwą dla pacjentów,
  • szkolenia komunikacyjne dla lekarzy (jak mówić o ryzyku bez odbierania nadziei).

Przeczytaj także: „Jerzy Zięba porównał chemioterapię do cyklonu B”„Im mniej wiesz, tym bardziej jesteś pewny”„Sonda – czy edukacja zdrowotna deprawuje?” i „Jak to się stało, że Termedia wygrała proces z Ziębą? – uzasadnienie do wyroku”.

Menedzer Zdrowia facebook

 
 
Partner Serwisu
iStock
iStock
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.