
Podawali niedozwolone leki. Trwa proces choroskich lekarzy
Proces trojga lekarzy ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy toczy się już po raz trzeci przed Sądem Okręgowym w Białymstoku. Dwa razy zostali skazani na więzienie w zawieszeniu i dwa razy sąd odwoławczy zwrócił ich sprawę do ponownego rozpoznania.
"Prokuratura konsekwentnie zarzuca im, że w latach 2005-2006 razem z testowanym lekiem na schizofrenię podawali pacjentom inne, niedozwolone w tej sytuacji leki i fałszowali dokumenty związane z badaniami. Wyniki badań były więc niewiarygodne, zafałszowane i niemożliwe do wykorzystania przez firmę, która zleciła ich przeprowadzenie i za nie płaciła" - pisze Gazeta Wyborcza.
Teraz zeznawała osoba, która z ramienia firmy farmaceutycznej - sponsora prowadziła monitoring badań klinicznych. W maju 2006 roku przyjechała do Choroszczy i weryfikowała dane, które zobowiązani byli wprowadzać lekarze w ramach badań, z historiami choroby pacjentów oraz ich inną dokumentacją (np. kartami zleceń). W dokumentacji jednej z pacjentek znalazła kartę z marca, z której wynikało, że kobieta otrzymywała leki zabronione protokołem badań.
Kiedy udała się do zakładu, gdzie przebywała pacjentka, jej podejrzenia się potwierdziły. Te same nieprawidłowości powtarzały się w kartach innych pacjentów z ZOL-u. Albo nie otrzymywali oni leku badanego, albo leki niedozwolone.
W szpitalu panował bałagan, zdarzały się sytuacje, kiedy audyt nie mógł otrzymać kart, bo akurat były w samochodzie lub zatrzasnęły się drzwi i nie można było ich uzyskać, czy sytuacje, kiedy ktoś nagle zgarniał karty ze stołu i uciekał z nimi korytarzem. A i sam dyrektor tłumaczył się, że jego parafki są tam dlatego, bo "robił to automatycznie".
"W pierwszym procesie sąd wymierzył oskarżonym kary: półtora roku, roku i ośmiu miesięcy oraz dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat oraz grzywny od 15 do 50 tys. zł. Po uchyleniu powtórny proces trwał dwa lata i jesienią 2013 roku znów zapadł wyrok skazujący dla całej trójki. Najsurowiej został ukarany były dyrektor szpitala Mariusz M. - na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Sąd wymierzył mu też 30 tys. zł grzywny. Dwie współoskarżone lekarki zostały skazane na kary po półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz po 15 tys. zł grzywny. Były dyrektor odpowiadał także za wyłudzenie z NFZ około 80 tys. zł za hospitalizację pacjentów. W dokumentach do funduszu podawano, że chorzy byli hospitalizowani z powodu pogorszenia się ich stanu zdrowia, a okazało się, że w tym czasie w szpitalu otrzymywali jedynie leki z badań klinicznych, za co płaciła firma farmaceutyczna" - informuje gazeta.
Sąd uznał, że działali z zamiarem przestępczym, doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem o wartości prawie 370 tys. zł. Sąd poinformował także, że oskarżeni pracują dalej w zawodzie lekarza.
Ostatni wyrok skazujący został uchylony do ponownego rozpoznania przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku w czerwcu 2014 roku. Od stycznia proces toczy się od początku. Kolejni świadkowie będą zeznawać na początku marca.
Teraz zeznawała osoba, która z ramienia firmy farmaceutycznej - sponsora prowadziła monitoring badań klinicznych. W maju 2006 roku przyjechała do Choroszczy i weryfikowała dane, które zobowiązani byli wprowadzać lekarze w ramach badań, z historiami choroby pacjentów oraz ich inną dokumentacją (np. kartami zleceń). W dokumentacji jednej z pacjentek znalazła kartę z marca, z której wynikało, że kobieta otrzymywała leki zabronione protokołem badań.
Kiedy udała się do zakładu, gdzie przebywała pacjentka, jej podejrzenia się potwierdziły. Te same nieprawidłowości powtarzały się w kartach innych pacjentów z ZOL-u. Albo nie otrzymywali oni leku badanego, albo leki niedozwolone.
W szpitalu panował bałagan, zdarzały się sytuacje, kiedy audyt nie mógł otrzymać kart, bo akurat były w samochodzie lub zatrzasnęły się drzwi i nie można było ich uzyskać, czy sytuacje, kiedy ktoś nagle zgarniał karty ze stołu i uciekał z nimi korytarzem. A i sam dyrektor tłumaczył się, że jego parafki są tam dlatego, bo "robił to automatycznie".
"W pierwszym procesie sąd wymierzył oskarżonym kary: półtora roku, roku i ośmiu miesięcy oraz dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat oraz grzywny od 15 do 50 tys. zł. Po uchyleniu powtórny proces trwał dwa lata i jesienią 2013 roku znów zapadł wyrok skazujący dla całej trójki. Najsurowiej został ukarany były dyrektor szpitala Mariusz M. - na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Sąd wymierzył mu też 30 tys. zł grzywny. Dwie współoskarżone lekarki zostały skazane na kary po półtora roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata oraz po 15 tys. zł grzywny. Były dyrektor odpowiadał także za wyłudzenie z NFZ około 80 tys. zł za hospitalizację pacjentów. W dokumentach do funduszu podawano, że chorzy byli hospitalizowani z powodu pogorszenia się ich stanu zdrowia, a okazało się, że w tym czasie w szpitalu otrzymywali jedynie leki z badań klinicznych, za co płaciła firma farmaceutyczna" - informuje gazeta.
Sąd uznał, że działali z zamiarem przestępczym, doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem o wartości prawie 370 tys. zł. Sąd poinformował także, że oskarżeni pracują dalej w zawodzie lekarza.
Ostatni wyrok skazujący został uchylony do ponownego rozpoznania przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku w czerwcu 2014 roku. Od stycznia proces toczy się od początku. Kolejni świadkowie będą zeznawać na początku marca.