PZ: minister chce tanio leczyć - kosztem pacjentów
- Nie zgadzamy się na oszczędności kosztem zdrowia i życia ludzkiego. Chcemy się spotkać z Donaldem Tuskiem, premierem rządu. Najwyraźniej szef rządu nie wie w jak dramatycznej sytuacji znajduje się podstawowa opieka zdrowotna. Dla urzędników z Ministerstwa Zdrowia ważne są cyfry, nie człowiek - mówi Jacek Krajewski, lekarz rodzinny i prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
W środę (15 grudnia) zakończyło się spotkanie przedstawicieli 14 tys. lekarzy rodzinnych z ministrem zdrowia. Od czerwca 2010 r. to już 14 spotkanie w sprawie niekorzystnego dla pacjentów zarządzenia dotyczącego kontraktów z NFZ. W tym roku by wyciszyć sprawę Ministerstwo Zdrowia obiecuje lekarzom, że z zapisów zarządzenia na 2011 rok wykreśli kilka szczególnie drażliwych punków, w tym dotyczący szczegółowej sprawozdawczości.
Tymczasem lekarze rodzinni oczekują, by stawka na leczenie jednego pacjenta wzrosła o 72 grosze. To w przeliczeniu na wszystkich Polaków wzrost o około 440 mln. złotych. NFZ w ramach oszczędności, od dwóch i pół roku nie zgadza się na żadną podwyżkę. Efektem tych działań jest, to że lekarze muszą ograniczać się do wykonywania najbardziej niezbędnych badań, z innych pacjenci muszą rezygnować lub robić je prywatne.
- Pani Minister, po pierwsze nie szkodzić - mówi Jacek Krajewski. - Ewa Kopacz już chyba zapominała, że najważniejsze jest zdrowie i życie człowieka. Szuka oszczędności w przychodniach POZ, do których rocznie trafia 138 mln pacjentów. Brak wyobraźni pani minister dziwi tym bardziej, że sama była kiedyś lekarzem rodzinnym.
- Jeśli opieka lekarza rodzinnego będzie funkcjonowała prawidłowo, uchroni to wielu pacjentów od leczenia w drogim, szpitalnym i specjalistycznym segmencie - dodaje Krzysztof Radkiewicz, lekarz rodzinny i wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Więcej pieniędzy zostanie w systemie ochrony zdrowia.
Teraz przedstawiciele lekarzy rodzinnych będą zabiegać o spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem.
- Najwyraźniej rząd nie wie w jak dramatycznej sytuacji znajduje się podstawowa opieka zdrowotna - podkreśla Radkiewicz. - Chodzi przecież o najważniejszą dla nas sprawę zdrowie i ludzkie życie. Oczekujemy że jeśli uda się dojść z rządem do porozumienia 3 stycznia 2011 roku, będziemy mogli otworzyć gabinety lekarskie. Jeśli w tej formie podpiszemy umowę z NFZ, znów nic się nie zmieni.
Tymczasem lekarze rodzinni oczekują, by stawka na leczenie jednego pacjenta wzrosła o 72 grosze. To w przeliczeniu na wszystkich Polaków wzrost o około 440 mln. złotych. NFZ w ramach oszczędności, od dwóch i pół roku nie zgadza się na żadną podwyżkę. Efektem tych działań jest, to że lekarze muszą ograniczać się do wykonywania najbardziej niezbędnych badań, z innych pacjenci muszą rezygnować lub robić je prywatne.
- Pani Minister, po pierwsze nie szkodzić - mówi Jacek Krajewski. - Ewa Kopacz już chyba zapominała, że najważniejsze jest zdrowie i życie człowieka. Szuka oszczędności w przychodniach POZ, do których rocznie trafia 138 mln pacjentów. Brak wyobraźni pani minister dziwi tym bardziej, że sama była kiedyś lekarzem rodzinnym.
- Jeśli opieka lekarza rodzinnego będzie funkcjonowała prawidłowo, uchroni to wielu pacjentów od leczenia w drogim, szpitalnym i specjalistycznym segmencie - dodaje Krzysztof Radkiewicz, lekarz rodzinny i wiceprezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Więcej pieniędzy zostanie w systemie ochrony zdrowia.
Teraz przedstawiciele lekarzy rodzinnych będą zabiegać o spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem.
- Najwyraźniej rząd nie wie w jak dramatycznej sytuacji znajduje się podstawowa opieka zdrowotna - podkreśla Radkiewicz. - Chodzi przecież o najważniejszą dla nas sprawę zdrowie i ludzkie życie. Oczekujemy że jeśli uda się dojść z rządem do porozumienia 3 stycznia 2011 roku, będziemy mogli otworzyć gabinety lekarskie. Jeśli w tej formie podpiszemy umowę z NFZ, znów nic się nie zmieni.