Nieubezpieczeni pacjenci generują długi szpitali
W momencie kiedy trzeba ratować życie chorego, nikt nie sprawdza, czy pacjent jest ubezpieczony i czy będzie mógł z własnych środków zapłacić za leczenie
Później pojawiają się problemy. Szpitalowi w Dębicy nieubezpieczeni pacjenci są winni w tej chwili ponad 300 tys. zł. Przemysław Wojtys, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Dębicy, zdaje sobie sprawę z problemów związanych z wyegzekwowaniem należności od nieubezpieczonych pacjentów. Problem ten najczęściej dotyczy bezdomnych. Dlatego szpital stara się im pomóc. Proponuje się rozłożenie należności na raty, a nawet stwarza się możliwość odpracowania hospitalizacji np. przy pracach związanych z odśnieżaniem parkingów czy grabieniem opadających liści.
Zdarza się także, że w przypadku długotrwałego zalegania z należnościami, brakiem chęci do rozmów w sprawie spłaty zadłużenia, niepodjęciem oferowanej przez szpital pracy, trzeba sprawę zgodnie z obowiązującymi przepisami skierować do komornika. Dla dyrektora Wojtysa sprawa nieubezpieczonych pacjentów jest niezrozumiała. Wystarczy, że osoby bezrobotne zarejestrują się w urzędzie pracy i będą pilnować terminów wizyt wyznaczanych przez urząd. W ten sposób są objęte ubezpieczeniem - mówi dyrektor.
Zdarza się także, że w przypadku długotrwałego zalegania z należnościami, brakiem chęci do rozmów w sprawie spłaty zadłużenia, niepodjęciem oferowanej przez szpital pracy, trzeba sprawę zgodnie z obowiązującymi przepisami skierować do komornika. Dla dyrektora Wojtysa sprawa nieubezpieczonych pacjentów jest niezrozumiała. Wystarczy, że osoby bezrobotne zarejestrują się w urzędzie pracy i będą pilnować terminów wizyt wyznaczanych przez urząd. W ten sposób są objęte ubezpieczeniem - mówi dyrektor.