Medyczny concierge: Proszę siadać, podano do zdrowia

Udostępnij:
Ogłoszenie w dziale praca na portalu ogłoszeniowym, to nowa forma uzyskania możliwości dostępu do lekarza w dogodnym dla siebie terminie. Ogłoszeniodawca napisał: "Praca polega na znalezieniu placówki, w której będę mógł zarejestrować się na wykonanie w ramach NFZ rezonansu magnetycznego". Tymczasem w przychodniach rozwija się telemedycyna i medyczny concierge.
Czy do takich sytuacji prowadzi desperacja, czy też pomysł planu kolejkowego nie wypalił - wielu ekspertów i nawet sami pacjenci twierdzą, że i jedno, i drugie. Kolejki są już w wielu miejscach takie, że na ten rok, który dopiero się zaczął, już nie zapisują. Do przeszłości odszedł też komfort zarejestrowania się prywatnie, bo i tam trzeba czekać. Krócej niż do placówek publicznych, ale jednak.

Stąd, na razie odosobniony i jedyny przypadek sięgnięcia po pomoc interaktywną i stanie się pacjentem-pracodawcą: "Praca polega na znalezieniu placówki w Warszawie lub w południowej okolicy Warszawy, w której będę mógł zarejestrować się na wykonanie w ramach NFZ rezonansu magnetycznego odcinka C w terminie najpóźniej do 12 lutego 2015. Dopuszczam, że równocześnie kilka osób będzie próbowało wykonać to zlecenie. Zapłacę 100 zł osobie, która jako pierwsza znajdzie takie miejsce i pomyślnie uda mi się w nim zarejestrować w wymaganym terminie" - to treść ogłoszenia na jednym z serwisów ogłoszeniowych, o którym informuje "Metro".

A jak sobie przychodnie radzą z kolejkami? Problem rozwiązać ma telemedycyna, bo coraz częściej, a przodują tutaj popularne prywatne medyczne sieciówki, lekarz porad udziela telefonicznie lub on-line. Ma to sprawić, że pacjenci nie będą się rejestrowali z błahostkami.

"Jeśli z prywatnej opieki medycznej zacznie korzystać jeszcze więcej pacjentów, to kliniki mogą sięgnąć po sposoby sprawdzone za oceanem. Tam spotkanie twarzą z twarz z lekarzem jest coraz większym luksusem. W USA dodatkowe pieniądze trzeba płacić już m.in. za krótsze oczekiwanie na połączenie z konsultantem umawiającym wizytę, gwarancję, że lekarz przyjmie cię tego samego dnia, albo usługi concierge'a, który pośredniczy w kontaktach z lekarzem. Ceny za te usługi są zawrotne - od tysiąca do 25 tys. dolarów rocznie" - czytamy w "Metrze".

Lekarz udzielając porady np. przez komunikator internetowy, może jednak tylko udzielić porady, ale nie może postawić diagnozy, bo byłoby to niezgodne z prawem. Tak się dzieje w każdym przypadku, nawet po udostępnieniu wirtualnemu medykowi zdjęcia klatki piersiowej.

- Zdjęcie przesłane przez pacjenta nie jest częścią dokumentacji medycznej i lekarz nie stawia na jego podstawie diagnozy, a jedynie ułatwia mu to udzielenie porady - wyjaśnia przedstawiciel jednej z sieciówek.

Z prywatnej opieki zdrowotnej korzystamy częściej, i jak już pisaliśmy, pomimo niechęci polityków do tego rynku, rozwija się on bardzo dobrze i zyskuje zaufanie pacjentów. Na prywatne leczenie wydajemy coraz więcej: 30 mld zł w 2010 r. i spodziewane ok. 40 mld zł w tym roku - wynika z analiz firm badawczych. W trzech najpopularniejszych sieciówkach leczy się ponad 2,5 mln Polaków.
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.