Coraz mniej chętnie się szczepimy

Udostępnij:
Spada wyszczepialność Polaków, szczególnie w zakresie szczepień zalecanych. – I nic dziwnego, bo tak naprawdę są to utrudnione zalecane szczepienia – mówi wprost Paulina Kieszkowska-Knapik z kancelarii Baker & McKenzie.
Polacy są dobrze chronieni przed chorobami zakaźnymi objętymi szczepieniami obowiązkowymi. Jak mówił Marek Tomasz Szkoda z Głównego Inspektoratu Sanitarnego w ostatnich dziesięciu latach w Polsce poprawiła się wyszczepialność - ponad 95 proc. dzieci i młodzieży w wieku od 2. do 20. roku życia jest zaszczepionych szczepionkami ujętymi w kalendarzu szczepień.

Jednak dramatycznie spada liczba szczepień z puli zalecanych. Paweł Grzesiowski z Fundacji "Instytut Profilaktyki Zakażeń podał m.in. przykład ospy wietrznej. – W ubiegłym roku mieliśmy rekordową liczbę aż 180 tys. przypadków tej choroby, o 40 tys. więcej niż w 2009 r. Obawiam się, że w przyszłym roku będzie jeszcze więcej tych zakażeń, bo dobrowolnie przeciwko ospie wietrznej co roku szczepionych jest jedynie 10 tys. dzieci – wyjaśniał.

Nie jest także dobrze ze szczepieniami przeciwko pneumokokom i rotawirusom, mimo że zespół ekspertów ds. Programu Szczepień Ochronnych, od 2008 roku domaga się wprowadzenia tych szczepień do kalendarza obowiązkowego.
- Wkrótce będą one koniecznością, gdyż wzrasta oporność tych wysoce patogennych bakterii na antybiotyki - oświadczyła dr hab. Teresa Jackowska, członek Zespołu Ekspertów ds. Programu Szczepień Ochronnych. Podczas swojego wystąpienia podkreślała również, że mówiąc o szczepieniach najczęściej myśli się o dzieciach.
– Tymczasem potrzebny jest także kalendarz szczepień dla dorosłych, chociażby przeciwko WZW – mówiła.

Liczba dobrowolnych szczepień może się jeszcze zmniejszyć. Powodem jest chociażby zmiana przepisów wprowadzona przez NFZ, które zabroniły ZOZ-om sprzedaży szczepionek. – Efekt jest taki, że najpierw pacjent musi pójść do lekarza po receptę, potem udać się do apteki, a potem wrócić do lekarza, by się zaszczepić. Ilu matkom z małymi dziećmi będzie się chciało tak ganiać? – pytała Kieszkowska-Knapik. – Nie dość, że muszę za szczepienie zapłacić z własnej kieszeni?

Jej zdaniem ta sytuacja jest podobna to tej ze znieczuleniami do porodu. – Zgodnie z przepisami znieczulenie można podać w pięciu przypadkach, reszta matek – nawet jeśli chce zapłacić to nie może, bo publiczne ZOZ-y nie mogą pobierać opłat od pacjentek – podkreślała.
Jak dodał Jacek Krajewski, prezes Federacji Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie w dodatku w aptece szczepionka jest droższa niż u lekarza.

Z kolei Anna Gołdyn z Naczelnej Izby Aptekarskiej broniła nowych przepisów.
– Jednym z powodów ich wprowadzenia jest fakt, że inspekcja farmaceutyczna nie ma uprawnień do kontroli ZOZ-ów, poza tym wiele placówek nie chciało szczepić szczepionkami przyniesionymi przez pacjenta tylko domagały się by szczepionkę kupić u nich – podkreślała.

Tekst powstał po konferencji „Kontrowersje w medycynie. Szczepienia”
 
© 2025 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.