
Dyskusji o zawodzie psychoterapeuty ciąg dalszy
Tagi: | Marta Golbik, Sebastian Goncerz, Grzegorz Marek, Aleksandra Krasowska, psychoterapeuta, ustawa o zawodzie psychoterapeuty, samorząd zawodowy |
Zgodnie z ustaleniami z poprzedniego posiedzenia sejmowej Podkomisji stałej ds. zdrowia psychicznego, które odbyło się dwa tygodnie temu, wszyscy zainteresowani otrzymali tzw. urobek przygotowany przez biuro legislacyjne – jednolity tekst ustawy uzupełniony o wszystkie zgłoszone do niego poprawki. Stało się to punktem wyjścia do szerokiej dyskusji, która z założenia, jak tłumaczyła przewodnicząca podkomisji, na razie nie zakończy się ostatecznym kształtem projektu.
Jeszcze wiele pracy nad ostateczną wersją ustawy
– Dzisiejsze posiedzenie będzie po to, żebyśmy mogli porozmawiać o propozycjach zmian ustawowych w szerokim zakresie, aby przedyskutować jak najlepsze rozwiązania dla pacjentów. Chciałabym, żebyśmy właśnie z tej perspektywy podeszli do zmian, do ustawy, którą będziemy omawiać. Nie będzie dzisiaj żadnych głosowań, nie będzie wprowadzanych żadnych zmian i poprawek. Jesteśmy też w trakcie zmian w rządzie, w ministerstwach, więc jeszcze są obok naszych prac rozmowy również ministerialne, rządowe w sprawie tych zmian – mówiła przewodnicząca Golbik.
– Dzisiaj będziemy mieli okazję porozmawiać o propozycjach, które państwo przygotowali i o tym, jak widzą ustawę, jak ona powinna wyglądać, mając właśnie ten „urobek”, który został przekazany. Jako parlamentarzyści chcielibyśmy przede wszystkim państwa wysłuchać i przed zakończeniem dzisiejszego posiedzenia umówimy się, jak będziemy postępować dalej – dodała.
Jak mówił Grzegorz Marek z Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej, przedstawiony w postaci tzw. urobku projekt ustawy będzie wymagał wiele pracy i omówienia w szerokim zakresie.
– Jeśli chodzi o takie uwagi najbardziej ogólne, na które byśmy chcieli zwrócić uwagę, sugerowalibyśmy rozważenie zmiany tytułu ustawy. W obecnym kształcie jest ona niespójna. Ustawa ma tytuł o zawodzie psychoterapeuty oraz samorządzie zawodowym. Prawnicy zwrócili nam uwagę, aby nazwa ustawy była spójna z nazwami innych ustaw tego typu. Powinna być to ustawa o zawodzie psychoterapeuty albo ustawa o zawodzie psychoterapeuty oraz samorządzie zawodowym psychoterapeutów – przekazał Grzegorz Marek, który między inny zwracał uwagę na to, aby dodać w ustawie artykuł mówiący wprost, że zawód psychoterapeuty jest zawodem medycznym. Dzięki temu będzie to spójne z wymogami konstytucyjnymi.
Spora część dyskusji poświęcona została temu, kto i z jakim wykształceniem może być psychoterapeutą.
Bezpieczeństwo pacjentów
Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, jako lekarz psychiatrii zwrócił uwagę na kwestię, co przygotowywana ustawa przyniesie pacjentom.
– Mam obawę, czytając projekt tej ustawy, że nie za bardzo rozróżnia ona leczenie, które pacjent ze zdiagnozowaną przez psychiatrę chorobą ma uzyskać w formie psychoterapii, a wszelkimi pozostałymi metodami, które są takie bardziej wspierające, rozwojowe, psychoedukacyjne i podobnymi. Dostrzegam tu pewne zagrożenia, po pierwsze, jako lekarz, muszę mieć absolutną pewność, że lekarz, kierując pacjenta na psychoterapię, która będzie formą leczenia, nierzadko samemu dobierając sobie psychoterapeutę na rynku prywatnym, trafi do odpowiedniej osoby, która mu przedstawi w sposób transparentny sposób leczenia konkretnych objawów. Jest to kluczowe, bo w mojej ocenie jest to inna skala odpowiedzialności człowieka, który prowadzi psychoedukację, czy wspiera kogoś w jakiejś trudnej sytuacji, niż osoby, która prowadzi leczenie kogoś, kto przeszedł epizod depresji z objawami psychotycznymi – mówił Goncerz.
– Zakres odpowiedzialności, zakres wymaganej wiedzy jest w takich przypadkach zupełnie inny. Uważam, że na pewno taka osoba powinna być objęta ochroną przez Rzecznika Praw Pacjenta. Także dokumentacja medyczna powinna być prowadzona w nieco innym charakterze. Nawet my to robimy jako lekarze. Prowadząc psychoedukację z pacjentem, który trafia do nas do gabinetu, nie zapisujemy skrupulatnie tego, że kazaliśmy mu jeść zdrowe posiłki i dbać o higienę snu. W momencie jednak, kiedy trafia do nas pacjent, który przejawia jakieś zaburzenia psychopatologiczne, ulegające zmianie w procesie leczenia, to monitorujemy to dokładnie, czy nasilenie myśli samobójczych i konkretne objawy wskazujące na daną chorobę uległy zmianie. I to jest o tyle kluczowe, że kiedy pacjent do nas wraca, chcę po prostu wiedzieć, czy jak go wysłałem na konkretną metodę leczenia, to uzyskał on odpowiedni tego efekt – dodał psychiatra.
Świadoma zgoda
Jak podkreśliła dr Aleksandra Krasowska z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i Polskiego Towarzystwa Seksuologii Sądowej, ustawa powinna być dla pacjenta, to on ma być zabezpieczony, kiedy wchodzi do gabinetu psychoterapeuty.
– Pacjent ma wiedzieć, po co przyszedł, czego może oczekiwać i jakie ryzyko może się wiązać z procesem, w którym uczestniczy. Tymczasem ustawa nie wskazuje, na czym miałby polegać ten proces. Czy to jest proces w zakresie wsparcia, edukacyjny, rozwojowy czy leczniczy. I taka sytuacja jest dla pacjenta niezmiernie niebezpieczna, ponieważ pacjent ma poczucie, że przyszedł na leczenie, a potem może się okazać, że jest niezadowolony z jego efektów, a psychoterapeuta poinformował go, że to jest oddziaływanie rozwojowe. Wszyscy zakładamy, że pacjent doskonale będzie rozróżniał różnego rodzaju interwencje, a to jest nieprawda, bo współcześnie mamy problem, że pacjent nawet często nie rozróżnia tego, kim jest psycholog, psychoterapeuta i psychiatra i czego oczekiwać od każdego z tych zawodów – mówiła specjalistka.
Jak podkreśliła dr Krasowska, w poprawkach do projektu ustawy znalazł się zapis dotyczący zgody pacjenta na świadczenie.
– To jest bardzo ważny zapis. Jest on jednak niepełny, ponieważ wyrażenie świadomej zgody wiąże się nie tylko z tym, że człowiek wie, na co przyszedł, po co i do kogo, ale również z tym, że jest świadomy, jakie ryzyko wiąże się z procesem, w którym uczestniczy. Jeżeli pacjent tego nie wie, to nie wyraził na niego świadomej zgody i to jest jednoznaczne w procesie medycznym. Jeżeli pacjentowi proponuję leki, to moim obowiązkiem jest poinformować go, jakie działania uboczne te leki mogą powodować. Jeżeli mu tego nie powiem i przepiszę leki, to on później, doświadczając działań ubocznych, może wobec mnie rościć słuszne pretensje, również przed sądem, nie tylko lekarskim, ale również powszechnym – oceniła.
Przez prawie dwie godziny dyskusji eksperci zgłaszali swoje uwagi do projektu procedowanej ustawy. Jak podkreśliła przewodnicząca podkomisji posłanka Marta Golbik, wszystkie uwagi, które wybrzmiały w trakcie dyskusji oraz te, które zostaną przesłane w formie pisemnej, zostaną opracowane i uwzględnione w projekcie ustawy, nad którą toczyć się będzie dalsza dyskusja. Kolejne posiedzenie komisji w tej sprawie ma się odbyć we wrześniu.