
System zaczyna dostrzegać pacjentów z chorobą otyłościową ►
– Opieka koordynowana pozwala lekarzowi rodzinnemu na pochylenie się nad pacjentem z chorobą otyłościową – czyli zdiagnozowanie go, skierowanie do specjalisty – oraz umożliwia skorzystanie z opieki dietetyka i psychoterapeuty. Wciąż jednak nie mamy ścieżki dla pacjenta z chorobą otyłościową niepowikłaną i to chcemy zmienić w przyszłym roku – stwierdziła Lucyna Ostrowska.
Z prof. Lucyną Ostrowską, prezes Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, „Menedżer Zdrowia” rozmawiał podczas IX Kongresu Wizja Zdrowia – Diagnoza i Przyszłość – Foresight Medyczny.
Poniżej rozmowa z ekspertką, pod nią spisana treść.
Podczas naszego poprzedniego wywiadu mówiła pani,
że choroba otyłościowa jest przezroczysta, a pacjenci zmagający się z nią są niewidzialni w systemie.
Czy coś się zmieniło w ostatnim czasie? Jakie kroki podjęło PTLO, żeby tę chorobę bardziej w systemie uwidocznić?
Jako Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości podjęliśmy bardzo ścisłą współpracę z Polskim Towarzystwem Medycyny Rodzinnej, dzięki czemu uzyskaliśmy możliwość opieki nad pacjentem z chorobą otyłościową, który może wejść w opiekę koordynowaną u lekarza rodzinnego. To pierwsza ścieżka, która jest możliwa do uruchomienia od zaraz, czyli zgłoszenie się do lekarza rodzinnego, który pacjenta ze stanem przedcukrzycowym bądź cukrzycą ma szansę skierować w opiece skoordynowanej do diabetologa, osobę z zaburzeniami lipidowymi – do kardiologa, nefrologicznymi – do nefrologa. Jest jeszcze ścieżka pulmonologiczna, która również dla części pacjentów z chorobą otyłościową i powikłaniami w kierunku układu oddechowego jest możliwa.
Opieka koordynowana pozwala lekarzowi rodzinnemu na pochylenie się nad pacjentem z chorobą otyłościową, czyli zdiagnozowanie go, skierowanie do specjalisty, a jednocześnie umożliwia skorzystanie z opieki dietetyka i psychoterapeuty. Może to być sześć wizyt: trzy dietetyczne i trzy z edukatorem. W sumie dziewięć wizyt w ciągu roku. Ale tak naprawdę zaopiekowaliśmy się tylko i wyłącznie pacjentem z chorobą otyłościową powikłaną. Bo tylko w takim przypadku może skorzystać z opieki koordynowanej diabetologicznej, kardiologicznej, nefrologicznej czy endokrynologicznej.
Natomiast niestety nie mamy wciąż ścieżki dla pacjenta z chorobą otyłościową, niepowikłaną – nad tym bardzo ubolewam i nad tym pracujemy. To jest cel, który sobie stawiamy na najbliższy rok, że uda nam się ją uruchomić.
Sukcesem jest też program „Moje zdrowie”, w którym lekarz rodzinny jest zobowiązany pacjenta zważyć, zmierzyć, określić stopień otyłości i stopień ewentualnych powikłań. To już coś, ponieważ – tak, jak mówiliśmy – była to choroba przezroczysta: pacjent wchodził do lekarza, a nie był ani zważony, ani zmierzony i nikt mu nie powiedział o tym, że choruje na otyłość. Zatem program „Moje zdrowie” na lekarzach rodzinnych to wymusi. Pozwala też na zdiagnozowanie powikłań, między innymi na zrobienie wielu badań laboratoryjnych. To dużo i niedużo, ponieważ wciąż tak naprawdę pacjent z chorobą otyłościową nie wie, dokąd ma się zgłosić i gdzie tę ścieżkę rozpocząć. Lekarze rodzinni cały czas tłumaczą się brakiem czasu, wciąż tylko subiektywnie oceniają problem choroby otyłościowej, ponieważ w większości – jak mówią sondaże – pacjent jest pytany o to, ile waży, ile mierzy i ile ma obwodu w pasie. Tymczasem wiadomo, że pacjent zawsze powie, że waży mniej, a więcej mierzy, obwodu w pasie zwykle nie zna. Więc trochę zrobiliśmy, ale trochę jeszcze jest przed nami.
Jakie kroki planuje PTLO w najbliższym czasie?
Część osób z zarządu PTLO weszła do komisji eksperckiej przy Sejmie i przy Komisji Zdrowia Publicznego. Próbujemy w ramach trzech stworzonych grup eksperckich – sekcji profilaktyki choroby otyłościowej, sekcji leczenia choroby otyłościowej i sekcji rozwiązań systemowych – ustalać realizację projektu zgłoszonego przez platformę na rzecz profilaktyki, żywienia i leczenia otyłości, do której również PTLO należy. Szukamy rozwiązań systemowych i międzysektorowych.
Udało nam się pracować nad profilaktyką w ramach wprowadzania nowego przedmiotu – otyłośc i jej powikłania – praktyczne zalecenia diagnostyczne i terapeutyczne – dla studentów uczelni medycznych. W ubiegłym roku rozporządzeniem do uchwały postanowiono, że każda uczelnia medyczna musi włączyć zakres tematyki dotyczącej choroby otyłościowej, jej powikłań i leczenia. Jako ekspercka komisja zweryfikowaliśmy, jak to wyglądało w programach nauczania i niestety muszę powiedzieć z przykrością, że dosyć marnie. Stworzyliśmy więc komisję, która zajęła się ułożeniem standardów nauczania o tej chorobie i pracujemy nad tym, żeby od przyszłego roku akademickiego były one obowiązujące w uczelniach medycznych.
Druga rzecz, którą robimy, to jest praca nad przedmiotem edukacja zdrowotna, która weszła od tego roku jako przedmiot w szkołach. Niestety ze względu na to, że jest to przedmiot fakultatywny, nie cieszy się dużą popularnością wśród dzieci i młodzieży. Wśród młodzieży dorastającej co siódma osoba wybrała ten przedmiot fakultatywny. Natomiast około 70 proc. najmłodszych dzieci, pod namową rodziców, zdecydowało się uczyć tego przedmiotu. Zatem wydaje mi się, że musimy popracować nad atrakcyjnością tego przedmiotu. Wciąż postulowaliśmy, że kadra pedagogiczna nie jest gotowa do wprowadzenia edukacji zdrowotnej i w tym kierunku zrobiliśmy pierwsze kroki – część uczelni wyższych, w tym moja uczelnia, czyli Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, w tym roku rozpoczęła studia podyplomowe z zakresu zdrowia i tego przedmiotu dla grona pedagogicznego. W związku z tym coś się zaczęło, ale jeszcze w tym względzie jest też sporo do zrobienia.
Obecnie znaleźliśmy się w zawieszeniu, ponieważ komisja została powołana przed zmianą w Ministerstwie Zdrowia, więc musimy zacząć pracę w tych komisjach od początku. Mamy nadzieję na przychylność resortu zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia, dzięki której będziemy mogli kontynuować prace.
Podczas debaty rozmawialiśmy o profilaktyce i o tym, jak ważna w tym zakresie jest współpraca z przemysłem spożywczym. Tu widzę ogromne zło, które się nam wdarło – wciąż mamy żywność niestety bardzo wysoko przetworzoną i jest ona bardzo dobrze reklamowana. A pieniędzy na reklamę zdrowej żywności i jej popularyzację nie mamy... Dużo musimy jeszcze nakładów włożyć w edukację nie tylko prożywieniową, ale również aktywności ruchowej, stworzyć bezpieczne place zabaw i uatrakcyjnić lekcje WF.
Natomiast Polskie Towarzystwo Leczenia Otyłości, jak sama nazwa mówi, głównie skupia się na działaniach związanych z leczeniem. Cały czas zatem w ramach komisji eksperckich pracujemy nad usprawnieniem ścieżki pacjenta i nad refundacją leków. Wśród dorosłych pacjentów chorujących na otyłość tylko 3 proc. podjęło leczenie farmakologiczne, więc jest to po prostu kropla w morzu. Takie leczenie powinno być dostępne również dla dzieci, ponieważ jeden z preparatów leczących chorobę otyłościową został zarejestrowany od szóstego roku życia i jest to krótko działający analog GLP-1, a od dwunastego roku życia mamy już dwa zarejestrowane leki: krótko działający GLP-1 i długo działający GLP-1. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że jest to bardzo drogie leczenie i musi być długoterminowe. Jest to więc obszar, który musimy zaopiekować i obniżyć koszty, zwłaszcza w przypadku leczenia dzieci, po to, żeby leczyć je jak najskuteczniej i by nie stały się dorosłymi chorującymi na otyłość generującymi wszystkie powikłania, o których mówimy.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że skoro w Polsce ponad 9 milionów osób choruje na otyłość – najnowsze dane mówią, że co czwarty dorosły Polak się z nią zmaga – to system nie jest w stanie udźwignąć refundacji leków dla tak dużej liczby osób. Ale też w sposób szczególny musimy się zaopiekować pacjentami z chorobą otyłościową drugiego i trzeciego stopnia, ponieważ w tej chwili farmakologia staje się elementem, który może przy skutecznym leczeniu kompleksowym uchronić ich przed operacjami bariatrycznymi.
Przeczytaj także: „Lekarze starają się nie zauważać choroby otyłościowej ►”, „Niemal 52 proc. Polaków ma wagę powyżej normy”.